środa, 24 czerwca 2020

Suwalska Fudżijama

[w:] Suwalszczyzna, Gulbieniszki 10+ >> Podlasie Północne


A wiatr przesiąknięty wilgocią jezior ciągnie wzdłuż wygasłych rzek
Z lubością czesze grzebienie zielonych lasów i widzę wymarłe oczodoły leśnych jezior
Kirkuty dawnych Bogów

Mirosław Brozio, Góra Cisowa


- Była Pani już tutaj? - zapytał pan, który dowiózł mnie do Smolnik. 
- nie, nigdy...
-To pokażę pani widok na Jaczno. Podobno jest to najpiękniejszy punkt widokowy Suwalszczyzny. Góra Cisowa do pięt mu nie sięga... - Oczywiście, miał rację.




Wytaszczyłam ogromny plecak na niewielkie wzniesienie. Dla mnie wychowanej na południu, było nieduże, ale dla turystów z nizin - ogromne. Wzgórze to jest najwyższym wzniesieniem w otulinie Parku, ma, bowiem, aż 286 m. n.p.m. A to znaczy, że do tafli Jeziora Jaczno mam 122 metry w dół. 
Jest to różnica niespotykana nigdzie indziej na Polskim Niżu!

Tuż pode mną rozciąga się erozyjny wąwóz, nazwany Wilczym Jarem, ale mieszkańcy rozsiadłej na sandrowym płaskowyżu wsi Smolniki, całe zbocze otaczające jezioro zwź Wilczymi Jarami. Za jeziorem rozciągają się wzgórza kemowe Tabaczyzny, a za nimi królowa regionu, Góra Cisowa i maszt telewizyjny na Krzemianiusze. Nasuwa się pewnie słuszne pytanie: co to są wzgórza kemowe?   

Co to są wzgórza kemowe?

Zaraz po okresie zlodowacenia lodowe bryły stopniowo topniały. Lód, na skutek topnienia i pęknięć stawał się porowaty. W powstałe dziury dostawała się woda, rozszerzając je i usypując, ze spłukiwanego z powierzchni materiału, kopulaste wzniesienia, zwane właśnie kemami. Takie wyjaśnienie podaje dr Grzegorz Rąkowski w, genialnym skądinąd, przewodniku "Polska egzotyczna I". Ozy zaś powstały podobnie jak kemy, tylko że nagromadzony materiał stworzył, po wytopieniu się lodu, wydłużone, regularne wzniesienia. Siedziałam na południowym skraju takiego rozległego ozu. Oczko Jaczna przebłyskiwało pięknym malachitowym kolorem, co było efektem lipcowego zakwitania glonów z rodzaju Chlorella. Obumarłe części roślin powoli opadają na dno, powodując stałe (1 mm/ rok) spłycanie jeziora. W niektórych miejscach grubość gytii (osadów) dochodzi do 20 metrów! Słusznie jest to jeden z najczęściej fotografowanych i malowanych widoków Suwalszczyzny. 

I choć miałam w planie iść dalej prosto żwirową ścieżką, aż do Jeziora Hańcza, nie wiedzieć czemu, skręciłam na żółte znaki ścieżki dydaktycznej SPK. 

Niedostępne brzegi

Brzegi Jaczna są  trudno dostępne z kilku zasadniczych względów. Przede wszystkim jest to jedyne jezioro Suwalszczyzny, poza jeziorami Puszczy Augustowskiej, otoczone w całości lasem. Wzgórza porasta las mieszany z przewagą świerka. 

Od strony zachodniej króluje grąd z grabem, lipą wąskolistną, brzozą brodawkowatą, jesionem i osiką. Lisy, borsuki, piżmaki amerykańskie i wydry depczą po wilczym łyku, lilii złotogłów i storczykach, niektórych bardzo rzadkich: (gnieździk leśny, podkolan zielony, listera jajowata)

Dodatkowo brzegi porośnięte są  szuwarami. Wśród trzciny i oczeretu jeziornego przemykają kaczki, perkozy. Koło skupiska lilii wodnych wystawia nosek bóbr, a niedaleko czapla siwa czatuje na rybę. A gdyby te wszystkie przeszkody jednak udało się przejść czeka nas jeszcze przeprawa przez bagna i torfowiska.
A to wcale nie jest takie łatwe.

Do jednego torfowiska można jednak dojść bez problemów. To ogromna osobliwość przyrodnicza. Źródliskowe torfowisko wiszące. Spomiędzy młaków sączą się malutkie strumyczki tworzące mini-kaskądki. Gdzieniegdzie wyrasta brzoza, obok wierzba, spośród skrzypu olbrzymiego, rosnącego tu w ogromnych ilościach, wynurza się listera jajowata, czosnek niedźwiedzi, manna majowa... 

Cud natury...

Niedaleko stąd, w kilku zagrodowej wiosce Jaczno, stoi stary nieużywany młyn. Koło młyńskie stoi, a przez stawidła przelewa się szumiąca rzeczka Jacznianka. Dlaczego nie poszłam dalej, do przysiółka Błaskowizna i dalej nad Hańczę, do młyna w Turtulu i do molenny w Wodziłkach? Bo chciałam koniecznie zobaczyć osławioną Suwalską Fudżijamę. Teraz mogę powiedzieć, że był to głupi pomysł.

Szłam cudownie pustą drogą, mijając po drodze niezliczone, bezimienne oczka wodne. Szłam, szłam, zastanawiając się dlaczego nie przyjechałam tu na rowerze. Aha, miało mnie przecież tutaj nie być, znowu jechałam do Kasi do Jastarni i znowu stop wywiózł mnie w innym kierunku... Kiedy w końcu doszłam na Górę Cisową... 

Perła Suwalszczyzny

Można spokojnie powiedzieć, że mocno się rozczarowałam. Nie tak wyobrażałam sobie Perłę Suwalszczyzny. Jej regularny kształt przywodzi na myśl trapez. Najprawdopodobniej na naturalnym wzniesieniu w dawnych czasach usypano kopiec. Jednak miejscowi uważają inaczej. Podobno cała góra została usypana sztucznie, a materiał czerpano u jej podnóża, gdzie teraz znajduje się bardzo głębokie jezioro Kopane. Sama zaś góra nazywana jest Sypaną. 

Z jednej strony widać rozciągniętą wieś Gulbieniszki, z drugiej urzekające Jeziora Użdziejek, Gulbin i okrągłe. Za nimi wzgórza Tabaczyzny. Jednak Jeziora te są  dużo piękniejsze w bezpośredniej konfrontacji, niż widziane z Suwalskiej Fudżijamy. Udałam się na południowy zachód nad jezioro Szurpiły. Kiedy doszłam nad położone obok jezioro Jeglówek jakiś pan poinformował mnie sucho, że jest to teren prywatny. Po chwili jednak doszedł chyba do wniosku, że na zbira nie wyglądam, do zaśmiecania terenu mam dziwną, niewytłumaczalną awersję i jedyne niebezpieczeństwo z mojej strony to zjedzenie kilkunastu malin i jednego podgrzybka. Siedliśmy na brzegu cudownie czystego Jeziora, a on zaczął mi opowiadać legendy Jeziora Szurpiły. Najładniejsza, w olbrzymim skrócie brzmiała tak: 

Miłość w głębi Jeziora

...dawno, dawno temu nad brzegiem Jeziora mieszkała piękna Jegla. Na całą okolicę słynęła ze swej urody. Nic więc dziwnego, że gdy raz ujrzał ją w kąpieli litewski bóg jezior Żaltis oczu nie mógł od niej oderwać. Szybko przybrał postać węża (Żaltis znaczy tyle co zaskroniec i jest najcięższym przekleństwem litewskim), podpłynął do dziewczyny i jął prosić ją o rękę. Po długich namowach Jegla zgodziła się i zamieszkała pod wodą w królestwie Żaltisa. Z czasem gorąco go pokochała i urodziła mu dwóch synów i córeczkę. Tęskniła jednak Jegla bardzo za domem rodzinnym. W końcu Żaltis jej uległ (który mężczyzna nie ulegnie prośbom swojej ukochanej...) i Jegla wraz z dziećmi wyszła na ląd. Ani jednak słyszeć nie chciała o pozostaniu w domu. Bracia Jegli postanowili podstępem wywabić Żaltisa z kryjówki. Tajemne hasło zdradziła najmłodsza córeczka, zmuszona groźbami i biciem. Gdy tylko bóg wyszedł na brzeg okrutni bracia zatłukli go siekierą.


Największy Bóg litewski, Perkunas, widząc żal Jegli, zamienił ją w świerk (po litewsku: jegla), synów- w Dąb i jesion, a córeczkę w wiecznie drżącą osikę. Okrutni bracia zostali zamienieni w głazy i do dziś można ich oglądać na górze Kościelnej.

Góra Kościelna stanowi jedną trzecią zespołu archeologicznego nad jeziorem Szurpiły. Resztę stanowi Góra Zamkowa z największym w Polsce grodziskiem jaćwieńskim i Góra Cmentarna. Nie dotarłam na żadną z nich. Szlak jest mylny i chodzi w kółko, bo nie tylko ja się tam pogubiłam. Rodzina idąca w przeciwnym kierunku też nie znalazła grodziska. Poszłam na wprost żwirową drogą i... wyszłam w Gulbieniszkach! Co jest, żeby cały SPK pełen był jednej miejscowości!

Z zamiarem dojechania do Turtula i Wodziłek wyszłam na drogę i zamachałam...


Sierpień'2000- Gulbeniszki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz