sobota, 17 stycznia 2009

Schronisko na Płyśce // The mountain refuge on Plyska peak

Autor: Dariusz Dyląg *


Opodal wydajnego źródła na połoninie Płyśce, 14 listopada 2008 r. Fundacja "Karpackie Ścieżki" dokonała otwarcia pierwszego- po długiej przerwie- najwyżej położonego górskiego schroniska w Gorganach (Karpaty Ukraińskie).

Aktu otwarcia dokonał prezes fundacji Wasyl Hutyriak, w obecności zastępcy naczelnika Departamentu Turystyki Województwa Iwano-Frankiwskiego Hryhorija Melnyka.Wśród zaproszonych gości znaleźli się też związani blisko z działalnością fundacji przedstawiciele z Polski: Dariusz Dyląg- przewodnik karpacki z Krakowa, gorgański znakarz i autor wydanego w tym roku przewodnika "Gorgany", Przemysław Misiąg- gorgański znakarz i przewodnik beskidzki z Rzeszowa oraz Ireneusz Jóźwik i Krystyna Jaworska z portalu bieszczady.net.pl. 

Schronisko zaczęto budować siłami społecznymi członków "Karpackich Ścieżek"W 2005 r. Jak żartobliwie powiedział Wasyl Hutyriak: "Ponieważ Darek napisał w swoim przewodniku, że ukończenie schroniska jest planowane w 2008 r., więc musieliśmy zdążyć przed końcem roku". 

Schronisko pozostaje bez gospodarza pod opieką nocujących w nim turystów. Posiada ogrzewane piecem dwa pokoje noclegowe na parterze z pryczami i stołami oraz salę noclegową z pryczami na poddaszu. łącznie może się w nim zmieścić ok. 40 osób. Toaleta znajduje się na zewnątrz budynku. Na ścianach schroniska wiszą tablice informacyjne, włącznie z regulaminem korzystania ze schroniska, schematem znakowanych szlaków turystycznych w rejonie Popadii i Grofy oraz archiwalną fotografią starego obiektu.

Pierwsze schronisko na połoninie Płyśce (ok. 1425 m n.p.m.) zbudowane zostało przez Ukraińskie Towarzystwo Krajoznawczo-Turystyczne "Płaj"W latach 1933-35. Grunt UTKT "Płaj" otrzymało w dzierżawę od Zarządu Dóbr Stołowych Metropolii Greckokatolickiej we Lwowie i uzyskało również materiał budowlany. Autorem projektu schroniska był członek "Płaju", inż. A. Peżanśkyj. Wzniesiono je w dużej części siłami społecznym pod kierunkiem dr. M. Sajewycza. Zbudowane w stylu bojkowskim, obejmowało trzy pomieszczenia i użytkowe poddasze. Już w 1938 r. wymagało remontu z powodu niekorzystnych warunków klimatycznych.

* Przewodnik karpacki (beskidzki i tatrzański), przewodnik terenowy po woj. małopolskim, pilot wycieczek, instruktór przewodnictwa i krajoznawstwa PTTK, przodownik turystyki górskiej PTTK (z uprawnieniami na Beskidy Wschodnie, Beskidy Zachodnie i Tatry; przewodniczący Terenowego Referatu Weryfikacyjnego GOT PTTK w Dobczycach), taternik i pireneista, geograf (specjalizacja: sozologia) i informatyk (specjalizacja: sieci komputerowe), publicysta (ponad 100 publikacji i 4 książki), doktór nauk o kulturze fizycznej , na koncie ma liczne vie ferrate, alpejskie czterotysięczniki (m.in. Mont Blanc, Matterhorn, Dom) i pierwsze znane przejście w Tatrach lodospadu Dolinki Spadowej wprost. Krajoznawca ze słabością do literatury; Czy ktoś chciał coś jeszcze dodać? :)




środa, 14 stycznia 2009

Śląski Wersal znów wygląda jak w XIX wieku

W ciągu jednego roku pszczyński Wersal przeniósł się na powrót do drugiej połowy XIX wieku. Wszystko za sprawą zakończonej renowacji elewacji i tarasów, które przywróciły zamkowi wygląd z czasów księżnej Daisy. Przy okazji odkryto tajny tunel.


Zamek w Pszczynie, czyli najpopularniejsze śląskie muzeum (w zeszłym roku zwiedziło je ponad 180 tys. osób), przeszedł właśnie kompleksową renowację zewnętrznej bryły. Przez ostatnie półtora roku ze spowijających budynek rusztowań pod dużym ciśnieniem strumienia piasku czyszczono zabytkowe ściany. Dziś lśnią czystością i wyglądają tak samo jak w 1876 roku, gdy zakończono przebudowę zamku. Ubrano go wówczas  w kostium architektury francuskiej z XVII wieku, podobnej do tej z pałacu w Wersalu.

- Teraz widać bogactwo elewacji, okładziny kamienne, wstawki z cegły, które wcześniej były szare. Pojawiło się złoto na odnowionych bramach, okuciach latarni, herbach i aniołach przy maszcie flagowym- wylicza Maciej Kluss, dyrektor Muzeum Zamkowego w Pszczynie.

Remont elewacji był po części koniecznością, bo sypały się już gzymsy. Prace udało się sfinansować dzięki dużemu wsparciu z funduszy unijnych, z których pochodziło aż 6 z wydanych 8 mln zł. Odnowiono także bezpośrednie otoczenie pałacu, w tym przylegające do niego rozległe tarasy. 

To w czasie robót ziemnych dokonano kilku sensacyjnych odkryć.- Wiedzieliśmy, że z zamku biegł tajny tunel, skoro ukryte kręcone schody z gabinetu księcia na piętrze prowadziły aż do piwnicy, ale dopiero prace przy tarasie zachodnim odkryły jego przebieg- tłumaczy dyrektor.

Murowany tunel jest dość niski, dlatego trudno będzie go dostosować dla zwiedzających. Na razie jest też ślepy, bo po kilkunastu metrach urywa się zawalonym stropem. Prawdopodobnie biegł do pobliskiego Domu Kawalera, jak nazwano znajdujący się na skraju parku budynek, w którym mieszkali nieżonaci urzędnicy książęcy. Tunel będzie jeszcze poddawany badaniom i ekspertyzom. Na razie zwiedzającym musi wystarczyć szklana pokrywa włazu na zachodnim tarasie, przez którą  można zajrzeć do mrocznego wnętrza.

Kolejną niespodziankę krył wewnętrzny dziedziniec, na który wychodzą wysokie okna sali jadalnej. Przy jednej ze ścian na poziomie fundamentów odsłonięto gotyckie wejście z czasów XV- wiecznego pierwotnego zamku.- To odkryćie nas ucieszyło, bo umożliwia nam wykonanie dodatkowego zejścia do piwnic. W najbliższych latach udostępnimy je zwiedzającym, są  już osuszone. Planujemy w jednym z pomieszczeń odtworzyć zamkową kuchnię- dodaje Kluss. 

Gotyckie wejście obrazuje, jak bardzo zmienił się zamek. W czasie ostatniej przebudowy za starego księcia, jak nazywano Hansa Heinricha XI, nadsypano trzy metry ziemi dookoła budowli i utworzono z nich tarasy. Nie służyły tylko ozdobie, ale jako przypory do wzmocnienia starych, rozchodzących się murów.

Zwiedzających mogą zaskoczyć na odnowionej bryle drewniane żaluzje, które przysłaniają odrestaurowane okna od zewnątrz. To nie współczesna ekstrawagancja, ale odtworzony historyczny element.- Na zdjęciu z 1922 roku, na którym widać Wojsko Polskie uroczyście wkraczające na zamek, widać wszystkie okna zasłonięte żaluzjami. Przez lata nie były widoczne, bo przetrwały tylko resztki zaś uniętych do góry żaluzji, schowanych w specjalnych wnękach- wyjaśnia dyrektor.

Zamkowi brakuje obecnie ostatniego szlifu- na wiosnę zostaną obsadzone klomby na tarasach. Oprócz trawy ma pojawić się na nich także specjalna róża Daisy, którą  wyhodowano przed laty na cześć księżnej pszczyńskiej.- O ile wszystko pójdzie dobrze, bo róża zimuje teraz u ogrodnika. To będzie taka kropka nad i naszej renowacji - zastrzega Kluss.