środa, 25 września 2019

Klapados - droga (przez mękę) do Narnii

[W: Grecja, Lesvos]
Powiadają, że geny to straszna rzecz... 
A ja mam geny babci...
Moja mama mówi, że obie mamy owsiki i kusi nas to, czego nie wolno. Coś w tym jest...

Owe babcine geny doprowadziły mnie, pewnego wrześniowego poranka (dobrze, dobrze, złośliwcy - mojego poranka. Skoro świt o dwunastej...) do wrót Narni... 
Takich Narni na Lesvos jest kilka. Mnie udało się na razie namierzyć dwie. Jedną z nich jest... Klapados.

więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/ZtY85cg9cyBSVQNB9

Z czego zatem słynie Klapados, że uparłam się jechać moim małym, niebieskim Bobem? Ano jest wodospad. Ponoć jeden z największych na Lesvos. Piszę "ponoć", bo wodospadu we wrześniu nie ma... Są jakieś nędzne pozostałości cieków wodnych, upstrzone kolorowymi liśćmi. Dochodzi się do tej Narni po sosnowych, bordowych igłach, a później przez jesienne trawy.

A potem się w nich siada. I siedzi. Bo klimat miejsca jest niesamowity. 
Cisza i spokój, choć czasami jakiś ptak podleci, a jaszczurka wyskoczy na kamień. Tak wyobrażam sobie krainę baśni. Tu czas nie biegnie, nie płynie, nic nie robi. 
Poczułam się, jak w innym świecie. Jakby mnie wyciągnięto z normalnego trybu i postawiono w świecie równoległym, w którym nie dzieje się nic.

Przy czym weźmy pod uwagę, że Klapados znajduje się w północnej części Lesvos - wyspy rolniczej, na której wszystko się dzieje inaczej. Ale w tym miejscu czas płynie jeszcze wolniej. W tempie tych liści na zdjęciu. Gdyby to był film - działoby się, mniej więcej, tyle samo... 

więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/ZtY85cg9cyBSVQNB9


A dlaczego wspomniałam na początku o genach? Ano dlatego, że do tego uroczego miejsca dotarłam wypożyczonym niebieskim Bobem. Nie mam pojęcia, skąd mi się to miano nasunęło, ale jak tylko go zobaczyłam, to imię pojawiło mi się w głowie i tak zostało.

Niebieski Bob jest niewielkim samochodem, bodaj Citroenem, i Yannis z wypożyczalni Homerus, dość nieformalnie poinformował mnie, żebym uważała na miskę olejową, bo żadne ubezpieczenie nie pokrywa zniszczeń, dokonanych na drogach gruntowych. W praktyce oznacza to mniej więcej tyle, że jeśli coś się stanie "gdzieś tam na górze" to należy dopchać samochód do pierwszego możliwego asfaltu :) co może się okazać trudne, bo zakrętów tu jest niekiedy więcej niż kamieni...


więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/ZtY85cg9cyBSVQNB9

Tu jednak wkradło się nazewnictwo, którego przyczepiłam się jak rzep psiego ogona, turlając się po resztkach asfaltu. 
Po angielsku "uncovered", po polsku "droga utwardzona", po grecku.... właśnie. Podejrzewam, że określeń greckich na ten typ drogi jest co najmniej kilkanaście. To trochę tak, jak z eskimoskimi określeniami na śnieg...

Bo wspomniana droga gruntowa może być:
  • w polskim nazewnictwie figuruje hasło "droga utwardzona", ale jak widać na zdjęciu powyżej... Jest utwardzona, ale jest jednak "dirty..." - no i fifty-fifty... obejmuje, czy też nie.? Akurat tu jechałam trzydziestką, więc była to droga jedna z lepszych. 
  • uncovered (ubezpieczenie nie obejmuje  "uncovered roads" - no i tu pojawia się pytanie... czym ta road musi być covered  i ile tego pokrycia musi być procentowo, żeby drogę uznać, bądź nie, za "pokrytą" - choć brzmi to koszmarnie.
  • może też byc "dirty road" - czyli taka z piachem, korzeniami lub żwirkiem. Po takiej drodze niejednokrotnie można jechać i sześćdziesiatką, ale na niej ubezpieczenie na bank nie obowiązuje. 
    To jest akurat ścieżka,
    ale widziałam Greka w pick-upie,
    który się po czymś takim pchał...
  • i najlepsza droga ze wszystkiego "Greek only" :P
    to jest droga, która jest zdecydowanie pokryta czymś (bałam się zapytać czym), któryż to "czymś" składa się w większości z przetopionego (dość nierowno) asfaltu pomieszanego z kamieniami, wielkości oślego łba. W teorii droga należy do tych, które są "covered", ale przejechanie po takiej drodze kilkuset metrów zajmuje około dwóch godzin.


    Bo na dokładkę są one nieprawdopodobnie wąskie. Grecy słabo dbają o karoserię lub lusterka. No dobra, prawie w ogóle ich nie używają. Na takich drogach można spotkać Datsuny i Toyoty w wersji pick-up, wypchane po dach chrustem, na przykład. Kierowcy zza tego chrustu nie widać.
  • Są też drogi leśne, czyli błotnisto-kamieniste i po nich nie pojadą nawet Grecy. Znaczy... pojadą, ale będą, prawdopodobnie, wiedzieć, że nie WYjadą...
Zatem wracając do drogi w kierunku Klapados...Zdecydowanie była to droga leśno-błotnisto-"Greek only". 

A tu czyściutka szutróweczka
widziana z ruin wioski KLapados

Gdzieniegdzie przebłyskiwały bezpieczniejsze, duże, kamienie, jednak większosć była złożona z papy i resztek asfaltu przetopionego kilkukrotnie. Dorobiłam sobie zatem w głowie interpretację, że ta droga jest jednak covered i pojechałam. Dopiero po dwóch godzinach (czyli przejechalam nie więcej niż 1,5 km) rozpacz na drodze zamieniła się w śliczną, czystą szutróweczkę, wiodącą do opuszczonej wsi Klapados. (wodospad, którego nie ma, znajduje się kilkaset metrow od drogi - tam już poszłam na piechotkę przez piękny, sosnowy las).

Dużo rozsądniej by było całą drogę przejść na piechotę, ale też aż takiej drogi się nie spodziewałam. Zdjęć nie ma, bo do naciskania migawki jednak potrzebna jest choć jedna ręka, a ja obie miałam kurczowo zaciśnięte na kierownicy - bo "gdyby tak odbiło na kamieniu..." - no nie, Nie była to jednak droga Zeusa z Peloponezu, którą 20 lat temu pokonywał mój tata (najlepszy kierowca jakiego znam. Być może dlatego najlepszy, że nie znam pana Rafała Sonika, no ale też mój protoplasta nie bierze udziału w  rajdach Dakaru. A mógłby...)
Od parkingu przy wodospadzie (bo, a jakże, parking jest. Tylko, że tak jakby trudno do niego dotrzeć. Choć może trzeba było wynająć jeepa. W końcu to Grecja.) kilkaset metrów dosłownie drogi szutrowo kamienistej, ale z taką ilością zakrętów, że -choć po tych zakrętach jeździć umiem - to jednak miałam poważne przemyślenia, czy aby jazda na jedynce jest dla samochodu dobra i czy aby nie spalę tych hamulcow... Fakt, że miałam możliwość snucia takich przemyśleń, świadczy o tym, że jednak ten odcinek był dużo lepszy, niż droga dojazdowa...

Za bodaj trzecim zakrętem rozpoczęła się śliczna, czyściutka, szutróweczka. Pamięta ona czasy Turków, ale jazda tam to naprawdę była przyjemność. 
Skąd tu nagle Turcy? Ano stąd, że Lesvos leży o przysłowiowy rzut beretem od wybrzeża tureckiego i niegdyś (nie bedę się tu wdawać w historię, bo to nie ten post :)) była pod panowaniem tureckim, co oczywiscie zaowocowało tureckimi osadnikami. W wyniku zmian polityczno-gospodarczo-społecznych, duże grupy Turków wyprowadziły sie z Lesvos, pomińmy szczegóły, zostawiając swoje domy i meczety. Z biegiem czasu popadły w ruinę i dziś pozostały wspomnienia i takie miejsca jak to:

więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/ZtY85cg9cyBSVQNB9

Powiadają, że w Klapados mieszkało około 80 rodzin tureckich muzułmanów. Mieli swoje cmentarze (mizary), meczety, kawiarnie. Była to prawdziwie turecka wioska, choć mieszkało tu wówczas również kilku Greków. Dziś w Klapados są jedynie ruiny (aż dziw, że mieszkańcy wyprowadzili się ledwie 60 lat temu), całkiem niźle zachowany hamam (łaźnia) i tablica informacyjna.

więcej zdjęć:
https://photos.app.goo.gl/ZtY85cg9cyBSVQNB9
[ENG] - from geocaching.com

Klapados was a village situated opposite Stipsi.
Its inhabitants were mostly Turkish Muslims consisting of around 80 families, and few Greeks.  They had separate coffee shops and cemeteries between them as in most villages those days.
The last residents abandoned the village after the civil war c.1950.
The Turks had of course fled long before, after the Klapados Battle at 1912. The Greeks where resettling slowly in the nearby villages of Dafia, Kalloni and few to Stipsi , however until 1960 three families were still living in the now vacant village.

Today few ruins and a relatively well preserved Turkish bath (hamam) are the only evidence of what once existed there.

poniedziałek, 23 września 2019

Ypsilou Monastery

 https://www.geocaching.com/geocache/GC7VZJV




The monastery of Ypsilou stands on a 600 metres tall mountain. The very first evidence of this place dates back to the 8th century. At that time, a cave was used as a gathering place for monks, until a monastery was built there in the year 1101. Its appearance has not changed since the 16th century.

Unlike nowadays, there was no road leading to the monastery in the past, instead there were 4000 stairs carved into the rock, on which the monastery stands. Monks either carried supplies they needed by themselves, or had donkeys carry them to the monastery.

Today only three monks live there, looking after the monastery and the museum, where you can see ceremonial crosses ornamented by genuine brilliants, emeralds, rubies and pearls, as well as a collection of shrouds, prayer books and icons. There is a lovely view of the western part of the island from the monastery.

wtorek, 17 września 2019

Beskid Mały - księgarnia


O Beskidzie Małym nie wydano wielu przewodników, ale te które wydano... są naprawdę warte. Wszystkiego.


Truś Radosław - Beskid Mały. Przewodnik, Oficyna Wydawnicza „Rewasz” Pruszków 2008
https://books.google.pl/books/about/Beskid_Ma%C5%82y.html?id=_RDvOuQVQ3wC&printsec=frontcover&source=kp_read_button&redir_esc=y#v=onepage&q&f=false


Poniżej Bibliografia Beskidu Małego - jak widać po zestawie... nie taki Mały ten Beskid :)
Pochodzi ona z wpisu BACY na bforum Beskidu Małego - szkoda by było, gdyby się zmarnowała...
źródło: http://www.beskidmaly.pl/pun/topic240.html

Szajnocha Władysław - Studya geologiczne w Karpatach Galicyi zachodniej. Cześć I. Okolice Żywca i Białej – Nakładem Polskiego Tow. Przyrodników im. Kopernika Lwów 1884
Sosnowski Kazimierz - Przewodnik po Beskidzie Zachodnim od Krynicy po Wisłę łącznie z Pieninami i terenami narciarskimi, Nakładem Oddziału Tow. Tatrzańskiego "Beskid" w Nowym Sączu    Kraków 1914
Sosnowski Kazimierz - Przewodnik po Beskidzie Zachodnim od Krynicy po granicę Moraw łącznie z Pieninami i terenami narciarskimi, Księgarnia Geograficzna „Orbis” Kraków 1926
Sosnowski Kazimierz - Przewodnik po Beskidzie Zachodnim od Krynicy po granicę Moraw łącznie z Pieninami i terenami narciarskimi. Tom II. Okolice: Makowa – Żywca – Zwardonia – Wadowic – Bielska – Wisły – Cieszyna – Jabłonkowa, Księgarnia Geograficzna „Orbis” Kraków 1930
Sosnowski Kazimierz - Przewodnik po Beskidzie Zachodnim. Tom I. Beskid Śląski i Żywiecki, Wiedza – Zawód – Kultura Kraków 1948
Barański Marian Tadeusz - Beskid Śląski i Mały. Tereny narciarskie. Przewodnik narciarski, Spółdzielczy Instytut Wydawniczy Kraj Warszawa 1953
Krygowski Władysław - Beskidy Śląski – Żywiecki – Mały i Średni (część zachodnia). Przewodnik, Sport i Turystyka Warszawa 1964
Głąb Tadeusz - Beskid Andrychowski, Kraków - Nowa Huta 1967
Kulczykowski Mariusz - Dwa wieki miasta Andrychowa (1767 – 1967), WSP Kraków 1967
Łączyński Andrzej - Beskidy Zachodnie. Mapy szkoleniowe, PTTK ZG KTG Kraków 1967
Krygowski Władysław - Od Beskidu Śląskiego po Bieszczady. Przewodnik, Sport i Turystyka Warszawa 1972
Krygowski Władysław - Beskidy Śląski – Żywiecki – Mały i Makowski (część zachodnia). Przewodnik, Sport i Turystyka Warszawa 1974
Matuszczyk Andrzej - Beskid Mały. Przewodnik, Zakład Wydawniczo-Propagandowy PTTK Warszawa – Kraków 1981
Matuszczyk Andrzej - Beskid Mały. Przewodnik turystyczny, PTTK Kraj Warszawa – Kraków 1984
Siemionow Aleksy - Ziemia wadowicka. Monografia turystyczno-krajoznawcza KTG Odziału PTTK „Ziemia Wadowicka”     Wadowice 1984
Dobroski Józef Stanisław - Między Skawą a Skawinką. Przewodnik turystyczny PTTK Kraj Warszawa – Kraków 1986
Grodziski Stanisław, Dwornicka Irena - Chronografia albo Dziejopis Żywiecki [zebrany i wypisany przez Andrzeja Komonieckiego], Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej 1987
Jurczak Zbigniew Wadowickie ślady historii, TMZW Wadowice Wadowice 1987
Matuszczyk Andrzej - Beskid Mały. Pasmo Magurki Wilkowickiej. Przewodnik turystyczny, PTTK Kraj Warszawa – Kraków 1987
Sikora Andrzej - 25 wycieczek samochodowo-pieszych w Beskidy z Bielska-Białej. Przewodnik turystyczny,     PTTK Kraj Warszawa – Kraków 1988
Matuszczyk Andrzej    - Beskid Mały. Grupa Łamanej Skały oraz zachodnią część Beskid Średniego (grupa Żurawnicy i Pasmo Pewelskie). Przewodnik turystyczny, PTTK Kraj Warszawa – Kraków 1989
Siemionow Aleksy - Studia beskidzko-tatrzańskie, Zakład Poligraficzny Bolechowice Kalwaria Zebrzydowska 1993
Zwoliński Andrzej - Miasto Ankwiczów. Z dziejów Andrychowa, Drukarnia Akcydensowa Kraków 1993
Zwoliński Andrzej - U stóp Jawornicy ( z historii Sułkowic – Bolęciny),  Kraków 1993
Mikołajski    Jerzy, Sołtysik Jerzy - Beskid Mały latem i zimą. Przewodnik, Colgra – Press Poznań 1994
praca zbiorowa - Jaskinie okolic Bielska-Białej, Klub taternictwa Jaskiniowego Speleoklub Bielsko-Biała Bielsko-Biała 1999
Matuszczyk Andrzej - Beskid Mały. Przewodnik turystyczny, Grafikon, Odział PTTK „Ziemia Wadowicka” Wadowice 2001
Zieliński Jan - Ścieżkami Pańskiej Góry, Urząd Miasta Andrychów 2001
Zinkow Julian - Wadowice i okolice – przewodnik monograficzny, Wadowice 2001
Dusz     Jolanta - Brzezinka gmina Andrychów, szkic monograficzny, Drukpress Andrychów 2003
Zieliński Jan - Do źródeł Wieprzówki, Polska Fundacja Ochrony Przyrodu „Pro Natura” Andrychów 2003
Matuszczyk Andrzej - Beskid Mały. Przewodnik turystyczny, Grafikon, Odział PTTK „Ziemia Wadowicka” Wadowice 2004
Pietyra Andrzej - Beskid Mały część wschodnia. Przewodnik rowerowy, Grafikon Andrychów 2005
Krzywda Piotr - Beskid Makowski i Mały, ExpressMap Warszawa 2007
Zieliński Jan - Wapiennik w Inwałdzie. Ścieżka przyrodnicza, Urząd Miejski w Andrychowie Andrychów 2007

poniedziałek, 9 września 2019

The battle at Klapados – History

Sometimes we came to the places about which we know nothing. Sometimes we just turn right (or left) into dirty road and... here we go... in such places, geocaching is very helpful. At least we know what we have in front of us
In this specific case we have a beautiful views, fantastic hills upward and pilgrime's way and monastery downward. In between we have HISTORY. And brave men who was fighting here for freedom.


Text from: https://www.geocaching.com/geocache/GC3N4F0_klapados-battle / photo - MUWIT.pl
1912 November 8, Day of the Archangels time 07:00
a squadron of the Greek fleet led by the battleship "Averof", appears outside the port of Mytilene it is escorted by five destroyers and a personnel carrier. "Averof" slowly approaches Kastrely.
The local authorities call a meeting and decide to surrender to avoid the bloodshed. However the Turkish General Ganis declares that since he hasn’t got such an order must resist the Greek forces. A boat launched from Averof enters the port with the Greek flag at the stern and a white one at the bow.Officer B. Karamouzis comes ashore to demand the surrender of the city.
The representative of the authorities Eram Beis listens to the Greek officer’s demands, according to which, the city should be surrendered in two hours at 11.00 o’clock, and then presents them to his superiors. The General Ganis rejects the demands although everybody else wanted to surrender. The Turkish commander of the Aegean islands boards the battleship Averof followed by his general Eram, archbishop Kyrillos and several foreign diplomats.
He offers two different options but the admiral turns them both down and demands that the city be surrendered by 12.30 otherwise the Greek forces would land and attack.
This is exactly what happened and the town is liberated without any resistance and without casualties on both sides. The Turkish forces move out and retreat to their Klapados base.
 
09 November * The Greek fleet is notified for incidents in Molybos and p-boat 14 arrives outside Petra.
28 November to 01 December * Reinforces arrive and now the Greek forces number 3175 men.
02 December * Colonel Apostolos Sirmekezis commander of the forces splits the army into two units and they move towards the Turkish forces.
03 December * The two units move towards Kalloni and Ag. Paraskevi regions.
04 December * The Turkish forces retreat and the same night the colonel and his staff plan the final attack at Klapados.
05 December * The unit on the left engage the enemy west of the Limonos monastery and the battle continuous till night fall.
06 December * The attack against Klapados starts and the unit on the left moves towards Skotinovouni (dark mountain) while the unit on the right arrives at Petsofas mountain. At noon a two prone attack is launched on Klapados. At 14.00 hours Skotinovouni is captured.
07 December * The combined attack of the two units causes almost immediately a Turkish request for the meeting of the two commanders. The meeting takes place at 11:00 but nothing is agreed. The attack begins again at 14:00 and continues throughout the afternoon. At 22:00 the Turkish forces surrender without any terms.

1912 December 8 time 07:00

The Commanders of the two armies sign the protocol of the surrendering of the Turkish army and at noon the same day at the Klapados village, the Turkish soldiers surrender their arms.

There is a monument at the place where the crypt is, as well as an endless view of the battlefield.