Jantar, amber czy też po prostu bursztyn ceniony był już w starożytności. Ku wybrzeżom Bałtyku wiodły bursztynowe szlaki aż ze starożytnego Rzymu. Wierzono, że bursztyn pomaga zachować młodość, urodę i zdrowie, wyrabiano z niego rzeźby, biżuterię i amulety, skutecznie leczono nim gorączkę, zaburzenia snu, bóle głowy i nieżyty żołądka. Dziś wiemy, że bursztyn emanuje dobroczynnymi dla ludzkiego organizmu jonami ujemnymi. Maścią bursztynową lub- jeszcze lepiej- nalewką zrobioną ze spirytusu i nieoszlifowanych kawałeczków tego kamienia leczy się bóle reumatyczne. Nadal też złociste, białe lub zielone jantary oprawione w srebro służą do wyrobu niezwykle pięknych ozdób i biżuterii.
Bursztyn jest o wiele starszy od Bałtyku- powstał ok. 40 mln lat temu. Jest żywicą jakiegoś drzewa iglastego z tamtych czasów, o którym niewiele wiadomo. Składa się przede wszystkim z węgla (79%), a także z tlenu, wodoru i siarki. Lekko potarty, przyciąga skrawki papieru.
Najłatwiej znaleźć go na plażach Pomorza Gdańskiego. Na bursztyny trzeba wybrać się po sztormie, podczas którego wiały silne wiatry północno-wschodnie, najlepiej o czwartej lub piątej nad ranem: ubiegnie się wówczas innych poszukiwaczy, a poza tym kamień najlepiej wyłuskać z piasku w świetle latarki, w którym błyszczy. Warto pokusić się o taką wyprawę- można znaleźć prawdziwy skarb, bo bywają bursztyny, które są warte fortunę. Najcenniejsze są te, w których widać zatopione żyjątka lub rośliny.
Źródło: Dziwy i dziwadła obyczajowe, Roman Antoszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz