Żyli kiedyś w Bieszczadach prawdziwi rycerze. Działo się to w czasach, kiedy ziemie te należały do polskiego księcia Mieszka, który pogaństwo z tj ziemi wyplenił. Tam, gdzie Nasiczniański wpada do Sanu mieszkał Rycerz, co zwał się Dwernikiem. Zakochał się w pięknej córce posadnika grodu, co się nad Ralskiem wznosił (dziś góra ta Horodkiem się zwie). Łopienka również miłowała Dwernika, jednak została już przyrzeczona Juraszkowi, synowi posadnika z Hoczwi. Dwernik mógł jedynie porwać dziewczynę, a to, według prastarego obyczaju mógł jedynie w noc sobótkową uczynić. Dwernik wykorzystał obrzędy odprawiane w Wigilię Św. Jana i pod osłoną nocy w blasku pierwszych ogni porwał Ropienkę.
Po nocy spędzonej w domu Dwernika, Łopienka poprosiła aby uczynić ją zechciał jego żoną. Prastary obyczaj zezwalał na taki postępek, pomimo przyrzeczenia dziewczyny innemu. Juraszko musiał odejść jak niepyszny. Mściwy to był jednak młodzieniec i postanowił się zemścić. Kiedy Dwernik wybrał się na Połoninę Wetlińską aby doglądnąć swoich pasterzy i zsiadł na chwilę z konia, aby dać mu odpocząć, Juraszko, jak ten zbój z ukrycia, strzelił do niego z kuszy, trafiając prosto w serce. Aby zbrodnie ukryć, ciało zakopał głęboko pod ziemią i odjechał. Łopienka szukając męża przybyła na szczyt i natychmiast zrozumiała co zaś zło. W miejscu, gdzie Juraszko ukrył ciało Dwernika w przeciągu jednej nocy wyrosła skała.
Nowa ścieżka przyrodniczo-historyczna
Wraz z ostatnim dniem września Bieszczady wzbogaciły się o nową ścieżkę przyrodniczo – historyczną. Dzięki wspólnym działaniom Gminy Lutowiska, Nadleśnictwa Lutowiska i Stowarzyszenia Społecznego "Dzieciom Bieszczadzkiej Szkoły w Zatwarnicy" oraz przy wsparciu finansowym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie do użytku oddany został dwunastokilometrowy odcinek pieszej trasy, wiodący z Zatwarnicy doliną potoku Hylatego na Dwernik Kamień i z powrotem. Od wspomnianego wcześniej potoku zaczerpnięto nazwę całej ścieżki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz