czwartek, 29 listopada 2001

Dobrze, że już jesteś... - Samotność w górach

Dobrze, że już jesteś... 

Samotność w górach


   
- Dobrze, że już jesteś.- powiedział nieznany mi chłopak w schronisku na Stogu Izerskim. 
Nie wiedział, bo skąd miał wiedzieć, że w kuchni już czeka na mnie duża ekipa z Hawiarskiej Koliby. 
Nie wiedział, bo skąd, że jestem po trzech godzinach uczucia całkowitego opuszczenia i samotności. 
Nie wiedział, że tymi prostymi trzema słowami wylał na mnie cały miód świata...

"Dobrze że jesteś" 
Trzy proste słowa, które wypowiedziane przez odpowiednią osobę, w odpowiednim czasie są  istnym balsamem. Czasami wystarczy spełnić jeden warunek. 
Wystarczy odpowiedni czas ... 
Tak jak wtedy... 

Ten chłopak nie wiedział i pewnie nigdy się nie dowie, że ton jego głosu i te trzy słowa zapamiętałam na całe życie. To było takie proste.

Ale kiedy weszłam do kuchni, gdzie czekała na mnie ekipa, do której szłam opuściwszy poprzednią grupę, choć szykował się przemiły wieczorek przy gitarach i świeczkach, nic takiego nie usłyszałam. 

A wystarczyły tylko trzy słowa.


Gdyby nie ten chłopak, pewnie miałabym jakieś poczucie żalu, że nie zostałam z Partycją, Markiem i resztą grupy. Przez tego chłopaka wszystko się zmieniło. 

Choć nie zamieniliśmy ze sobą więcej słów, oprócz zdawkowego pożegnania, te trzy były najpiękniejsze i najwspanialsze podczas  całego wyjazdu.

Dobrze, ze jesteś...

Tak po prostu...

====================================================================

Nie wiedziałam, ze pojadę na ten rajd.
Nikt nie wiedział. 
Z informacji posiadałam tylko tę, że chłopcy będą piątkową noc spędzać na Jasieniu. Po trzech godzinach chodzenia po lesie, uciekania przed wilkami i gaszenia, zużywszy całą pitną wodę, jakiegoś ogniska w środku lasu, z którego ogień buchał na metr w górę, dotarłam w końcu na Jasień. Zapukałam do bacówki, bo drzwi zamknięte były na skobel. Otworzył mi Piotruś.

- Cześć- obrócił się do reszty- Teraz jesteśmy w komplecie.

Żadnego zdziwienia, że się pojawiłam, Chociaż nikt nie podejrzewał, że będę. Żadnych okrzyków radości, czy spluwania przez lewe ramię. Wszystko zawarło się w prostym: "Teraz jesteśmy w komplecie"

Czasami tak niewiele wystarczy.


"Dobrze, ze już jesteś/ teraz jesteśmy w komplecie".


czasem w tych słowach zawiera się cały świat...


Listopad' 2001- Jasień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz