wtorek, 28 czerwca 2016

Samarytanin - skrzynka zagadka

Generalnie nie lubię skrzynek- zagadek. Rozwiązałam do tej pory jedną i szczerze mówiąc, są one na ostatnim miejscu mojej listy "TO FIND"... Ta jednak... no cóż... ta skrzynka mnie zabiła, ujęła i nie tylko postanowiłam ją rozwiązać, ale również się podzielić - chociaż, finałowej skrzynki nie znalazłam (choć położenie wyznaczyłam prawidłowo - czego jestem pewna na 100%).

Dlaczego mnie ta skrzynka ujęła?


Bo atak padaczkowy może się zdarzyć wszędzie i każdy z nas może być jego świadkiem.

Bo warto przypomnieć sobie zasady pierwszej pomocy. 
Bo warto pamiętać, że być może nigdy nie spotkamy się z sytuacją wymagającą od nas interwencji. Ale jeśli... i będziemy jedyni, którzy mogą tej pomocy udzielić? A nam akurat z głowy wywietrzeje numer ratunkowy i podstawowe zasady? Jak dalej żyć z takimi wyrzutami sumienia?

================================================


 Krótki schemat udzielania pomocy podczas napadu padaczki:


  1. Podtrzymaj upadającego lub złagodź jego upadek.(zadbaj o bezpieczeństwo własne     (rękawiczki, bezpieczeństwo na miejscu zdarzenia)
  2. Nie przenoś poszkodowanego, jeśli znajduje się w bezpiecznym miejscu.
  3. Rozluźnij ubranie wokół jego szyi, zdejmij okulary.
  4. Odsuń gapiów.
  5. Usuń wszystkie przedmioty, które znajdują się w pobliżu poszkodowanego, mogące     spowodować obrażenia podczas ataku(kamienie, kije, szkło).
  6. Zapewnij ochronę głowy poszkodowanego przed obrażeniami(połóż coć miękkiego     pod jego głowę).
  7. Zachowaj spokój, gdyż atak mija najczęściej po 2-3minutach.
  8. Po ustąpieniu drgawek udrożnij drogi oddechowe poszkodowanego(usuń ślinę i     wymiociny z jamy ustnej).
  9. Zabezpiecz poszkodowanego przed wpływem warunków atmosferycznych(zapewnij     mu komfort termiczny i bezwzględny spokój).
  10. Jeśli poszkodowany nie odzyskuje przytomności, ułóż go w pozycji bezpiecznej.
  11. Pozostań z poszkodowanym do czasu odzyskania przez niego całkowitej     świadomości.
  12. Regularnie kontroluj jego czynności życiowe.
  13.  Wezwij pomoc specjalistyczną, jeśli:

  • poszkodowany jest bez osoby towarzyszącej;
  • napad drgawkowy trwał dłużej niż 5 minut lun nawraca;
  • chory ma trudmości z oddychaniem;
  • chory doznał obrażeń;
  • zaburzenia świadomości trwają dłużej niż 5 minut po ustąpieniu drgawek.

PAMIĘTAJ:
1.Nie krępuj chorego, nie używaj siły w celu powstrzymania drgawek
2.Nie wkładaj do ust chorego knebli, bandaży drewienek itp.
3.Nie rozwieraj choremu ust na siłę
4.Nie podawaj nieprzytomnemu niczego do picia
5. Nie wykonuj sztucznego oddychania, bezdech podczas napadu jest towarzyszącym objawem
6.Nie budź chorego po ataku, lecz zapewnij mu spokój

Tyle o postępowaniu podczas ataku padaczki.
Jeśli ktoś z Was (nie keszujących) chciałby sprawdzić swoją wiedzę z zakresu pierwszej pomocy, to poniżej znajdziecie treść zagadki (skopiowanej z Geocaching, a więc - jesli keszujecie - możecie się zabawić w podstawianie do wzoru...

N49.ab.cde

1. Pozycja bezpieczna, zapobiega niebezpieczeństwu zadławienia się poszkodowanego Ułóż kolejno od 1 do 6 czynności wykonywane podczas układania poszkodowanego w pozycji bezpiecznej. Następnie zsumuj cyfry z punktów nr 1 i 6, sumę podstaw pod literę  a , oraz cyfrę z punktu nr. 3 pod literę b

  • Popraw położenie głowy ofiary, upewniając się, że powietrze nadal ma dostęp do płuc.(4)
  • Jedną ręką ochraniaj i podtrzymuj głowę ofiary. Drugą ręką uchwyć odzież na odleglejszym od siebie biodrze i szybkim ruchem przyciągnij ciało ku sobie, opierając o własne uda.(5)
  • Ułóż bliższe sobie przedramię ofiary wzdłuż jej ciała, podkładając dłoń pod udo. (8)
  • Ułóż bliższe sobie ramię ofiary w wygodnej pozycji, podpierającej tułów, i podciągnij górną (bliższą sobie) nogę w kolanie, tak by zapewnić stabilność dolnej potowy ciała. Ostrożnie wyciągnij drugą rękę spod biodra ofiary w stronę bardziej odległą od siebie, uwalniając od ciężaru najpierw ramię. Ułóż ją dłonią ku górze, równolegle do ciała, zapobiegając odwróceniu się poszkodowanego na plecy. (1)
  • Przełóż drugie jej ramię w poprzek ciała dłonią ku sobie, a następnie odleglejszą od ciebie nogę nieco unieś i ułóż na drugiej, krzyżując na wysokości kostek lub kolan. (0)
  • Sprawdź, czy w jamie ustnej osoby nieprzytomnej nie ma ciał obcych lub np. sztucznej szczeki. (3)

2. Podczas napadu poszkodowany może nabawić się wielu urazów. Między innymi na różnych ostrych przedmiotach. Odśwież sobie informacje na temat zaopatrywania ran. Przyporządkuj  odpowiednie techniki do rodzaju urazów: następnie podłóż cyfry pod litery wzoru

Rodzaje krwawień:

(c) Krwawienie tętnicze - bardzo szybki upływ krwi, krew koloru jasnoczerwonego    (natlenowana)

(d) Krwawienia żylne - łatwiejsze do opanowania, krew ciemnoczerwona

(e) Krwawienie z naczyń włosowatych - pęknięcia skóry głowy, skaleczenia itp. rana do zabezpieczenia przed zanieczyszczeniami
Metody zabezpieczania:

Kompres jałowy, gaza, bandaż lub plaster(0)
Opatrunek uciskowy (4)
Opaska uciskowa (1)


E019.ab.cde

TAK/NIE odpowiedz na pytania TAK lub NIE, cyfry ze zdań, z odpowiedzią na TAK przyporządkuj kolejno do liter a,b we wzorze

Poszkodowanego podczas napadu należy za wszelką cenę utrzymać możliwie nieruchomo TAK/NIE (3)

Nie należy wkładać nic do ust poszkodowanego podczas napadu TAK/NIE (4)

Po napadzie poszkodowany będzie bardzo ruchliwy TAK/NIE (3)

Podczas udzielania pomocy należy zadbać o własne bezpieczeństwo TAK/NIE (6)


3.     Poniżej podaję rodzaje napadów uogólnionych i ich definicje.. Przyporządkujcie definicje, do rodzajów i podłóż odpowiednie cyfry do     wzoru


(C)  napady miokloniczne
(d) napady atoniczne
(e) napady małe (petit mal)
napady toniczno-kloniczne (grand mal)


- Chory nagle pada, jakby ugięły się pod nim nogi i traci przytomność na kilka minut.(6)

-Chory nagle pada na ziemię, traci przytomność, dochodzi do wyprężania kończyn i tułowia, czasami przygryzienie języka, ślinotoku, zsinienia spowodowanego bezdechem, zaburzenie funkcji zwieraczy (faza toniczna), wszystko to trwa kilka sekund, po czym następuje rytmiczne zrywanie (drgawki) kończyn i tułowia, utrzymujące się do 5 min (faza kloniczna). W czasie napadu może również wystąpić tylko jedna z tych faz (napad toniczny lub kloniczny). (1)

-Występują zazwyczaj u dzieci i charakteryzują się krótkotrwałymi epizodami zaburzeń świadomości bez utraty przytomności: dziecko jakby na chwilę się zagapia, po czym podejmuje przerwaną czynność.(8)

-Bez utraty przytomności dochodzi do kilku zrywań niektórych grup mięśniowych.(3)

Nikt nie mówi, że jest łatwo. Mnie największą trudność sprawiło ułożenie odpowiednio punktów w sprawie bezpiecznej pozycji. Chociaż bez najmniejszego problemu owegoż poszkodowanego ułożę w takowej...

