poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Białystok - miasto nie od dziś :)

Na jednej z kamienic przy rynku widnieje data 1749 z adnotacją "nadanie praw miejskich". Archiwa miejskie odkrywają jednak tajemnice, które... poddają w wątpliwość prawdziwość tejże daty...


Faktem pozostaje, iż przywilej króla Augusta III Sasa z dnia 1. lutego 1749 r. jednoznacznie mówi o przyznaniu praw miejskich dla Białegostoku.
Ale, ale... czy nie stał się miastem nieco wcześniej? A król tylko  przypieczętował już zaistniały fakt?
Dokumenty wspominają iż:
w 1580 r. dobra białostockie Piotra Wiesiołowskiego składały się z 70 osiadłych włók chłopskich (1włóka 16,5 ha) oraz 4 włók pustych, a także dwóch młynów na rzece Białymstoku. Owe, określane jako puste, cztery włóki 4 grudnia 1581 r. nadał ich właściciel Pan Wiesiołowski plebanowi białostockiemu. Na trzech z wyżej wymienionych włók pod koniec XVII w. powstało miasto Białystok.
Losy przyszłego miasta wiążą się ściśle z Branickimi herbu Gryf, którzy wywodzili się z położonych pod Krakowem Branic. Ich związki z Podlasiem połączone zostały z osobą hetmana Stefana Czarnieckiego, któremu za rozliczne zasługi wojenne król Jan Kazimierz nadał starostwo tykocińskie. 
Córka hetmana - Aleksandra Katarzyna - otrzymała je od ojca w darze. A że była ona małżonką Jana Klemensa Branickiego, w którego władaniu znalazły się z czasem starostwo bielskie i brańskie to ich syn - Stefan Mikołaj - stał się zarządcą i właścicielem całkiem dużej części Podlasia. Za jego panowania - a był wówczas wojewodą podlaskim - doszło do zamiany gruntów należących do kościoła białostockiego na jego grunta dziedziczne.
Na gruntach otrzymanych od kościoła wymierzono granice przyszłego miasta Białegostoku. W skład powyższych gruntów wchodził: przyległy trójkątny rynek targowiska położonego przy kościele oraz teren przy Gościńcu Suraskim, który z czasem nazwano Chanajki , ponieważ zamieszkali tam Żydzi.
W tym samym roku architekt Tylman z Gameran rozpoczął na zlecenie Stefana Mikołaja przebudowę dworu białostockiego na pałac. Pokrywające się daty budowy pałacu oraz tworzenia miasta nie są przypadkowe, ponieważ rezydencja miała tworzyć z miastem sprzężony układ urbanistyczny.
Zwieńczeniem prac właściciela dóbr białostockich było wystaranie się u króla Jana III Sobieskiego o przywilej nadający prawa miejskie magdeburskie, który zezwalał też na akcję urbanizacyjną. Dokument nie został po dzień dzisiejszy odnaleziony. 

Powyższe pokazuje, iż gdyby nie zaginięcie dokumentu nadającego prawa miejskie, oficjalnie Białystok zostałby miastem niemal 100 lat wcześniej. 
A może jednak został? 
Wszak w rejestrze podatkowym pogłównego ziemi bielskiej znajduje się notatka księdza Michała Głowińskiego:
Rok 1692. Miasto Białystok. 
Za przywilejami na wolność do lat pewnych danymi rok pierwszy teraz się buduje.
Dalej w rejestrze znajduje się spis mieszkańców zobowiązanych do płacenia podatku pogłównego. Podobny spis znajduje się w rejestrze parafii suraskiej z 1712 r.
W dokumentach znajdują się zapisy o wytyczeniu ulic: do głównych z nich poza rynkiem należały: Niemiecka (Kilińskiego), która wiodła do rezydencji, Wasilkowska (Sienkiewicza), jej kontynuacją był Gościniec Grodzieński, Suraska oraz Choroska. Przywilej królewski nadający dla Białegostoku prawa miejskie został wpisany do akt jednego z urzędów grodzkich lub ziemskich kopia oblaty znalazła się w archiwum miejskim, oryginał praw zaś trafił najprawdopodobniej do archiwum Branickich. 
W jednym z aktów miejskich zachowała się informacja o pieczęci miejskiej (z herbem miasta - Jeleniem, który z czasem został zastąpiony herbem właściciela - Gryfem)
Po śmierci wojewody podlaskiego Stefana Mikołaja majątek po nim odziedziczył jego jedyny syn Jan Klemens - człowiek wielkich zasług dla Białegostoku, posiadający liczne dostojeństwa i ... trzy żony. Ostatnie małżeństwo z Izabelą Poniatowską, choć zawarte ze względów politycznych, było szczęśliwe i z ogromnym, pozytywnym wpływem na Białystok.  Jan Klemens był bowiem prawdziwym zarządcą - wprowadził ład i porządek, wystarał się o przywilej organizacji targów i jarmarków wnikał w najdrobniejsze sprawy administracyjne. Wydał również Instruktarz dla władz białostockich, szczegółowo omawiający bezpieczeństwo, moralność, czystość w mieście...
Liczne fundacje i przywileje pozwalały mieszkańcom na życie własnym rytmem, choć pod kuratelą Branickich. To mieszkańcy wybierali swój samorząd, a zachowane trzy księgi miejskie zawierają arcyciekawe dane o ich działalności. Najstarszym wpisem potwierdzającym, że Białystok był już wówczas miastem, jest wpis z 1728 r. dotyczący sprzedaży placu - do transakcji doszło przed naszym urzędem białostockim. 
W takim razie postawmy sobie to pytanie, które ciśnie się na usta wszystkim. 
Był Białystok miastem już w 1692, czy jednak nie był?

Okazuje się, że był, a nie był...
Przywilej nadany w 1692 r dotyczył jedynie części miasta - zlokalizowanej na lewym brzegu rzeki Biała. Pod rządami Jana Klemensa Branickiego miasto rozrosło się również na drugim brzegu i pojawiła się potrzeba objęcia prawami miejskimi również ludności z drugiego brzegu. Dodatkowy aspekt stanowi fakt, iż miasta lokowane na prawie niemieckim działały na zasadzie praw pełnych i niepełnych /tzw. wsie targowe/ - mieszczanie białostoccy chcieli mieć w tej kwestii jasną sytuację prawną. 
Dzięki staraniom Jana Klemensa Branickiego, dnia 1 lutego 1749 r.  król August III nadał miastu pełne prawa miejskie na prawie magdeburskim. 
Tajemnica niepewnej daty została niniejszym rozwiązana.


===============================
Artykuł pochodzi ze strony www.bialystok.ap.gov.pl. Został przeze mnie skrócony i przeredagowany. Pełna wersja znajduje się tutaj: http://www.bialystok.ap.gov.pl/arch/kalendarium/1_02.htm
============================================

niedziela, 23 kwietnia 2017

Historia białostockich Żydów - ścieżka kulturowa


 "Pamiętam jak dziś..." to wspomnienia młodego izraelity, który urodził się i mieszka w Białymstoku w czasie wybuchu II Wojny Światowej. Czytając jego skromne zapiski z pamiętnika możecie wybrać się śladami ludności żydowskiej z czasów okupacji sowieckiej i niemieckiej. Poznacie miejsca szczególnie ważne dla historii Białegostoku. Poznacie jak wyglądało wtedy życie i z czym musieli borykać się ludzie tamtych czasów. Historia opowiedziana w poszczególnych opisach keszy oparta została na faktycznych wydarzeniach i związana jest z konkretnymi miejscami. Niektóre z tych miejsc nadal pozostały w mniej lub bardziej zmienionym kształcie. Niektórych już nie ma, ale historia o nich nie zapomina.



Tak opisuje ścieżkę kulturową jej założyciel: crl_ost /geokeszer z opencaching/. Mnie dotychczas udało się odwiedzić tylko jedno miejsce - dlatego na razie wpis jest ograniczony do ulicy Polnej. 
Cały tekst oraz baner pochodzi z opisu skrzynki: 
https://opencaching.pl/viewcache.php?wp=OP8BH0 Ulica Polna // autor: mieszko


Bojownicy Getta 
W pierwszych miesiącach 1942 roku, Getto Białostockie stało się ważnym ośrodkiem żydowskiego podziemnego ruchu oporu. W sierpniu tego roku, członkowie przedwojennej organizacji młodzieżowej Ha-Szomir ha-Cair oraz Bundu, utworzyli na terenie getta podziemną organizację ruchu oporu znaną jako „Blok A”. W październiku (listopadzie) 1942 roku, przysłany do Białegostoku przez Żydowską Organizację Bojową w Warszawie, Mordechaj Tenenbaum („Tamaroff”, „Tomaroff”), utworzył spośród członków kilku przedwojennych młodzieżowych ugrupowań (Dror, Ha-Noar Ha-Cijoni, Betaru i części Ha-Szomer Ha-Cair ) drugą organizację nazwaną „Blok B”. Do pełnego zjednoczenia obu organizacji doszło pod koniec lipca 1943 roku. Komendantem ruchu oporu został Mordechaj Tenenbaum, zaś jego zastępcą Daniel Moszkowicz. Wśród czołowych działaczy, wymienić należy takie osoby jak: Zerach Zylberberg, Herszel Rosenthal, Chaika Grosman, Israel Margulies czy Edek Boraks.

