wtorek, 23 kwietnia 2019

Jaś i Małgosia - nowa wersja starej bajki

Podczas  deszczu i długich zimowych wieczorów w schronisku, pomysłowość ludzkiej wyobraźni nie zna granic. Zapraszamy do poznania nowej, nieco zmodyfikowanej wersji znanej skądinąd bajki...

Stworzone podczas deszczu na Niemcowej
praca zbiorowa - Trufla & Co


Nie wiadomo, czy Jaś bił Małgosię za to że piła, czy tez Małgosia rozpiła się bo codziennie dostawała tęgie lanie od Jasia. Możliwe, ze wpadli w nałogi jednocześnie, znużeni prymitywną, bajkową rzeczywistością, gdzie wszystko jest albo doskonale czarne, albo doskonale białe. W każdym razie skrzaty-kronikarze zgadzają się co do tego, ze w roku 234 przed Królewną Śnieżką stosunki między rodzeństwem były bardzo napięte. Historia z Babą Jagą zdarzyła się w roku 230 p.K.Ś.

Jaś i Małgosia spacerowali wtedy w lesie. Skończył się właśnie sezon polowań na postacie fikcyjne i po raz pierwszy od długiego czasu spacer taki nie groził poważnymi konsekwencjami las jak to las. Przez kilkaset metrów wydawał się znajomy: zwalone drzewo, dziupla, szkielet myśliwego, lecz nagle stał się dziki i groźny. W innych okolicznościach dzieci zapewne zawróciłyby,ale teraz silniejsza od własnego strachu była świadomość, ze współtowarzysz również się boi oraz przeświadczenie że boi się bardziej (jest to szczególna postać rachunku ekonomicznego: satysfakcja, jako odmiana zysku, to dokładna różnica między strachem twoim a przeciwnika)

 Po kwadransie dotarli do polanki, gdzie, jak wszyscy doskonale wiedzą, znajdowała się chatka czarownicy, w całości wykonana z materiałów łatwozjadalnych. Jaś i Małgosia podeszli ostrożnie do obiektu, oderwali kawałek i pospiesznie wepchnęli w pyszczek przebiegającemu zajączkowi. Kiedy nie pojawiły się żadne objawy zatrucia przystąpili do konsumpcji. 

 Baba Jaga przyleciała wieczorem, opadła na polankę lotem ślizgowym, nie potrafiąc opanować szarpania. Baba- jak to baba- potrąciła przy okazji kilka wróbelków i wylądowała na grzbiecie ryjącego w ziemi dzika. Z pojmaniem Małgosi nie miała żadnych problemów, gorzej poszło jej z Jasiem, gdyż był to młodzieniec wprawny w biciu. 

 Zamknięcie rodzeństwa w jednej celi, z całą jaskrawością ukazało siłę wzajemnych animozji. Zamiast drążyć solidarnie w jednym miejscu, Jaś wgryzał się w ścianę z jednej strony, podczas  gdy Małgosia usiłowała skonsumować jakąś prowizoryczną aparaturę do fermentacji słodkości. Baba Jaga postanowiła skłócić ich jeszcze bardziej, powiększając tym sposobem ilość krążącego po świecie zła. Ogłosiła, ze zje tylko jedno z nich, a drugie puści wolno. Twierdziła przy tym, ze wyboru dokona za kilka dni, po przeprowadzeniu rozmów wstępnych z więźniami.

 Jaś i Małgosia znakomicie przygotowali się do wystąpień. Jaś zwrócił uwagę na fakt, ze szkoda by było marnować tak wspaniałe ciało jak jego, rozwinął wizję wspólnego życia i poddał w wątpliwość sens życia siostry. Małgosia położyła akcent na kobiecą solidarność, nie omieszkając użalić się na wybuchowy charakter brata, zarzucając mu fałszywość i męski szowinizm. powołała się także na wątpliwą znajomość cechu czarownic. 

 Baba Jaga słuchała tego ze skrywaną powaga, ciesząc się w duchu ze swojego niewątpliwego sukcesu. oczywiście puszczać nikogo nie miała zamiaru. Sprosiła już koleżanki na wieczorną ucztę i równie niezbędna była puszysta Małgosia jak i żylasty Jasio, ponieważ clou wyżerki stanowiło wykwintne danie, o długiej francuskiej nazwie, którego żadną miara nie dało przygotować z dziewuchy. Wszystko było doskonale przygotowane, wiadomo przecież że wiedźmy to doskonałe organizatorki. 

 Dlaczego więc uczta się nie odbyła?

 Przyczyna niepowodzenia leży, jak mniemam, w tym, że świat bajkowy nie cierpi logiki i porządku- wszędzie tam gdzie może zastępuje je płytkim moralizatorstwem. W przełożeniu na fakty wyglądało to tak:

 Nadciągnęła nad polankę ogromna chmura i spadł rzęsisty deszcz, rzecz wcześniej w tych stronach niespotykana. Chałupka Baby Jagi w całości wykonana była z żelobudyniu pokrytego piernikiem, więc szybko zmieniła się w gęstą, słodką pulpę. W kleistej mazi utonęła zarówno Baba Jaga jak i jej więźniowie. reszty dopełniły skrzaty kronikarze, specjaliści od fałszowania historii, fabrykujące wartościowe opowiastki z byle śmieci, przekładając fakty z życia Jasia i Małgosi na wszystkim dobrze znaną bajkę.

* Trufla aktualnie nosi wdzięczne miano WONDER, a imię nadane przez niemcowskich współspaczy scedowała na naszego psa- najmłodszą naszą siostrę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz