Jak wynika z powyższego, tekst nie jest mój. Nie oznacza to jednak, że się z nim nie zgadzam. W sumie... żal mi trochę Warszawy - stolicy Polski, którą niektórzy traktują po macoszemu wywyższając się posiadaniem "zachowanych starych miast", nad warszawskim, zrekonstruowanym... (ale jak! Unesco doceniło, a Polacy nie). Żal mi Warszawy, bo rozpoznawalnym symbolem miasta, stał się dar znienawidzonego Narodu Radzieckiego (Radzieckiego, nie Rosyjskiego - to ogromna różnica).
Przypomniał mi się w tym miejscu cytat z Kultury Kłamstwa chorwackiej (jugosłowiańskiej) eseistki, Dubravki Ugresić. Na pytanie dlaczego kocha swój kraj, jako uczennica szkoły powszechnej odpowiedziała: Kocham mój kraj, bo jest mały i jest mi go żal. Nie ma to nic wspólnego z tematem PKiN, Warszawą, czy symbolami, ale ma trochę wspólnego z żalem.
Osobiście uważam, że PKiN jest wpisany w krajobraz Warszawy i trudno znaleźć bardziej rozpoznawalne miejsce w stolicy. Mówię tu o samym budynku, a nie o instytucjach które w Pałacu mają swoje siedziby. Nie mówię tu też o platformie widokowej, ani o imprezach organizowanych tamże. Jedynie o samym budynku. Czy jest ładny? Nie potrafię ocenić. Jest tak bardzo charakterystyczny, że trudno ocenić jego urodę. Ale niewątpliwie stojąc w tym miejscu ponad 50 lat jest zabytkiem. I jako zabytek powinien być chroniony. Powinien być chroniony jako symbol miasta również. A z trzeciej strony - jako miejsce historyczne. Zbyt łatwo zapominamy o przeszłości i zbyt łatwo wyrzucamy z pamięci i okolicy miejsca związane z nami, naszym pokoleniem, krajem, miastem. Wyburzyć jest łatwo. Tylko jak to potem zrekonstruować, zeby pokazać pokoleniom historię? Jak uczyć przyszłe pokolenia historii, której nie można zwizualizować? Pokazywać Killera, gdzie "więcej takich..." czy Misia, gdzie PKiN zostaje, nomen omen, zburzony?Zatem poniżej znajduje się tekst o PKiN zaczerpnięty... skądś :)
============================================================
Liczący ponad 50 lat Pałac Kultury i Nauki w Warszawie (PKiN), zbudowany jako "dar narodów Związku Radzieckiego dla Polski", jest najwyższą budowlą w Warszawie i jedną z największych atrakcji turystycznych stolicy. W warszawiakach budzi jednak mieszane uczucia. Obecnie czeka na wpisanie na listę zabytków. Pomysłodawcą budowy PKiN był Józef Stalin, a projekt opracował architekt Lew Rudniew. Chciał on postawić biurowiec w stylu polskim. Aby zgromadzić potrzebne informacje i zapoznać się z polską architekturą, Rudniew odwiedził kilka polskich miast, m.in. Kraków, Chełm i Zamość. Rudniew i jego współpracownicy przygotowali pięć projektów, spośród których władze Polski wybrały projekt 120- Metrowego wieżowca. Ostatecznie powstał budynek wysoki na 168 m (nie licząc iglicy). Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina budowniczowie wznosili przez 1175 dni. Około 3,5 tys. budowniczych z Rosji zamieszkało wówczas w specjalnie dla nich wybudowanym osiedlu domków fińskich "Przyjaźń" na Jelonkach- z kinem, stołówką, świetlicą i basenem. Część osiedla zachowała się do dziś. Przy budowie pracowało też do 4 tys. Polaków.
"Dar narodów Związku Radzieckiego dla Polski" oficjalnie przekazano Polsce 22 lipca 1955 r. Ówczesny premier Józef Cyrankiewicz przecinając wstęgę powiedział, że Pałac "zaczął promieniować nad Warszawą", a "promieniować" miał kulturą i nauką. Pozłacane nożyczki, którymi Cyrankiewicz przecinał wstęgę, do dziś zachowały się w pałacowych zbiorach. Warszawiacy nie odnosili się do "daru" tak entuzjastycznie, jak komunistyczne władze. Niechęć ta miała swoje Uzasadnienie- budynek nosił imię Józefa Stalina i symbolizował sowieckie zniewolenie Polski. Wyśmiewano też architekturę obiektu, porównywanego do "lodowego tortu" czy "snu pijanego cukiernika".
Przez lata Pałac gościł dziesiątki polityków i znakomitości świata kultury. PKiN odwiedzili m.in. premier Indii Jawaharlal Nehru, kosmonauci Jurij Gagarin i Walentyna Tierieszkowa, a także przywódca Jugosławii Josip Broz-Tito. W Sali Kongresowej Pałacu występowali m.in. Marlena Dietrich, Ella Fitzgerald, Jan Kiepura i The Rolling Stones. Odbywały się w niej zjazdy PZPR, również ten ostatni w 1990 r.
Pozytywne strony Pałacu dostrzegają turyści, dla których smukły budynek jest doskonałym punktem orientacyjnym podczas zwiedzania stolicy. Obcokrajowcy często jako symbol naszej stolicy wymieniają właśnie Pałac Kultury. W latach 90. było wielu chętnych do przebudowy Pałacu. Projekty nie mogły być jednak zrealizowane, m.in. ze względu na wysokie koszty, niektóre uznano zaś za mało poważne. Ponoć pewien Włoch zaoferował pomalowanie, za darmo, całego Pałacu na różowo. Dziś wielu warszawiaków darzy Pałac sympatią i sentymentem.
W sylwestrową noc 2000 roku na szczycie Pałacu Kultury odsłonięty został drugi co do wielkości w Europie zegar. Jego cztery tarcze mają średnice po 6 metrów. Według warszawskiej prasy, jest to najwyżej położony zegar wieżowy na świecie. Zbudowany z kamienia i piaskowca pałac mierzy do czubka iglicy 230,68 m i liczy 42 piętra. Na powierzchni 123 tys. m kw. znajduje się niemal 3290 pomieszczeń. Zajmuje je m.in. Polska Akademia Nauk i Polska Fundacja Upowszechniania Nauki, szkoła wyższa, polski komitet UNESCO, banki i wiele firm. Działają Pałac Młodzieży, teatry, Muzeum Techniki i kinoteka. Na wysokości 30. piętra PKiN znajduje się taras widokowy. Zabezpieczono go kratami po serii samobójczych skoków z tego miejsca. W 1956 r. z tarasu skoczył Francuz, później w sumie siedmiu Polaków- czytamy na internetowej stronie PKIN. Zdarza się, że na elewacji Pałacu wyrastają drzewa- brzozy, topole. Nie mają jednak więcej niż pół metra wysokości. Roślinność na PKiN to zwykle rośliny jednoroczne, kilkuletnie okazy należą do rzadkości. Elewację najwyższych pięter giganta upodobały sobie sowy, pustułki i sokoły wędrowne.