Ja osobiście czekam na dalsze skrytki z serii Samarytanin, bo w naszym - jak i w każdym - społeczeństwie  jest taka wiedza wybitnie potrzebna...

Historia "starej szkoły" w Bystrej Podhalańskiej

W ramach wsiowego pobytu, wybrałam się dziś na zakupy do "Jądra Woła", jak zwykliśmy w rodzinie mawiać o Jordanowie. W okolicy zostało założonych kilka keszy (patrz: geocaching) w miejscach co najmniej ciekawych. Niektóre z nich zasługują na uwiecznienie, zwłaszcza, że skrzynki "wcięło" (dzień naznaczony czterema DNF-ami, niestety i ani jednym znalezieniem. Ale i tak bywa - szczególnie, jeśli się zabiera za szukanie keszy, których ostatnie znalezienie zostało odnotowane co najmniej rok wcześniej...) Chwila moment, a skrzynki zostaną zarchiwizowane (bo - jak w przypadku Szkoły w Bystrej - wszystko na to wskazuje). Dlatego na bezczelniaka zupełnie, kradnę niektóre opisy... Zwłaszcza, że znaleźć w internetach podobne informacje jest bardzo ciężko.

=============================================================================

Po "starej szkole" w Bystrej śladu dzisiaj już nie ma.
Funkcje edukacyjne przejęła w 1959 r.  nowa szkoła, choć w starej szkole jeszcze do lat 90tych odbywały się niektóre zajęcia lekcyjne. Osiem lat temu - w 2008 roku - budynek starej szkoły (z pięknym, drewnianym ganeczkiem) został zastąpiony nową Przychodnią Zdrowia.

Stara szkoła została jedynie we wspomnieniach i... co cieszy,... pracach licencjackich. 
Poniższy opis (wraz ze zdjęciem) został wzięty z opisu kesza nr GC3VV6D - 

Stara Szkoła w Bystrej Podhalańskiej, założonej przez tofika, któremu bardzo dziękuję za bardzo ładny opis i przypomnienie tłumom działalności jednej z lokalnych szkół.


Poniżej oryginalny tekst:
=====================================================================

Stara Szkoła w Bystrej Podhalańskiej


Początki szkolnictwa w Bystrej sięgają roku 1866, kiedy to zauważono potrzebę podnoszenia wiedzy mieszkańców, tak by zapewniała im ona lepszy byt. Gospodarze Bystrej, jak i innych okolicznych wiosek, zaczęli zakładać szkółki, aby zapewnić wszystkim chętnym naukę czytania. Wystawiono zatem w połowie wsi budynek składający się z jednej większej izby, będącej główną izbą szkolną, oraz drugiej bardzo małej, służącej za areszt gminny. Nauki odbywały się tylko w porze zimowej, objęły one niewielkie grono bystrzańskich dzieci. Nauczycielami byli głównie podróżni, wiejscy chłopcy, lub gospodarze, którzy posiadali chociażby niewielką umiejętność czytania. 

Dopiero 20 lipca 1885 roku orzeczeniem Krajowej Rady Szkolnej we Lwowie, została powołana jednoklasowa szkoła filialna, która swoją działalność rozpoczęła 10 września 1886 roku. Pierwszym nauczycielem, który rozpoczął pracę w szkole był Sebastian Tworzydło. Nauki religii w bystrzańskiej szkole udzielali zazwyczaj księża z Jordanowa oraz okolicznych miejscowości. Do szkoły zapisanych było 132 uczniów, z których część uczęszczała do szkoły w Osielcu i Sidzinie. Na zakończenie każdego roku uczniowie pisali egzamin sprawdzający poziom ich wiedzy, zwany „popisem”, prowadził go ks. Proboszcz z Jordanowa a czasem Rada Gminy lub dziedzic. 

W sierpniu 1902 roku rozporządzeniem Krajowej Rady Szkolnej we Lwowie przeistoczono jednoklasową szkołę w dwuklasową. Jej kierownikiem, a zarazem nauczycielem był Jan Mikołajczyk. Z czasem powstała trzecia klasa, którą z powodu braku miejsc w budynku szkolnym zorganizowano w wynajętej izbie u Jana Kulki.      

W czasie I wojny światowej bystrzańska szkoła nadal prowadziła swoją działalność, kształcąc miejscową młodzież. W dniu 5 listopada 1916 roku została ogłoszona Proklamacja Królestwa Polskiego, która głosiła zapowiedź utworzenia samodzielnego Królestwa Polskiego. Kilka dni później, po tym wydarzeniu młodzież szkolna wraz z nauczycielami wzięła udział w uroczystym nabożeństwie, po którym „przeprowadzono krótką edukację” na temat aktualnych wydarzeń w kraju.

Pod koniec października 1918 roku skończyły się w Galicji rządy austriackie. Na ich miejsce wprowadzono rządy Polskiej Komisji Likwidacyjnej, zachowując przy tym obowiązujące w zaborze prawo. Zniesiono jednak obowiązkową naukę języka niemieckiego, a szczególny nacisk położono na naukę języka polskiego i literatury ojczystej.  Zwiększono do czterech lat naukę w szkole.


Po 44 latach pracy, 19 października 1928 roku na własną prośbę zwolnił się kierownik szkoły Jan Mikołajczyk. Na jego miejsce zostało wyznaczone tymczasowe zastępstwo w osobie pani Aleksandry Mikołajczykówny, która 30 sierpnia 1930 roku obowiązki  kierownika przekazała Bazylemu Hrywnie. Nowy kierownik okazał się bardzo solidnym i wytrwałym pracownikiem. Jeszcze tego samego roku współtworzy Kółko Rolnicze, które współdziałało z Małopolskim Towarzystwem Rolniczym w Krakowie w zakresie unowocześniania rolnictwa. W ramach kółka organizowane były najróżniejsze kursy i szkolenia takie jak: kurs zakładania gnojowników, zwalczania chwastów, czy hodowli kur zielononóżek, które Bazyli Hrywna sprowadzał z Raby Wyżnej, celem rozpowszechnienia rasowego drobiu.

Szkoła stała się centrum życia kulturalnego i oświatowego wsi. To tu dzieci, oraz wszyscy chętni mieszkańcy wsi mieli możliwość obejrzenia filmu, lub posłuchania audycji radiowej. Bazyli Hrywna przyczynia się również do założenia we wsi mleczarni, punktu skupu jaj, powstania Ligi Pracy Obywatelskiej Kobiet, Związku Strzeleckiego, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej.  Od maja 1934 roku B. Hrywna pełnił funkcję prezesa w Ochotniczej Straży Pożarnej.


22 sierpnia w 1939 roku ogłoszono mobilizację żołnierzy rezerwy, do których należał również kierownik szkoły Bazyli Hrywna. Powołany został do Krakowa. W tych dniach odbywały się również w Bystrej manewry 3-go Pułku Ułanów z Tarnowskich Gór pod dowództwem majora Krogulskiego, który zamieszkał w szkole a sale lekcyjne zaczęły pełnić funkcję izby chorych. 
1-go września 1939 roku wybuchła druga wojna światowa. Trzy dni później Niemcy wkroczyli do Bystrej. Część mieszkańców wsi wraz z całymi rodzinami, oraz inwentarzem żywym znalazło schronienie w lesie „Bystrzaku”. Wszędzie panował chaos, widoczne były zniszczenia, jakich dopuścili się najeźdźcy.



1 stycznia 1940 roku Bystra została włączona do powiatu nowotarskiego, z siedzibą starosty w Nowym Targu. Funkcję tą pełnił Niemiec Von Dewitz. Wydał on rozporządzenie o usunięciu ze szkół wszelkich symboli narodowych takich jak: polskie emblematy, obrazy, podręczniki do śpiewu, historii i geografii, nazwiska zasłużonych Polaków, a następnie zarządził  przekazanie ich na przechowanie wójtom.

Naukę geografii nakazano ograniczyć do geografii fizycznej, natomiast lekcje z języka polskiego miały ograniczać się do nauki czytania i bezbłędnego pisania a z matematyki do prostych rachunków.
Usunięto naukę historii oraz nakazano, aby religii uczono tylko z niemieckiego podręcznika, bez uwzględniania jakichkolwiek narodowych i politycznych aspektów.

Zakazano nawet odmawiania modlitwy „Królowo Korony Polskiej”. Ze śpiewu kazano usunąć wszystkie pieśni o charakterze narodowo-polskim oraz zakazano udzielania prywatnych lekcji.
Nauczyciele zobowiązania byli z kolei do przekazania uczniom informacji, iż przyczyną upadku państwa polskiego była „stronniczość niezdolnego polskiego rządu i podtrzymującego go feudalnego położenia - został uchylony niezdolny, dlatego niemożliwy do utrzymania stan.”
Musieli także prowadzić rejestry wykładanego materiału, a następnie z końcem każdego miesiąca oddawać je do wglądu kierownikowi szkoły. Od 1941 roku ograniczono naukę do podręcznika „Łatwe rachunki dla pierwszej klasy szkół powszechnych” a obowiązkową lekturą dla uczniów była „Sterna”, którą to nauczyciele zobowiązani byli nabyć w takiej ilości, aby była ona dostępna dla każdego.

Rozporządzeniem Urzędu Szkolnego w Nowym Targu szkoła w Bystrej zobowiązana była do zbiórki starego żelaza, szkła, szmat, ziół, kości, tępienia much, komarów, stonki ziemniaczanej, którą nazywano chrząszczem kolorado. Musiała także sporządzać comiesięczne sprawozdanie z rezultatów przedsięwzięcia. Nakazano również zakładanie hodowli jedwabników, oraz pszczół. Na polach Kojsa i Goldmana, piekarza z Bystrej, Niemcy postanowili założyć plantację koksaigsu, z którego miała być produkowana guma. Urząd szkolny wyznaczył uczniów, którzy w ramach zajęć szkolnych mieliby zajmować się uprawą tej rośliny. W przypadku zaniedbania groziły surowe represje.

Młodzież po ukończeniu szkoły musiały rejestrować się w urzędzie pracy. Czyniła to bardzo niechętnie, ponieważ za pośrednictwem tego urzędu werbowano Polaków na roboty do Niemiec. Początkowo nabór ten był dobrowolny, z czasem jednak stał się przymusowy. „Brankę” na roboty do Niemiec organizowano w dużej sali szkolnej. Za nie wstawienie się groziły kary.

W roku 1944 zaniechano prowadzenia lekcji w szkole z powodu zajęcia budynku szkolnego przez Niemców, którzy przeznaczyli go na miejsce dla rannych żołnierzy w bitwach na terenach byłego Związku Radzieckiego. W lecie 1944 roku na niebie pojawiły się samoloty angielskie i amerykańskie. Wznowiono prasę podziemną, organizowano akcje mające na celu pokonanie wroga. Niemcy w sposób bezlitosny i okrutny mścili się za jakąkolwiek działalność polskich partyzantów. Przykładem tego było zamordowanie uczniów - Józefa Pyrtka i Janka Matyasika, oraz spalenie pięciu domów w Bystrej. W jednym z nich w płomieniach zginęła Bronisława Pietrasik.

29 stycznia 1945 roku, kończy się okres okupacji. Ziemi suska została wyzwolona. Jeszcze w tym samym roku, kiedy Niemcy opuścili teren Bystrej, przystąpiono do pracy nad odbudową oświaty. 19 lutego 1945 roku odbyło się pierwsze w odrodzonej Polsce posiedzenie Rady Pedagogicznej. Nauczyciele wracali na swoje stanowiska przedwojenne. Szkoła w Bystrej rozpoczęła działalność jako siedmioklasowa.                                                                                                                                              
Prowadzenie zajęć szkolnych było w znacznym stopniu utrudnione z powodu braku sal. Problem ten rozwiązano, wynajmując mieszkania prywatne między innymi u: Jana Morawki, Franciszka Kulki, Wawrzyńca Pyrtka oraz w Nadleśnictwie Państwowym, które mieściło się we dworze.

Szkoła odradzając się na nowo, nadal pełniła bardzo ważną funkcję kulturotwórczą i organizacyjną, zakładając między innymi  w maju 1948 roku Szkolną Kasę Oszczędnościową. Współtworzyła również, działające we wsi Koło Polskiego Czerwonego Krzyża, Ligę Przyjaciół Żołnierza, Związek Harcerstwa Polskiego, Związek Młodzieży Polskiej, Związek Młodzieży Wiejskiej, oraz koła odbudowy Warszawy, zajmujące się zbieraniem składek na rzecz odbudowy stolicy. Przynależność do części organizacji bystrzańskich uczniów, niejednokrotnie wynikała z politycznego przymusu a nie z własnych chęci  czy zainteresowań.

W 1953 roku zlikwidowano administracyjnie nauczanie religii. W Bystrej, do tej pory uczyli jej księża przywożeni furmanką przez rodziców z Jordanowa. Na krótki okres w 1957 roku religia wróciła do szkół, ale cztery lata późnej została znowu całkowicie usunięta wraz z jej symbolami -  krzyżami i modlitwą.
           

Problem związany z brakiem odpowiednich warunków do nauczania pogłębiał się - z roku na rok, było coraz gorzej. Raz na jakiś czas uczniowie mieli możliwość uczestniczenia w seansach filmowych, wyświetlanych w budynku Nadleśnictwa przez kino objazdowe. Połowa sal w budynku szkolnym nie nadawała się do dalszej eksploatacji i wymagała gruntownego remontu. Sale wynajmowane u Jana Morawki nie były przystosowane do warunków zimowych, a sale wynajmowane w budynku Nadleśnictwa oddalone były o około  kilometra drogi, co utrudniało przemieszczanie się uczniów. Brakowało również przyrządów gimnastycznych, miejsca do ćwiczeń, brakowało pomocy naukowych. W 1955 roku z inicjatywy miejscowego społeczeństwa założono społeczny komitet budowy szkoły, na czele którego stanął Kazimierz Sobinek.


Rok 1957 przyniósł ze sobą wiele nadziei i radości z powodu rozpoczęcia budowy nowej szkoły, której Inwestorem był Wojewódzki Wydział Oświaty w Krakowie a prowadzącym był Zarząd Budowlany w Nowym Targu, pod kierownictwem Edwarda Kotowskiego.

(tekst historii "starej szkoły" z pracy licencjackiej P. G.)

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Czarownica ubija masło... polana Bania [Zawadka]

Dzisiejszy spacer "z piesami" miał na celu grzybobranie. Jako, że grzybów nie było (ot kilka kozaków i jeden maluteńki pociec) podeszłam z Zuzką na Banię, gdzie niegdyś ulokowałam jedną ze geoskrytek. Sprawdzić, czy skrzynka ma się dobrze. 
Skrzynka ma się dobrze - z tej okazji opiszę Wam polanę Bania, którą najlepiej scharakteryzował geokeszer Krjomi: 
"Czarownic nie ma, ale i tak jest... niesamowicie..."





Zachodnia część została niegdyś sklasyfikowana jako torfowisko przejściowe, datowane na 12500 lat. Na polanę często przychodzą zwierzęta szukające wodopoju - polana jest bowiem nieco podmokła. Rośnie tu m.in skrzyp wielki - roślina znajdująca się pod ochroną. 



Teren torfowiska porośnięty jest roślinami wodno- i wilgociolubnymi. Oczka wodne zamieszkane są przez kumaki oraz traszki (karpacką i górską). Często tworzy się tutaj okresowy stawek o średnicy kilku metrów. Pozostała część polany jest systematycznie koszona (a przynajmniej powinna).

Jeśli przyjdziecie tu o świcie macie szansę podziwiać sarenki, koziołki i inną zwierzynę przychodzącą do wodopoju (w innych godzinach również, ale o świcie jest na to największa szansa).

Jeśli natomiast przyjdziecie w księżycową noc... nie zdziwcie się, jeśli usłyszycie ponure, jednostajne uderzenia (dość głośne). Lud miejscowy twierdzi, że to czarownica ubija masło...
Inna legenda również związana jest z czarownicą, a właściwie czarownicami, pilnującymi dawnych sztolni i skarbów w nich ukrytych (konkretnie beczce pieniędzy, ukrytą przez zachłannych górników. Górnicy owi zajęci gromadzeniem pieniędzy zapomnieli o wzmacnianiu chodników wskutek czego kopalnie się zawaliły i powstało obniżenie terenu, które zarosło - jest to ponoć dzisiejsza Bania. Jednakże ta legenda znana jest tylko z publikacji. Natomiast o czarownicy ubijającej masło mówi każdy kilkuletni Zawadczanin....:)







Wieliczka AM-50

Kombajn chodnikowy AM-50 – kombajn austriackiej produkcji przeznaczony do drążenia chodników o przekroju do 16,4 cm2 w węglach i skałach.
Wyposażenie standardowe kombajnu pozwala na drążenie chodników w węglach i skałach o wytrzymałości na ściskanie do 100 MPa, w przypadku skał powyżej 60 MPa efektywne urabianie jest możliwe gdy posiadają budowę warstwową. Maszyna pozwala na wykonanie chodnika o wymiarach 4800x3758 mm z jednego ustawienia. Ponadto kombajn ten pozwala na osiągnięcie dowolnego kształtu przekroju chodnika.

sobota, 25 czerwca 2016

Brexit i różnica pokoleń




Pan Jan Himilsbach, otrzymał niegdyś propozycję udziału w zagranicznym filmie, pod warunkiem nauczenia się języka angielskiego. Aktor odmówił, a odmowę uzasadnił następująco:
- Ja się nauczę angielskiego, a oni odwołają produkcję filmu i co? Zostanę jak chuj z tym angielskim.
Źródło Pan Andrzej Saramonowicz
Nie rozwalił mnie Himmilsbach.
Ani Brexit.
Rozwalił mnie fakt, ze moja pracowa córcia nie kojarzy Ikony polskiego pijaństwa i ciętej riposty. Nie kojarzy również Rejsu ani sceny o polskim filmie.
 /Zupełnie niewart wspomnienia jest fakt, ze Rejsu nie lubię, nie oglądałam w całości i ogólnie znam tylko szczególnie. Krowę i drogę na Ostrołękę.../

To, ze córcia ma pracowa mogłaby byc bez problemow większych fizyczna córka również, już pomijam, bo przecież to się rozumie samo przez się.
Dobitnie poczułam różnicę pokoleń.

sobota, 18 czerwca 2016

Impreza pod byle pretekstem

foto: Konrad
"Sam fakt że Ziemia jeszcze raz okręciła się dookoła własnej osi nie jest jakiś specjalnie znaczący, wszak zrobiła to miliony razy i jeszcze nie raz powtórzy, nie jest specjalnie ważny. Fakt, że od jakiegoś już czasu kręci mnie razem z nią też nie specjalnie, ale jako pretekst służy całkiem zacnie. Dlatego też proponuję pokręcić się w dość ładnym zakątku tejże planetki."

Owo, wysublimowanie inteligentne, zaproszenie okazało się ... zbyt inteligentne na mój, otępiały Facebookiem, umysł. Nie domyśliłam się faktu urodzin mojego młodszego brata...
Na Żeleźnikową jednak planowałam już dotrzeć od wielu miesięcy, a nawet lat, i jakoś nigdy mi się nie udawało. Pech jakiś parszywy nade mną ciążył...
Próbowałam, próbowałam i zawsze jakaś tajemnicza siła przeszkadzała mi w dojeździe na miejsce...
Zapraszał tata, zapraszała mama, zapraszał w końcu brat...
A tu pech mi stawał na drodze i mówił "a kuku. Nie dojedziesz kochana na Żeleźnikową i już...".

Tym razem, jako że wspomniana wyżej ziemia obróciła się wokół własnej osi... zrzuciła ze swoich bark mojego pecha. I tym razem dojechałam. 

Co prawda spóźniona o dzień (wieczór wcześniejszy spędziłam z piesem mym, sukiem, na wsi swej), ale jednak. Oczywiście, faktu spóźnienia o dzień mój brat nie omieszkał mi wypomnieć. I oczywiście - jak zwykle  - nie zrozumiałam. Przyjęłam do wiadomości, że mam żałować. Pożałowałam i na tym się skończyło. Dopiero po powrocie do domu i zobaczeniu Sasankowych fotek, zrozumiałam co brat miał na myśli. A miał na myśli pobyt (i granie) kolegi Grzegorza Śmiałowskiego, którego - jak wszyscy wiedzą - darzę miłością nieziemską i nieuzasadnioną. 
No dobrze - uzasadnioną. 
Nikt, tak jak on nie potrafi zagrać "Chatki II", "Karczmy" i jeszcze kilkunastu (dobra - kilkudziesięciu utworów). Nikt tak jak on nie potrafi zagrać tzw. Śmiałego Akordu G7*#***##&C czy coś takiego... 

Zatem: Na Śmiałego się spóźniłam. Nie spóźniłam się natomiast na grabienie.

Wiadomym było, że ognisko w pięknych okolicznościach przyrody powinno się rozpalić. Zwłaszcza, że miejsce na ognisko było. Niestety, jako, że lato mamy w pełni, a przyroda szaleje, miejsce na ognisko troszeczkę zarosło... No, ale od czego mamy Mamę;)

I tu chyba należałoby wyjaśnić rodzinne konotacje.
Mam fantastycznych rodziców. Mamusię i Tatusia - moich rodzinnych. Takich wpisanych do serca i dowodu. Ale niegdyś na Gorcstoku, Piotr (tata Szymona) powitał mnie hasłem "Wyglądasz, jakbyś potrzebowała kawy...". Na co Terenia (mama Szymona) zakrzyknęła "Już się robi!, tylko zjedz coś najpierw" Naturalną konsekwencją było moje stwierdzenie "jak mama!" Bo Terenia to górska mama - wszystkich stworzeń. Potrzebujących kawy i niepotrzebujących kawy. Rzadko kiedy spotyka się tak cudownych ludzi, zatem od razu i bez pytania o zgodę, zaadoptowałam ich na moich rodziców;) Tym sposobem mam ich czterech. Fajnie tak:)
I tym samym, Szymon (obchodzący dziś urodziny i wypominający fakt spóźnienia:)) automatycznie wpasował się na stanowisko brata. Szkoda, że młodszego, bo zawsze chciałam mieć brata, ale STARSZEGO. Fakt niemożliwości genetycznej takiego chcenia mało mnie obchodził:)
Mam nadzieję, że konotacje rodzinne pi drzwi wyjaśniłam:)

foto: Agnieszka Dworzanska
Wracając do zarośniętego (ponoć:)) ogniska... Mama scedowała koszenie na Szymona, ale tata (jak każdy tata nawet najbardziej dorosłego potomstwa) stwierdził, że dziecko (Mój Ty Panie - życzyłabym sobie być takim "dzieckiem") może sobie krzywdę zrobić. Siuuur - na pewno:) ale na tym właśnie polega bycie tatą i mamą. Moi mają tak samo. Nieważne co wiesz, co umiesz i ile Nobli masz na koncie. Jesteś dzieckiem i kropka;) I zabrał się za koszenie sam. Szymon podążył za nim z grabiami. Ruszyłam za nim z pytaniem "czy coś Ci pomóc bracie...". Z właściwym sobie zakamuflowaniem odpowiedzi odparł "Grabi Ci u nas dostatek"... Faktycznie - grabi Ci dostatek. Ogarnęliśmy kupki pozostawiane przez Piotra. Nawet nam to sprytnie i szybko poszło.
Dołączyły do nas dwa psy sąsiada - takie wsiowe kundelasy, które Terenia dokarmia wszystkim co tylko ma. Kundelas "Hiena" i kundelas "Uszatek".
Hiena nie dał się pogłaskać za nic, Uszatek natomiast, w ogóle się nie przejmując kupkami trawy i strasznymi grabiami, domagał się tulenia constans. 

A potem nadszedł czas relaksu.

Foto: Agnieszka Dworzanska
Na ognisku skwierczały kiełbaski, Robert grał na gitarze utwory cudowne i powalające treściowo, Bartek dorabiał solóweczki ala Śmiały lub grał swoje, Aga strzelała zdjęcia, Maksiu trochę zasypiała, wszak wieczorem dopiero wróciła z wielodniowej eskapady... 

czy ja naprawdę muszę tłumaczyć dlaczego wieczór był tak cudowny?

foto: Agnieszka Dworzanska, na zdjeciu Robert Marcinkowski