Najbardziej znanym kościołem ewangielickim w Warszawie jest na pewno ten na pl. Małachowskiego (obok Zachęty). To jednak tu znajduje się jedyne Duszpasterstwo Wojskowe w obecnej parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie. Poniższy tekst jest autorstwa Tadeusza Władysława Świątka. Pełny tekst znajduje się na stronie parafii.
niedziela, 18 listopada 2018
Kościół Ewangelicki św. Włodzimierza
Uroczystość otwarcia i poświęcenia nowej świątyni odbyła się 9 stycznia 1921 roku z udziałem superintendenta generalnego Kościoła E-A ks. Juliusza Burschego. W asyście ks. radcy Augusta Lotha i ks. prefekta Adolfa Ronthalera ks. Bursche dokonał instalacji pierwszego naczelnego kapelana WP dla wyznania ewangelicko-augsburskiego, którym został ks. sen. płk Ryszard Paszko. Do 1923 roku w Ewangelickim Kościele Garnizonowym przy ul. Puławskiej odbywały się również nabożeństwa dla wojskowych wyznania ewangelicko-reformowanego, przeniesione następnie do Kościoła na Lesznie. Dla luteranów był to jedyny kościół garnizonowy w II RP, służący za miejsce nabożeństw i posługi duszpasterskiej żołnierzom-ewangelikom i ich rodzinom. Jego administrator, ks. sen. R. Paszko, rozwinął wszechstronną działalność na rzecz wyznawców w mundurach. Powołał do życia m.in. Koło Opieki nad Żołnierzem Ewangelikiem, zorganizował i wyposażył świetlicę i bibliotekę, a z czasem herbaciarnię w budynku parafialnym. Za zasługi na polu duszpasterstwa w armii, w 1924 roku ks. Paszko został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (Polonia Restituta). Niestety, nadwątlone w czasie wojny zdrowie nie pozwoliło mu dokończyć dzieła, które rozpoczął. 30 września 1929 roku ks. sen. Ryszard Paszko przeszedł w stan spoczynku. Jego miejsce zajął ks. płk Józef Mamica, godzący równocześnie obowiązki kapelana poznańskiego. Ks. płk Mamica był autorem „Śpiewnika i Modlitewnika dla Ewangelików w Wojsku Polskim” wydanego nakładem Wojskowego Instytutu Naukowo Wydawniczego w Warszawie.
5 lutego 1930 roku na stanowisko naczelnego kapelana WP powołany został ks. sen. płk Feliks Gloeh, wcześniej pierwszy etatowy prefekt religii ewangelickiej w Gimnazjum Zborowym im. Mikołaja Reja w Warszawie. „ … „Za jego czasów w kościele zawieszono dzwony, które poświęcono 14 września 1930 roku. Ksiądz płk Feliks Gloeh wprowadził akcję odczytową, organizował spotkania młodzieży wojskowej, kontynuując pracę swych poprzedników. Systematycznie wzrastała liczba uczestników nabożeństw, w tym osób cywilnych i dzieci uczęszczających do Szkółki Niedzielnej, szczególnie rekrutujących się spośród licznych ewangelików zamieszkujących ówczesny Mokotów.
W latach 1931-1934 architekt Edgar Norverth przebudował sylwetę kościoła. Przeprojektowania wnętrza dokonał wtedy architekt Teodor Bursche, a dekoracje ścienne, freski i obrazy wykonali artyści malarze z Wilna: prof. Höppen, prof. Kazimierz Kwiatkowski i starszy asystent Leonard Torwirt. Uwieńczeniem zmiany kompozycji wnętrza było zainstalowanie 24-głosowych organów. W uroczystości ich poświęcenia 29 marca 1936 roku, uczestniczyli m.in. minister komunikacji – płk Juliusz Ulrych i prezes Kolegium Kościoła E-A Świętej Trójcy w Warszawie – senator Józef Evert.
Dzieje Ewangelickiego Kościoła Garnizonowego brutalnie przerwał wybuch II wojny światowej. Po zburzeniu cywilnej świątyni przy pl. Małachowskiego, jej funkcje przejął na krótko kościół przy ul. Puławskiej. Okupanci przejęli obiekt, usuwając z niego wszelkie oznaki polskości, takie jak tablice poświęcone pamięci poległych w walce o niepodległość. Sam kościół przetrwał do wybuchu Powstania Warszawskiego i wówczas dopiero podzielił los całego miasta.
Po działaniach wojennych, z inicjatywy ks. płka Feliksa Gloeha, ukonstytuował się Komitet Odbudowy, zajmujący się zbiórką funduszy, na którego czele stanął gen. bryg. Juliusz Rómmel. W skład komitetu weszli m.in.: gen. bryg. Leon Bukojemski, prof. Jerzy Loth, dr Jan Wedel, inż. Teodor Bursche, mgr Konstanty Potocki, Gustaw i Jerzy Palowie, prof. Jerzy Welder.
Odbudowę według projektu inż. arch. Teodora Burschego powierzono ewangelikowi, Andrzejowi Wiedigerowi. Fundusze pochodziły z Ministerstwa Obrony Narodowej oraz z kredytów zaciągniętych w Banku Gospodarstwa Krajowego i Komunalnej Kasie Oszczędności oraz dobrowolnych wpłat wiernych. Dnia 3 września 1947 roku kościół był już odbudowany w stanie surowym. Po przywróceniu w lutym 1947 roku duszpasterstwa wojskowego, na stanowisko zastępcy naczelnego kapelana WP wyznania ewangelicko-augsburskiego ks. sen. płka Feliksa Gloeha, powołano ks. kpt. Karola Messerschmidta. Obaj duchowni dokończyli budowę kościoła, a następnie wyposażyli go w niezbędne sprzęty sprowadzone ze zrujnowanych świątyń ewangelickich we Wrocławiu.
Gdy w maju 1950 roku rozwiązano duszpasterstwo wojskowe, odbudowany kościół przekazano Konsystorzowi Ewangelicko-Augsburskiemu, a ten powierzył nad nim opiekę dotychczasowemu zastępcy naczelnego kapelana, ks. Karolowi Messerschmidtowi. Na bazie Ewangelickiego Kościoła Garnizonowego została zorganizowana w Warszawie druga cywilna parafia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, .... „
„Kolejnym proboszczem z wyboru, w kwietniu 1975 roku, został ks. Bogusław Wittenberg. Za jego czasów – 1 stycznia 1984 roku – dotychczasowa II Parafia Ewangelicko-Augsburska w Warszawie przyjęła nazwę Parafii Wniebowstąpienia Pańskiego. Ks. Wittenberg, wraz Radą Parafialną dokonał modernizacji świątyni oraz zrealizował budowę nowoczesnego i funkcjonalnego domu parafialnego. Zastąpił on wykorzystywany od 1945 roku barak będący po wojnie ostoją dawnego Gimnazjum Zborowego im. Mikołaja Reja. Nowy dom parafialny oddano do użytku w 1990 roku. W 1991 roku w kościele Wniebowstąpienia Pańskiego, z inicjatywy ks. Wittenberga zapoczątkowane zostały comiesięczne nabożeństwa ekumeniczne, kontynuowane do chwili obecnej. W marcu 1994 roku przy parafii zaczęła działalność Parafialna Komisja Diakonii. W tym samym roku artystka-plastyk i konserwator Joanna Wyszomirska-Tiunin dokonała generalnej konserwacji malowideł w prezbiterium kościoła.
25 października 1995 roku w Kościele Wniebowstąpienia Pańskiego odprawiono uroczyste nabożeństwo z okazji podpisania deklaracji o wspólnocie ołtarza i ambony pomiędzy Kościołami Ewangelicko-Augsburskim, Reformowanym i Metodystycznym. W 1995 roku na urząd proboszcza wybrano ks. Adama Pilcha, który po reaktywowaniu w Kościele Wniebowstąpienia Pańskiego duszpasterstwa wojskowego został nominowany do stopnia pułkownika WP. Zginął w pamiętnej katastrofie samolotu prezydenckiego 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem.
Od sierpnia 2010r. do czerwca 2013 r. funkcję proboszcza administratora pełnił ks. Marcin Kotas. Od 9 czerwca 2013 roku proboszczem Parafii jest ks. dr Dariusz Chwastek.”
O keszowaniu, challengach, zwanych swojsko wyzwaniami, keszykach miejskich i ... psie.
Zaczyna się cała historia w Anglii, gdzie swego czasu mieszkałam. (a już keszowałam - takie cacherskie przedszkole). Dzięki keszom poznawałam Anglię, miejsca w Londynie, o których nawet D. Acroyd nie miał pojęcia (a nawet jeśli miał, to o nich nie pisał:)). Po powrocie do kraju okazało się, że większość moich rekordów na GC padło właśnie tam. NIgdy w życiu nie zastanawiałam się czy biję jakieś rekordy czy nie. Wychodzę z kretyńskiego może założenia, że jak mi się to podoba, to robię. A nie - to nie.Teraz koleje losu przywlokły mnie do Warszawy. I tu okazało się, że istnieją skrzynki typu challenge. I oczywiście byłam ciut ciut od zdobycia kilku challengy (tak, tak - wtedy w UK). Ale mi nie wyszło bo nie wiedziałam o ich istnieniu.
Event w Dunton Green |
I oczywiście na początku pobytu w Warszawie wyciągnęłam większość skrytek naokoło domu i pracy. I teraz na realizację challenga o 30 dniowej ciągłości... zabrakło mi takich prościutkich tradycyjniaków "pod nosem". Trzeba się będzie przeprowadzić...
Ale wracając do palm na Mokotowie. Dwa dni temu - zachowując DWUdniowy (sic!) ciąg znalezień, znalazłam Aleję Brzozową. Wciąż mając z tyłu głowy challenge i zapominając na chwilę, że szans na niego nie mam żadnych, podjechałam do owych palm. Sprawdzić czy kesz na miejscu, gdzie dokładnie, żeby w brakującym dniu ot skoczyć i wyciągnąć.
I wtedy do mnie podeszła dziewczyna. Przecudnej urody. I na dokładkę na 4 łapach. Tak - mówię o psie. A że moja została na południu Polski... no to chyba jasne że o keszu prawie zapomniałam. Ale nie dane mi było, gdyż ciągnięty przez sunię właściciel (psa, nie kesza) okazał się całkiem sympatycznym człekiem i zadał jedno pytanie
- Kesza szukasz?
Rozne sa maskowania :) |
A ja myślałam że rower stanowi wystarczający kamuflaż...
Zatem dziś - bo właśnie nastąpił ten dzień, kiedy nie dało się keszować nigdzie indziej - podjechałam i pobrałam jak swoje :)
Piesa tym razem nie było - dlatego do domu /2 km dalej - chyba nawet niecałe) wróciłam przed północą:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)