Zacząłem działać w żydowskim ruchu oporu. Nie możemy dalej pozwolić na to, by nazistowska okupacja wygrała w Białymstoku. Na razie nasz ruch ma charakter cywilny, ale niedługo będziemy się zbroić. Wiem też, że coraz więcej schronów powstaje na terenie getta. Do jednego z nich wchodziłem z wnętrza studni. W naszej działalności konspiracyjnej pomaga nam Chajka Grossman. Dzięki fałszywym dokumentom aryjskim przebywa ona poza terenem getta. Stamtąd będzie szmuglowała nam broń. Dzięki niej jesteśmy w stałym kontakcie z grupami zbrojnymi przebywającymi w pobliskich lasach. Niektórzy z nas już się znaleźli po tamtej stronie muru i organizują wraz z grupami partyzanckimi kolejne przejścia. Niedługo moja kolej!Jak na razie siedzę w piwnicy jednego z budynków przy ulicy Polnej. Jedzenie i wodę mam dostarczane… Ciii… ktoś idzie!

sobota, 22 kwietnia 2017

Cerkiew św. Mikolaja Cudotwórcy w Białymstoku

Idąc główną ulicą białostockiego centrum - ulica Lipową - nietrudno zauważyć cerkiew św. Mikołaja. Przy tej ulicy stoi zarówno oszałamiająca katedra białostocka jak i stojąca na wzgórzu, wspomniana cerkiew św. Mikołaja. Prawdą jest bowiem, że Białystok to tygiel kultur - cerkwie, kościoły, meczety... synagogi i świątynie staroobrzędowców funkcjonowały tu równolegle. Wszystko zmieniła II Wojna światowa. Ale ślady różnych kultur są tu widoczne do dziś. Pomimo tego, że II Wojna Światowa i późniejsza okupacja ujednoliciła (w baaardzo negatywnym sensie) społeczeństwo podlaskie. Jeżeli jednak popatrzymy na białostockie świątynie w świetle odwiecznej dyskusji "co było pierwsze: jajko czy kura" to trudno zaprzeczyć faktowi, iż Podlasie od zawsze było, jest i będzie prawosławne. Faktem również pozostaje, iż nie tylko...  
Będąc na Podlasiu nastawcie się zatem na mnogość kultur i religii - to fascynująca podróż wgłąb człowieka przeszłości i - co tu dużo mówić - tożsamości i kultur. 

Wróćmy zatem do Cerkwi św. Mikołaja Cudotwórcy...

Tekst na podstawie https://www.geocaching.com/geocache/GC2T1HJ

Cerkiew katedralna św. Mikołaja Cudotwórcy - świątynia powstała na miejscu XVI -wiecznej filii cerkwi dojlidzkiej w latach 1843-1846 w stylu klasycyzmu rosyjskiego (połączenie klasycyzmu i bizantynizmu, pod wpływem prądów budownictwa cerkiewnego, płynących z Petersburga), na planie krzyża greckiego. 
Projektant cerkwi to najprawdopodobniej Konstantyn Thon. Wnętrze o charakterze bizantyjskim, ściany pokrywała niegdyś bogata polichromia (z 1910) pędzla Michaila Awilowa, wzorowana na polichromii soboru kijowskiego. Freski te, bardzo zniszczone, osunięto wraz z wewnętrznymi tynkami przy okazji remontu w latach 1975-1976. Nowa polichromie wykonał Józef Lotowski. Jedynie w prezbiterium pozostawiono oryginalne malowidło Awilowa przedstawiające Chrystusa Zmartwychwstałego. W południowym skrzydle cerkwi znajdują się obecnie (od 22 września 1992) relikwie św. Gabriela Zabłudowskiego.

Początki dzisiejszej parafii św. Mikołaja sięgają XVIII wieku. W 1727 w centrum Białegostoku, na wschód od dzisiejszego soboru katedralnego , wzniesiono drewnianą 3-kopułową cerkiew pod wezwaniem św. Mikołaja, podlegającą parafi św.Eliasza w Dojlidach. W 1830 erygowano samodzielną parafię, której pierwszą siedzibą była cerkiew św. Aleksandra Newskiego, urządzona w tym samym roku w kaplicy Pałacu Branickich. Po rezygnacji z przekształcenia pałacu w carską rezydencję, podjęto decyzję o budowie wolnostojącej, murowanej cerkwi pod wezwaniem patrona parafii – św. Mikołaja. Cerkiew św. Aleksandra Newskiego miała pełnić odtąd tylko funkcję wewnętrznej świątyni pałacu (w którym urządzono Instytut Dobrze Urodzonych Panien). XVIII-wieczną drewnianą cerkiew św. Mikołaja rozebrano ze względu na jej szczupłość i zły stan techniczny. 

piątek, 21 kwietnia 2017

Czarną nocą w BiałymStoku

Moja siostra zawsze twierdziła, że skala mapy jest jej obca ideowo... 
czy to wojskowa dwudziestka-piątka czy turystyczna setka, czy ogromny rodzinny atlas w skali z niezliczoną ilością zer, leżący pod stołem i używany jedynie do zlokalizowania większych miast... 
Bez znaczenia. 
Dla mojej siostry odległość między Warszawą, a Giżyckiem zawierała się w słowie TYLE (z odpowiednią gestykulacją). Taka sama odległość była między Wenecją a Krakowem i między Ustrzykami Górnymi, a Dolnymi... Skalę mapy miała w głębokim poważaniu... 
Działo się to co prawda ćwierć wieku temu, ale w opowieściach rodzinnych słowo "TYLE" ma tylko jeden podtekst... 
Nie sądziłam jednakże, że i na mnie magiczne słowo "Tyle" będzie miało wpływ. I to namacalny. 
Malowane kamieniczki na rynku.

Dokąd bazą wypadową był Kraków, wiedziałam że Białystok leży ... łohohoho jak daleko. Cały dzień jazdy - wizyta na festiwalu Kopyść była zatem wyzwaniem. Od niedawna bazą wypadową jest Warszawa - niby wszędzie tak samo daleko, lub tak samo blisko. Skąd mi się wzięło poczucie, że do Białegostoku to rzut beretem? 
W sumie przestałam się dziwić Brytyjczykom, którzy twierdzą zgodnie, że Kraków leży u stóp Tater :) i Zakopane jest główną, zimową atrakcją Krakowa. Podobne skretynienie dopadło mnie, kiedy zamiarem moim stała się wizyta w Białymstoku i wspomniana Kopyść...
Już dwadzieścia lat ten bananowy statek płynie... XX-lecie Bananów. Kopyść 2017

Dlaczego zatem, wiedząc już, że jest godzina późna (bo kto w piątek wychodzi z pracy wcześnie?) uparłam się jechać autostopem zamiast wyasygnować 30 złociszy i za dwie godziny być w Białymstoku? Chyba dlatego, że miałam idiotyczną wizję, że autostopem dostanę się szybciej. Nie dostałam się... Miłość do autostopu tym razem była średnio odwzajemniona... No dobra - prawie w ogóle... Nastałam się jak pół durnota pod wiaduktami (bo tam było jakoś oświetlone), na rozgrzebanych stacjach benzynowych bez oświetlenia (czemu sobie nie sprawdziłam wcześniej, że S8 jest w remoncie generalnym?) aż w końcu tuż po pierwszej w nocy wysiadłam w Białymstoku kawałek za Dojlidami... Do zamówionego noclegu w hostelu miałam jakieś 7 km z buta...

I pewnie by mnie szlag trafił.

Ale na szczęście geokeszerzy białostoccy działają i na mojej trasie znalazło się kilka keszy, które sobie wyciągnęłam... Nie dlatego, że były fantastyczne czy w świetnych krajoznawczo miejscach, ale dlatego, że były na trasie - i fajnie. Dzięki temu nie przeklęłam się na amen za kretyński upór jazdy autostopem...

Moje nocne keszowanie skończyło się na dwóch znalezieniach i jednym DNF. I te które nie mieszczą mi się w innych kategoriach (czyli bez kesza zapewne bym nawet nie zauważyła okolicy) pozwolę sobie opisać tutaj. A właściwie skopiować z opisu skrzynek. 
==========================================================
Na pierwszy rzut poszedł keszyk przy kościele absolutnie nowoczesnym, ale o całkiem znośnie ładnej architekturze.

Białystok - NMP Matki Kościoła
Zdjęcie pochodzi z BialystokOnline.pl

Budowę kościoła  rozpoczęto 4 V 1990 r. Projekt sporządził inż. arch. Andrzej Chwalibóg, a kierownikiem budowy był inż. Krzysztof Jan Grochowski.Dwupoziomowy kościół założono na rzucie wachlarzowo-podłużnym. Jego masywna bryła o „odważnie ciętych” członach miała dominować w architekturze osiedla. We wrześniu 1991 r. wmurowano kamień węgielny, który poświęcił papież Jan Paweł II w czasie wizyty w Białymstoku w dniu 5 VI 1991 r. Stan surowy wraz z przykryciem zakończono w 1996 r. Nabożeństwa początkowo odprawiano w kościele dolnym, a od 1996 r. w kościele górnym.