Autor: Dariusz Piwiński
Źródło: Gazeta.rzeszow.pl
Ustrzyki to szczególne miasto. Leży na terenach przenikania się wielu kultur, religii i tradycji. Do dzisiaj mieszkają tu Polacy, Rusini i Żydzi.
O dziwo, ta Narodowościowa i kulturowa mieszanka nie dała Ustrzykom urody.- To jedno z najbrzydszych miast w Polsce. Zbudowane bez żadnego stylu- mówi miejscowy architekt Łukasz Winnicki. Przyczyną są historyczne burze- ludność była stąd wielokrotnie wysiedlana, domostwa palone, a nowa, napływowa, nie dbała o styl budownictwa.
Prezent Stalina
Miejscowi powiadają, że miasto to podarunek Stalina dla Bieruta- dzięki łaskawości Soso znalazło się w granicach Polski. Do miejskich ciekawostek należy wypchany niedźwiedź w muzeum fauny, upolowany przez Bieruta. Niektórzy twierdzą, że Bierut był tak pijany, że tylko trzymał strzelbę, inni- że miś zwabiony pod ambonę został po prostu zamordowany, a nie upolowany.
11-tysięczne beskidzkie miasteczko ciągnie się wzdłuż płynącej zakolami rzeki Strwiąż. Prawami miejskimi cieszy się od 1727 roku (z przerwą w latach 1945-52).
Niestety, wspaniałe, nadrzeczne położenie nie jest wykorzystane. Przed wojną przy jednym z zakoli był bulwar- tzw. plac Pod Dębami. Tam odbywały się festyny i tam chodziło się pod rękę z dziewczyną "pokazać się". Po wojnie, tuż nad brzegiem, postawiono garaże. Wyasfaltowano kawałek ścieżki, wzdłuż niej postawiono ławki i lampy. Przez te lampy miejscowi nazywają to miejsce "k... parkiem".
Przy rynku
Choć Ustrzyki są stare (pierwsze wzmianki o nich pochodzą z XV wieku), perełek architektonicznych mają niewiele. Za duża była tu migracja ludności, liczne wysiedlenia i przymusowe osiedlenia. Dlatego trudno było się tu zakorzenić i wybudować coś trwałego, spójnego architektonicznie.
Najstarszy jest zabytkowy rynek o nieregularnym kształcie. Przecina go (podobnie jak całe miasto) główna droga z Sanoka do Krościenka.
Na rynku rosną stare drzewa.- Rynek powinien być przestrzenny. To miejsce, gdzie coś się dzieje, a nasz wygląda jak skwer. Trzeba go odnowić, ale ponieważ podlega konserwatorowi zabytków, a ten nie ma pieniędzy, czeka na swoją kolejkę- mówi Artur Bobrecki, ustrzycki architekt.
Do roku 1920 rynek miał zwarte, stylowe pierzeje. Zburzono je bezmyślnie po wojnie- łatwiej było zniszczyć, niż odnowić.
Dziś okalające rynek stare kamieniczki o stylowych elewacjach (z XVIII i XIX wieku) poprzecinane są tandetną współczesnością. Jest nawet kamienica obłożona sidingiem!
Jedną z pierzei rynku wyburzono, w jej miejscu stanęły drewniane budki z hamburgerami.- Z architektonicznego punktu widzenia to knot- stwierdza Winnicki.
Podobnym knotem są cztery domy stojące tuż obok rynku. Mają dwóch właścicieli. Jeden z nich chciał, aby były pokryte dachem spadowym, drugi płaskim. Pokłócili się i teraz trzy bloki mają dach spadowy, a czwarty ma płaski.
Stajnie, cerkwie i kościoły
Tuż przed rynkiem stoi neogotycki kościół rzymskokatolicki z przełomu XIX i XX wieku, w którym teraz mieści się cerkiew. Jeśli wierzyć opowiadaniom, powstała w zaskakujący sposób. Proboszcz parafii w Jasieniu, do której należały Ustrzyki, nie chciał zgodzić się na odłączenie części parafii. Mieszkańcy sprzedali więc budynek z działką prawosławnym i tak powstała cerkiew.
- Za PRL-u cerkwie były dla władz sporym problemem- świadczyły o innej niż oficjalna historii tych terenów. Przerabiano je na magazyny np. dla sklepu żelaznego- mówi Winnicki. Kilkadziesiąt lat wcześniej podobny los spotykał kościoły rzymskokatolickie, które zamieniano na stajnie.
Przed wojną w Ustrzykach były też cztery bożnice. Dziś w budynku jednej z nich, pochodzącej z pierwszej połowy XIX wieku, stojącej nieopodal rynku, jest biblioteka publiczna
Czkawka socjalizmu
Za czasów peerelowskiej gigantomanii u wylotu miasta (przy drodze na Krościenko) wybudowano potężne zakłady drzewne. Po 1989 roku splajtowały- zostały po nich ogromne, ponure, puste hale. W niektórych zainstalowały się prywatne firmy.
- Nowi użytkownicy zmienili architektoniczny wygląd hal. Np. obok starego, typowego fabrycznego okna ktoś wmurował nowe, niczym z mieszkania Kowalskiego. wygląda to teraz nie tylko paskudnie, ale i śmiesznie- mówi Winnicki.
W położonej nieopodal Ustrzyk Ustjanowej też powstał wielki kombinat drzewny. Przed wojną była tu słynna szkoła szybowcowa. (Ciekawostka - dzięki korzystnemu usytuowaniu lotniska i specyfice terenu szybowce wypuszczano do lotu z... procy).
To jednak nie koniec architektonicznych i urbanistycznych nieporozumień. Na obrzeżach miasta, tuż przy stoku Gromadzynia, wybudowano mleczarnię.- Z jednej strony wyciąg narciarski, z drugiej stadion, a w środku mleczarnia- irytuje się Bobrecki. W samych Ustrzykach przy głównej ulicy wybudowano dom handlowy Halicz, typowy kloc- pomnik budownictwa komunistycznego- w żaden sposób nie przystający do architektury pozostałych budynków.
Przykłady takiego przestrzennego bezhołowia można mnożyć w nieskończoność... Wjeżdżając do Ustrzyk od strony Sanoka, po prawej stronie mijamy osiedle domków jednorodzinnych w zabudowie szeregowej.- Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że powstało ono w miejscu słabo nasłonecznionym, co zwiększa koszty eksploatacji budynków. Równie niefortunnie zlokalizowano szpital- przed wjazdem do miasta, tuż obok oczyszczalni ścieków, a do tego w kotlince, która tworzy strefę malaryczną. Miejscowi twierdzą, że wielu wyszło z tego szpitala nogami do przodu.
Sam budynek szpitala nie grzeszy urodą- typowy mrówkowiec z widocznymi na elewacji dobudówkami i przebudowami.
Architekci zgodnie ubolewają, że u nas nie robi się- jak w np. Niemczech- szczegółowych, długookresowych planów zagospodarowania przestrzennego.- Trzeba myśleć, jak, co i gdzie się buduje. Budujmy tak, aby przyszłym pokoleniom nie zostawiać przestrzeni zdewastowanej urbanistycznie- mówi Winnicki.
Z Wikipedii:
W 1497 r. król Jan Olbracht oddał okolice Ustrzyk Dolnych w dzierżawę Iwonii Janczonowiczowi herbu Przestrzał rodem z Siedmiogrodu, za zasługi położone w czasie wojny bukowińskiej. W 1509 r. Iwonia Unihowski herbu Przestrzał, protoplasta rodu Ustrzyckich, lokował wieś Ustrzyki, wtedy nazwaną Ustryk. Wioska leżała u zbiegu dwóch bezimiennych strumieni, a mieszkańcy nazywali ją po staropolsku US, czyli ujście, RZYK czyli rzeki – stąd nazwa wsi Ustrzyki, albo ujście rzeki. Od nazwy wsi ród Unihowskiego przyjął później miano Ustrzyckich. Emerykowi Ustrzyckiemu ok. 1505 r. nadano wójtostwo i ziemie Ustrzyk Dolnych, obejmujące miejscowości Jasień, Równia, Zamłynie, Strwiążyk i część Ustjanowej. W 1667 r. Maciej Stanisław Ustrzycki – sędzia sanocki, poseł na Sejm w roku 1670, komisarz (wyznaczony do monety srebrnej, ułożenia w swoich dobrach w roku 1676) – wystawił kościół farny w Jasieniu, co aprobowała Konstytucja w 1667 r.
Z Wikipedii:
W 1497 r. król Jan Olbracht oddał okolice Ustrzyk Dolnych w dzierżawę Iwonii Janczonowiczowi herbu Przestrzał rodem z Siedmiogrodu, za zasługi położone w czasie wojny bukowińskiej. W 1509 r. Iwonia Unihowski herbu Przestrzał, protoplasta rodu Ustrzyckich, lokował wieś Ustrzyki, wtedy nazwaną Ustryk. Wioska leżała u zbiegu dwóch bezimiennych strumieni, a mieszkańcy nazywali ją po staropolsku US, czyli ujście, RZYK czyli rzeki – stąd nazwa wsi Ustrzyki, albo ujście rzeki. Od nazwy wsi ród Unihowskiego przyjął później miano Ustrzyckich. Emerykowi Ustrzyckiemu ok. 1505 r. nadano wójtostwo i ziemie Ustrzyk Dolnych, obejmujące miejscowości Jasień, Równia, Zamłynie, Strwiążyk i część Ustjanowej. W 1667 r. Maciej Stanisław Ustrzycki – sędzia sanocki, poseł na Sejm w roku 1670, komisarz (wyznaczony do monety srebrnej, ułożenia w swoich dobrach w roku 1676) – wystawił kościół farny w Jasieniu, co aprobowała Konstytucja w 1667 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz