niedziela, 4 maja 2003

Gwiezdny szlak // The stars' way

Ty nad dachami szukasz gwiazdy spadającej
Krótszą od twojej drogą spada gwiazda każda
Nim życie swe wyszepczesz, zanim wzejdzie słońce
W dół po policzku sunie spadająca gwiazda...

Ty nad dachami szukasz w słońcu złotej ciszy
Milczenie złotem staje się niepostrzeżenie
Ty całą prawdę milczysz, w dole Cię nie słyszę
Samotne złoto bywa cięższe jak milczenie...

Na zachmurzonym niebie jak w spojrzeniu drżącym
Maleńka gwiazda błyszczy jak uczucie prawdy 
dzień mija, szepczesz słowa wstaje nowe słońce

Sł. Robert Marcinkowski, Mel. Grzegorz Śmiałowski 



Na kopule nieba pojawiła się czarna królowa. Zatoczyła krąg połami płaszcza i już za chwilę połowę nieba spowiła atłasowa czerń. Druga część, przerażona hegemonią na firmamencie, uciekała w ślad za swoim władcą, słońcem, które przerażone i drżące skryło się za pobliskimi wzgórzami. Zapadał zmierzch. Nad szczytem Dwernika- Kamienia zabłysła gwiazda...

Być może na czarnym nieboskłonie pojawiły się też inne punkciki. Nie widzieliśmy ich. Ta jedna zdominowała nasze serca, oczy i umysły. Nadprzyrodzonym wręcz blaskiem zdobyła sobie wyłączność na mrocznym firmamencie.

Rozdroże.

Mapa wskazuje drogę na północ, moja dusza upiera się przy forsowaniu lasu w kierunku zachodnim. Popatrzyliśmy w niebo. Nad lasem zachęcająco mrugała gwiazda... Nie wierzyliśmy w moc przewodnią gwiazdy, jednak jej, nasiąknięty przekonaniem i nadzieją, blask nie dawał nam wyboru.

Przedzieraliśmy się przez las, wpadając w jary, wspinając się na ściany wąwozów, topiąc buty w wąskich, acz zdradliwych strumyczkach i topiąc nadzieję na suche skarpety w namokniętych liściach. Latarka, bez podania jakiegokolwiek racjonalnego powodu, po prostu odmówiła współpracy, a Nasza Gwiazda- Nasz przewodnik po mrocznym lesie- zniknęła za gęstą koroną drzew.

Pojawiła się znowu, kiedy wyszliśmy na drogę. Świeciła nad lewą jej odnogź, a kompas i mapa nieodmiennie sugerowały wędrówkę w prawo. Zaufaliśmy technice. Kilkaset metrów później drogi się połączyły, a my nadrobiliśmy jakieś 500 metrów. Gwiazda popatrzyła się na nas zadziornie, uśmiechnęła się pod nosem i zniknęła. Pojawiła się na następnym skrzyżowaniu.

Czy to magia nocy, czy napawający nadzieją pomarańczowo-żółty blask, ale wbrew logice schowaliśmy techniczne wynalazki do plecaka. Odtąd szliśmy za gwiazdą. Długo, długo, aż doszliśmy do grani. Jeszcze trzysta metrów, jeszcze kawałek lasu... i wyszliśmy na szczyt Dwernika- kamienia. Gwiazda błysnęła mocno i jasno ostatni raz i zniknęła.

- Dziękuję- powiedziałam w przestrzeń.

Byliśmy na miejscu.

Kwiecień'2003- Suche Rzeki

=============================================================================


Oświadczenie o prawach autorskich do utworów:
W wywiadzie,który Robert Marcinkowski udzielił w ramach promocji płyty Szałasolot, znalazło się zdanie:

Czy istnieją jakieś składanki, płyty? 
Nie mamy takich płyt z ZAiKSem i hologramem. Istnieją zarejestrowane piosenki. Nie handlujemy nimi, tylko rozdajemy znajomym.

To, że nie ma hologramu nie oznacza jednak, że nie ma praw autorskich. Rozpowszechniam, bo nie ma innej możliwości posłuchania tych utworów. - autorzy są poinformowani i nie zgłaszają żadnych "ale", co jest wybitnie miłe...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz