piątek, 20 grudnia 2019

Wizerunek Józefa Kurasia "Ognia" w literaturze historycznej

Bohaterem niniejszej pracy jest partyzant z Podhala, bojownik o wolność Polski w czasie okupacji niemieckiej, po wojnie określony mianem bandyty, okrutnego góralskiego watażki- Józef Kuraś pseudonim "Ogień". Jest to próba scharakteryzowania stosunku literatury nie tylko historycznej do jego osoby na przestrzeni niemal pięćdziesięciu lat .

Autorem pracy jest Łukasz Majerczyk

Przeglądem zostały objęte publikacje pochodzące z okresu Polski Ludowej, jak i te wydane po 1989 roku . Interesuje nas punkt widzenia postaci Kurasia i jego "przeistaczanie się"w oczach twórców z człowieka wyklętego w bojownika sprawy Narodowej . cechą szczególną tej pracy- to brak charakterystyki źródeł . Wynika to z faktu , że wszelakie informacje tego rodzaju nie zostały dotychczas  wydane . 

Materiały źródłowe dotyczące sprawy Kurasia istnieją w ogromnej mierze w Archiwum Delegatury Urzędu Ochrony Państwa w Krakowie . Zostały tam zdeponowane również dokumenty Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego ( UBP) , zapiski samego Kurasia ; rozkazy, ulotki, druki nakładanych kontrybucji, kwity, także osobiste opisy zdarzeń i faktów, zwane umownie "Dziennikiem Ognia". 


Poza tym interesujące materiały można znaleźć w Archiwum Państwowym w Krakowie w Dokumentach Polskiego Stronnictwa Ludowego ( PSL ) oraz Archiwum Zarządu Wojewódzkiego PSL . Wreszcie istnieją zbiory prywatne osób związanych z Kurasiem- jego rodziny i znajomych . Wszystkie te okoliczności sprawiają , że jedynym sposobem ogarnięcia problematyki "Ognia"jest posiłkowanie się istniejącymi opracowaniami . Nie zważając na niedobór elementów, które należy ułożyć niczym w układance, starania zostają podjęte w celu odpowiedzi na następujące pytania : czy można jednoznacznie stwierdzić, co spowodowało nagłą zmianę nastawienia historyków i publicystów do tej bez wątpienia kontrowersyjnej postaci? Czy rzeczywiście wszystko zostało w tej sprawie powiedziane? Czy przeciwnicy "Ognia"- niegdyś zwalczający jego oddział zbrojnie- w swoich wypowiedziach są  przekonujący? I czy wreszcie rodzina , koledzy z partyzantki nie próbują dokonać "ulepszających"zmian w jego powikłanym, nie do końca rozumianym życiorysie?

Aby zaspokoić ciekawość badacza należy spojrzeć w pierwszej kolejności na życiorys Kurasia- człowieka niegdyś porównywanego z racji popełnianych czynów do podhalańskich zbójników .

KIM BYŁ JÓZEF KURAŚ?

Józef Kuraś urodził się w Waksmundzie 23 października 1915 roku . W latach 1921- 1926 chodził do szkoły w Waksmundzie, a w latach 1928- 1933 do gimnazjum w Nowym Targu . W klasie VI rzucił szkole, prawdopodobnie na skutek konfliktu z rodzicami na tle "kłopotów wychowawczych". Pogodzony ostatecznie pozostał w domu i pomagał w gospodarstwie razem z bratem Michałem i siostrą Marią . 

W 1936 r . został powołany do wojska . Służbę odbył w 2 Pułku Strzelców Podhalańskich (2 PSP) w Sanoku , a następnie skierowany został do szkoły podoficerskiej Korpusu Ochrony Pogranicza ( KOP ) w Głębokiem , gdzie po jej ukończeniu awansowano go do stopnia kaprala . Po kursie pełnił służbę w Słobodce koło Wilna . Po powrocie z wojska , Kuraś ponownie zajął się pracą i włączył się w nurt polityki ludowej . 

Pragnął w ten sposób kroczyć śladami ojca Józefa , który w 1923 roku zorganizował koło PSL "Piast"w połowie lat 30- tych jako koło SL liczące około 50 członków i w powiecie zajmowało trzecie miejsce po Nowym Targu i Maruszynie .

 Późną wiosną 1939 roku Kuraś został wezwany na kilkutygodniowe ćwiczenia w szeregach 1 PSP w Nowym Sączu . 25 sierpnia uległ zmobilizowaniu . Walczył w szeregach 8 kompanii pod dowództwem kpt . Lucjana Świerczewskiego . Kompania tak jak i cały pułk pozostawała w ciągłej walce z atakującymi Niemcami . Jej szlak bojowy wiódł od Limanowej przez New Sacz (Nowy Sącz) , Bobową , Szymbark , Jasło , Krosno , Dynów, Bircze, Mościska i Las Janowski . 18 września, na drugi dzień po przekroczeniu polskiej granicy przez wojska sowieckie, dowództwo 1 PSP postanowiło się poddać Niemcom. Józef Kuraś nie wybrał jednak niewoli i z kilkoma innymi oficerami i żołnierzami zamierzał przedostać się do Francji . Plan ich jednak się nie powiódł i po tułaczce 14 października 1939 roku Kuraś wrócił do Waksmundu .

PODHALE POD Okupacją Niemiecką

Nadszedł czas  okupacji niemieckiej . Na Podhalu rozpoczęła się akcja wdrażania niemieckiej polityki Narodowościowej : propaganda przekonywała górali, że są  ludnością odrębną , niepolską , mającą przodków w skandynawskich Gotach . Akcja "Goralenvolku"obejmowała szkoły, w których zaczęto nauczać języka góralskiego , oferowała lepsze warunki życia dla ludzi przyznających się do pochodzenia góralskiego , namawiała do wyjazdu do pracy do Rzeszy .

Trud zwalczania "Goralenvolku"podjęły organizacje Związek Walki Zbrojnej- Armia Krajowa, Powiatowa Delegatura rządu, SL Roch . Były to działania w rzeczy samej o podobnej idei, lecz działające osobno , co nie wróżyło powodzenia w wysiłkach . Dopiero w maju 1941 roku za sprawą Augustyna Suskiego- absolwenta Uniwersytetu Jagiellońskiego , wykładowcy i wychowawcy młodzieży wiejskiej w uniwersytetach ludowych- nastąpiła konsolidacja sil poprzez stworzenie organizacji konspiracyjnej pod nazwą Konfederacja Tatrzańska . Głównym jej celem była walka z okupantem o Polskę wolną , niepodległą , ale też demokratyczną . Członkami Konfederacji były osoby związane przed wojną z ruchem ludowym istniejącym na Podhalu ; do tego kręgu zaliczał się też Józef Kuraś "Orzeł"przewodniczący placówce KT w Waksmundzie .

Właśnie za jego sprawą placówka ta , istniejąca od czerwca 1941 roku , wykazała dużą aktywność w zwalczaniu "Gorallenvolku", przeciwdziałaniu na rzecz wyjazdu do Rzeszy, przeciw wywózce drzewa do tartaku dla celów wojennych , przeciw kontyngentom itp . Wśród tych ludzi zrodziła się  myśl zorganizowania grupy wypadowej przeciw instytucjom pracującym na rzecz wroga .

Kuraś od chwili utworzenia oddziału , w obawie przed aresztowaniem w domu bywał tylko po kryjomu , a nocami organizował akcje przeciw urzędom administracyjnym i placówkom gospodarczym w Łopusznej , Szaflarach i Odrowążu . Grupa niszczyła spisy ludności, inwentarze, wykazy kontyngentów . , zabierała pieniądze oraz towary ze sklepów .

Rok 1942 przyniósł rozbicie Konfederacji Tatrzańskiej wskutek inwigilacji wewnętrznej prowadzonej przez niemieckiego agenta Stanisława Wegner- Romanowskiego . Z organizacji pozostał czynny jedynie oddział Kurasia , którego członkowie od tej chwili ograniczyli kontakt z ludnością okolicznych wiosek do minimum .

ORZEŁ PRZEMIENIA SIĘ W OGNIA

W 1943 na Kurasia spadł ogromny cios ; w odwecie za zamordowanie na Turbaczu dwóch policjantów granatowych i w skutek denuncjacji, Germany 29 czerwca otoczyli dom Kurasiów w Waksmundzie, zamordowali 73- letniego ojca , żonę Elżbietę i 1,5- rocznego synka Zbigniewa , a dom spalili .

Od czerwcowej tragedii Kuraś zmienił pseudonim z "Orła"na "Ogień", co było wynikiem bólu po stracie najbliższych , jak również znakiem rozpoczęcia nowego rozdziału w walce z wrogiem .

Po likwidacji KT istotnym problemem dla grupy Kurasia stało się zaplecze organizacyjne . Nie widząc perspektyw na odwołanie się do ludowców, którzy w powiecie nowotarskim nie dysponowali własną silź zbrojną , "Ogień"zdecydował się na kontakt z AK . 10 lipca 1943 roku na Turbaczu spotkał się z ppor . Władysławem Szczypką "Lechem"z Mszany Dolnej i jego zastępcą ppor . Janem Stachurą "Adamem"gdzie osiągnięto porozumienie, na mocy którego oba oddziały utworzyły obóz , zachowały wobec siebie autonomię , kierownictwo nad grupami objął "Lech", zaś Kuraś otRomaał funkcję szefa gospodarczego. Obóz o kryptonimie "Wilk"istniał do stycznia 1944 roku.

Pomimo współpracy z Armią Krajową Kuraś wyraźnie oddziela się od polityki londyńskiej , opierając się na poglądach ludowych . Niemal bezpośrednio po likwidacji "Wilka", ludowcy nowotarscy uznając , za ludowy oddział "Ognia"- wiosną 1944 roku- włączyli go za jego przyzwoleniem do Ludowej Straży Bezpieczeństwa ( LSB ) , która miała być odrębną siłą zbrojną na tym obszarze . Pomimo upomnień o podporządkowaniu się dowództwu AK- Kuraś nie zdecydował się na zmianę organizacji .

Latem 1944 roku doszło do spotkania z pojedynczymi oddziałami sowieckimi . "Ogień"za zgodą nowotarskiego Powiatowego Kierownictwa Ruchu Ludowego ( PKRL ) nawiązał kontakt z grupą Ludmiły Gordijenko "Tania". Chociaż Kuraś nie należał do sympatyków Sowietów, to współdziałał z nimi z powodu wspólnoty interesów- walki z Niemcami .

Nowotarska Powiatowa Delegatura rządu ( PDR ) , bezpośrednio po wybuchu powstania warszawskiego podjęła decyzję o usunięciu niemieckich konfidentów z terenu Podhala . Na wykonawcę rozkazu przeznaczyła Kurasia wraz z jego ludźmi ; tak powstał Oddział Specjalny mający za zadanie wykonywanie podziemnych wyroków .

Najważniejsze walki Kuraś toczył w styczniu 1945 . 20 stycznia wspólnie z AL rozbił kolumnę niemieckich samochodów ciężarowych pod Klikuszową . Współpracował z regularną Armią Czerwoną , prowadząc Russian sobie znanymi szlakami górskimi . Dzięki szybkiemu opanowaniu okolic Nowego Targu , Germany opuścili miasto pozostawiając je nienaruszone . 30 stycznia 1945 roku "Ogień"ze swym oddziałem i grupą partyzantów sowieckich wkroczył do Nowego Targu . Wojna z Niemcami dla Józefa Kurasia zakończyła się . Niebawem jednak miała się rozpocząć kolejna.


NOWA WOJNA



Podhale po wojnie wkroczyło w nowy etap stosunków społeczno- politycznych . Usuwanie niemieckiego okupanta trwało dosyć długo , w dodatku musiano rozprawić się z przeróżnymi kolaborantami hitlerowskimi . Nastąpił wzmożony ruch ludności i to we wszystkich możliwych kierunkach : wyjeżdżali mieszkańcy Wielkopolski, Warszawy i innych regionów wysiedleni stamtąd przez władze okupacyjne ; opuszczali przeludnione wsie młodzi górale udając się na Śląsk i ziemie zachodnie w poszukiwaniu pracy- ale tylko nieliczni tam zostawali- większość rychło wracała z powodu nieprzystosowania do nowych realiów życia i tęsknoty za rodzinnymi stronami .

W Nowotarskie przybywali też inni : jedni dla zrobienia interesów, gdyż wabiła ich bliskość granicy ; ci związani z władzą , obejmowali różne stanowiska najczęściej nie zważając na miejscowe sympatie polityczne . Przyjeżdżali tutaj również ci, którzy chcieli opuścić kraj ze względów politycznych , albowiem w pierwszych miesiącach wolności przekroczenie granicy z Czechosłowacją nie stanowiło trudności .

Sama wojna i okupacja pozostawiła nieciekawą moralnie spuściznę : powszechne nielegalne pędzenie wódki i spowodowane tym pijaństwo , złodziejstwo połączone z bandytyzmem , któremu sprzyjała powszechna dostępność broni . Wykorzystywali to ludzie nie posiadający zawodu , zatrudnienia , wykolejeni przez wojnę . Proceder ten uprawiali też przybysze, i to ci którzy zawodowo mieli z tym zjawiskiem walczyć ; milicjanci i żołnierze Ludowego Wojska Polskiego , od szeregowców poczynając na oficerach kończąc .


Wreszcie nadejście nowej władzy spowodowało niepokoje i niepewność ludności, która z pogłosek napływających sukcesywnie na Podhale, poczęła wyrabiać sobie własny punkt widzenia na nowe rządy i formy ich sprawowania . Najpierw jedyna władzą była rosyjska komenda wojenna składająca się z sil NKWD pod rozkazami majora Leonida Masłowa . rządy komendy wojennej trwały do czasu wycofania głównych sil Armii Czerwonej z terytorium Niemiec w lipcu 1945 roku- już po powołaniu Tymczasowego rządu Jedności Narodowej . W ten sposób stworzono warunki do zainstalowania się pierwszych władz w powiecie, w którym nie było komunistycznej tradycji . Organizatorów trzeba było przysłać z zewnątrz i jak się okazało , również większość funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (UBP) , ponieważ miejscowi partyzanci spod znaku BCh czy AK nie nadawali się do wykonywania nowych zadań . Powiatowy UBP (PUBP) nadal pracował pod dyktio "doradcy"z NKWD , który uczył polskich funkcjonariuszy "nowych"sposobów działania , aby umocnić władzę PPR .

Jak przedstawiały się losy Kurasia w tym okresie "Bezpośrednio po zdaniu broni i rozwiązaniu oddziału, za aprobatą Masłowa , wspólnie z ppor . Zygmuntem Sieleckim z AL przystąpili do organizacji odpowiednich służb tworząc zalążki przyszłej Komendy Powiatowej MO . Z tej racji "Ogień"i jego ludzie zostali uznani za funkcjonariuszy MO; samego Kurasia zaczęto określać mianem komendanta powiatowego . Trzeba przyznać , że z powierzonego im zadanie "ogniowcy"wywiązali się poprawnie, traktując całą akcję jako uwieńczenie walki z wrogiem .

Na początku lutego 1945 roku przybyła z Krakowa ekipa dla zorganizowania Komitetu Powiatowego Polskiej Partii Robotniczej ( KP PPR ) , KP MO i PUBP . PPR organizował Władysław Machejek, jako sekretarz , komendantem powiatowym MO został mianowany ppor . Aleksander Karaś , a szefem PUBP- ppor . Stanisław Strzałka . Doszło do pierwszego spotkania Kurasia z nominatami . Z pewnością rozmowa nie należała do łatwych , jednakże obie strony musiały dojść do porozumienia , gdyż 8 lutego "Ogień"udał się wraz z Janem Kolasą "Powichrem"do Lublina do rządu . Wg Kolasy "pojechaliśmy tam bo tam był według nas , nasz partyzancki sztab , nasz rząd". Z Lublina udali się do Warszawy ( rząd Tymczasowy i Komitet Centralny PPR przeniesione zostały wcześniej do stolicy ) gdzie w Departamencie Kadr MBP Kuraś otRomaał skierowanie do pracy w PUBP w Nowym Targu , które równało się nominacji na stanowisko kierownika . Z tym dokumentem zameldował się w połowie marca w Wojewódzkim UBP w Krakowie, tym samym otrzymując formalny angaż na wymienione wyżej stanowisko .

Nominaci w Nowym Targu poczuli się zagrożeni . Przecież bezpośrednio po wyjeździe Kurasia rozpoczęli weryfikację członków UBP i MO zwalniając ludzi nie związanych z PPR- em, obsadzając stanowiska swoimi ludźmi z zewnątrz . Jednocześnie trwało dochodzenie na temat przeszłości okupacyjnej Kurasia , potrzebne do sporządzenia wniosku o zwolnienie go ze służby w trybie natychmiastowym .

Kuras po powrocie zastał swoje stanowisko obsadzone przez nieznaną osobę , udał się więc do Zakopanego by objąć funkcję zastępcy szefa UBP . Według "Powichra": "pojechaliśmy tam , ale nic nam się nie spodobało". Tymczasem WUBP na wniosek nadesłany z Nowego Targu , wszczął śledztwo przeciw Kurasiowi . Oprócz zarzutów z czasu okupacji, doszły nowe, a mianowicie pijaństwo na posterunkach MO oraz "znikanie broni". Należy liczyć się z faktem , że Kuraś dysponując swoimi ludźmi zarówno w Urzędach nowotarskim jak też krakowskim , mógł mieć informacje dotyczące postępowania przeciwko niemu . 11 kwietnia 1945 r . został wezwany do WUBP- prawdopodobnie w celu złożenia wyjaśnień . Czy liczenie się z możliwością aresztowania i osadzenia w najlepszym wypadku na długie lata spowodowały podjecie decyzji o pójściu w Gorce "

Niewykluczone, że stały za tym inne pobudki znane jedynie jemu samemu , wynikające być może z doświadczeń wojennych i pewnych przestrzeganych wartości .Faktem niewątpliwym jest rozpoczęcie nowej wojny "ogniowej"skierowanej już nie przeciw Niemcom , a przeciwko rodakom , w jego rozumieniu wysługujących się Sowietom .

Józef Kuraś z chwilą ucieczki w góry wydał na siebie i swoich ludzi wyrok śmierci . Jego oczekiwanie na rozpętanie III wojny światowej , było tak samo niedorzeczne jak nadzieja na rychłe opuszczenie Polski przez Armię Czerwoną . Człowiek ten musiał zdawać sobie sprawę , że walka z okolicznymi oddziałami MO , niszczenie ich placówek napady na UB- owców czy PUBP w Nowym Targu i UBP w Rabce, będą miały szanse powodzenia , do czasu zorganizowania obławy złożonej z oddziałów Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego (KBW ) i jednostek Ludowego Wojska Polskiego . Mimo to potrafił utRomaać się w górach przez niemal dwa lata .

"RANO PRZESZEDŁ HURAGAN" WŁADYSŁAWA MACHEJKA


Przedstawienie w tym miejscu dokładnego przebiegu walk Kurasia byłoby zamierzeniem chybionym , ze względu- po pierwsze na objętość materiałową , po drugie na znaczne rozszerzenie tematu w kierunku odbiegającym od przyjętych ram badawczych . Celem moich rozważań jest zdefiniowanie oceny postępowania "Ognia"w okresie powojennym na podstawie dostępnych dzieł naukowych oraz pozycji posiadających charakter publicystyczny .Pragnę odpowiedzieć na zagadnienie dotyczące pojmowania sylwetki Józefa Kurasia w latach 1947- 1989 i w mijającym dziesięcioleciu . Jak ukazywano "Ognia"w czasach komunizmu , czemu służył taki wizerunek osoby wówczas  "wyklętej"

Pisarstwo historyczne dotyczące powojennego okresu działalności "Ognia"to na ogół pozycje pamiętnikarskie i publicystyczne . Pierwsza książka traktująca o tamtych czasach jest "Tedy przeszedł huragan"autorstwa Władysława Machejka , ówczesnego sekretarza PPR w Nowym Targu napisana w formie dziennika . Pierwsze wydanie z 1955 roku doczekało się czterech wznowień ; jak podkreślał sam autor w wydaniu z 1985 r . Nakład lektury uznanej za obowiązkową w PRL- u przekroczył 150 tys . 

Obraz Kurasia to typowe przedstawienie bandyty występującego przeciw władzy ludowej : awanturnik , sadysta , notoryczny pijak , arogancki, butny, za nic mający ludzi nie podzielających jego poglądów. Machejek usiłował wprowadzić gwarę góralską w wypowiedzi "Ognia"i jego kompanów . Z pewnością miało to pomóc czytelnikowi w odbiorze postaci i ubarwić narrację , Chociaż prawdę powiedziawszy decyzje owa można było wstrzymać . Dzieło Machejka pełne jest nienawiści do reakcji rzekomo imperialistycznej , której celem jest zniszczenie Kraju Rad i rozpętanie III Wojny Światowej . Nie brak zaś pochwał o bohaterstwie poświęceniu i męstwie żołnierzy KBW i funkcjonariuszy UB oraz MO . Określając charakter pozycji językiem kolokwialnym , nasuwa się stwierdzenie, że "my"- czyli władza- jesteśmy dobrzy, a "oni"- reakcyjne bandy - źli . Machejek nawet nie spróbował odpowiedzieć na przypuszczalnie nurtujące go pytanie- o co "oni"walczyli i po co- oraz czy można było uniknąć "wojny domowej". Niestety, tych refleksji autorowi nie dane było odczuć , badź ( co bardziej prawdopodobne ) uniknął ich ze względów ideologicznych .

Wydaje się , ze z tego powodu zamieścił w osobnym rozdziale "Notatnik Ognia". Jest to- jak utrzymuje piszący- odtworzona część notatek zgubionych przez "Ognia"w czasie starcia z grupą operacyjną 110 19 kwietnia 1945 r . W notatniku krótkim , zwięzłym tekstem Kuraś spisywał wymarsze grup "na akcje", wysokości nałożonych kontrybucji, wyroki śmierci ( wykonane i niewykonane ) , ilość broni posiadanej i zdobytej . Charakterystyczne są wzmianki o kobietach , brak niestety większych szczegółów znajomości . Notatnik był prowadzony od 10 lutego 1945 r . do 18 lutego 1947 . Oto próbka "możliwości pisarskich"Kurasia : 10 XII 1945- Sowińska , Nowy Targ , PPR . Śmierć . Buła , Krościenko , śmierć . Katarzyna Waksmund , śmierć . Podejrzana . Brzuch jak stołek . Dwojaczki "Ludzie ślimaki . Lepiej niech niewinny zginie, a obóz nie może być zdradzony . Sumienie "Wolność . Nie dałem się sumieniu . Katarzyna na słupie telegraficznym . Lew nie chciał wykonać . Kulka . Baba spotkała mnie na ulicy . "Kas mojego chłopa zabił ""Głupia . Bedziesz się żeniła drugi raz". To jedynie fragment z całego notatnika , pisanego chaotycznie,często opisujący przemyślenia , fakty pozbawione wspólnych wątków- można by rzec jest to bełkot 

Samo wyodrębnienie zapisek Kurasia , służyło przypuszczalnie dla wzmożenia negatywnych uczuć u odbiorcy . W dodatku umiejscowienie ich na samym końcu książki gwarantowało punkt widzenia na problem "leśnych"w formie założonej przez system komunistyczny .

Władysław Machejek zmarły przed dziewięcioma laty, nigdy nie ukrywał komunistycznych sympatii- by nie rzec uwielbienia . Dlatego też w pewien sposób jest usprawiedliwiona jego tendencyjna ocena Kurasia . Co nie znaczy, ze zwolniony był od potraktowania sylwetki "Ognia"w bardziej obiektywny sposób ( o ile mógł pozwolić sobie na obiektywizm człowiek bezpośrednio zwalczający partyzanta z Turbacza ) . Publikacja jego autorstwa pozostaje świadectwem pojmowania problemu podziemia "imperialistycznego"przez ludzi stykających się z nim bezpośrednio i jest ważnym elementem do badań nad nim.

"BYŁ W POLSCE czas ..." STANISŁAWA WALACHA

Druga publikacja tycząca- pośrednio tym razem- Józefa Kurasia jest "Był w Polsce czas  ..."autorstwa Stanisława Walacha.
Stanisław Walach w latach 1945- 1952 kierował Powiatowymi Urzędami Bezpieczeństwa Publicznego w Chrzanowie, Limanowej i Nowym Targu , oraz był naczelnikiem Wydziału III w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie, w którym skoncentrowane były sprawy związane z walką z reakcyjnym podziemiem . "Świadectwo tamtym dniom"- tego autora- napisana w 1965 roku i "Był w Polsce czas  ..."należą do książęk traktujących ten problem w sposób rozrachunkowy . Walach nie próbował zwalczać w sposób bezkompromisowy na kartach dzieła bi podziemnych . Można zaryzykować stwierdzenie, że usiłował przedstawić zagadnienie w obiektywnym świetle . Od Machejka odróżnia go docenianie przeciwnika i traktowanie jako co prawda wroga , ale Polaka . Polaka , który na skutek złudnych obietnic płynących z Zachodu nie zaprzestał walki, kierując ją na własną zgubę w niewłaściwym kierunku . Opisy poszczególnych spraw, reakcyjnych oddziałów czy ludzi Walach oparł na własnych wspomnieniach , dokumentach archiwalnych , rozmowach przeprowadzonych ze współtowarzyszami walki . Pisząc- jak twierdzi- starał się podawać fakty zgodnie z rzeczywistością , przytaczał wydarzenia w pełnym ich kształcie, jednocześnie zdając sobie sprawę z mogących istnieć niedokładności .

"Ogniowi"w "Był w Polsce czas  ..."autor poświęcił osobny, prawie 100- stronicowy rozdział . Na przedstawienie w pełnym świetle działalności "Ognia"po wyzwoleniu zdecydował się z dwóch względów : tworzącej się legendy Kurasia- ofiary, zmuszonego do chwycenia za broń oraz spotykanych prób pokazania walki z nim , które- w zasadniczych spawach odbiegały od prawdy . Aby uwiarygodnić swą relację Wałach powołuje się na uczestniczenie w walkach z Kurasiem i znajomość większości tych , którzy rozbijali jego oddziały . Oto jak postrzegał "Ognia"dawny funkcjonariusz UB : "żądny władzy, nie uznawał żadnych autorytetów, nie uznawał i nie zamierzał uznawać legalnie powołanych urzędów . Był przekonany, że jedynie on może sprawować władzę na tym terenie, a prawo do tego daje mu jego góralskie pochodzenie". I dalej : "Rozmawiałem z wieloma ludźmi z jego najbliższego otoczenia , nikt jednak nie potrafił mi dać jednoznacznego wytłumaczenia tego faktu [niepokorności- przyp. Ł. M.] Zaważył tu zapewne i wspomniany już trudny charakter Kurasia , tragiczny los jego najbliższych , nieuznawanie żadnego autorytetu , jego reakcyjne poglądy polityczne, antysemityzm i antykomunizm , pijaństwo , samowola , góralska hyrność , zanik poczucia obywatelskiego".


Walach potrafił, jak wspomniałem wyżej, zastanowić się nad istotą postępowania partyzanta . Nie szkaluje bezpośrednio osoby "Ognia", nie rysuje przed czytelnikiem obraz stricte negatywnego ; pozwala na refleksje u odbiorcy, by uzmysłowił sobie dramatyzm człowieka żyjącego w lesie, niepewnego jutra . Jednakże autor poprzez swą intencję nie pragnął wzbudzić sympatii dla Kurasia, bowiem na kolejnych stronach lektury ( od 1971 r. zatwierdzonej do użytku szkolnego ) roztoczył "obowiązującą wizję"charakteru "Ognia": "Rozzuchwalony początkowymi niepowodzeniami urzędu , zjawiał się tam gdzie się go najmniej spodziewano , wykonywał wydawane przez siebie wyroki śmierci, rozliczał się ze schwytanymi pracownikami UB i MO . Był to okres (wiosna 1945 ) , kiedy do oddziału napłynęło najwięcej ludzi zbałamuconych rzekomą siłą "Ognia"i rozsiewanymi plotkami o rychłej trzeciej wojnie światowej i zagładzie komunizmu.

Utrzymanie kilkuset ludziom zapewniały rabunki uspołecznionych sklepów i wysokie kontrybucje nakładane na indywidualnych gospodarzy, a nawet na cale wsie. Niewypłacalnym "Ogień"puszczał z dymem zabudowania gospodarcze . Niosła się przed nim przez ukryte wśród gór wioski sława bezwzględnego watażki, utrwalana krwawymi wyrokami na tych którzy nie podzielali jego przekonań . Strach przed okrutną śmiercią zamykał usta ogromnej większości mieszkańców tych okolic . Bano się ujawnić miejsce pobytu Kurasia , bano się wskazać ukryty w lesie bunkier czy góralski szałas , służący mu za melinę . ( ...) Najgorsze jednak było to ,że watażka ani na moment nie osłabił swej aktywności . Uważał że nie ma w województwie siły zdolnej do zdławienia jego oporu i unicestwienia go . podczas  częstych zbiórek wszystkich oddziałów szeroko rozpowiadał o swoich rzekomych kontaktach z Andersem , o dolarach , przysyłanych mu z zagranicy na utrzymanie bandy . Zapowiadał zrzuty broni, lekarstw i amunicji.

Parokrotnie kazał nocą rozpalać na polanach ogniska sygnalizacyjne, a gdy samoloty nie nadlatywały, bajał o trudnościach nawigacyjnych w górach. ( ... ) Watażka mordował nawet członków własnych oddziałów . Nie tolerował najdrobniejszego sprzeciwu czy samowoli . Jeżeli ktokolwiek ośmielił się dokonać napadu rabunkowego bez jego wiedzy lub też wyznaczony przez niego na dowódcę akcji człowiek nie przesłał do obozu ściśle określonej części zrabowanego mienia , szedł na gałąź lub odprowadzano go do najbliższego jaru , gdzie pozostawał na zawsze".

Zatem Stanisław Walach zastosował w końcu podobną metodę narracji, cechującą Machejka . Pomimo zachęcenia czytelnika do refleksji, co iluzorycznie symbolizować miało odmienne ujecie tematu- w dalszej części relacji obowiązuje PRL-owska linia wizerunku Kurasia bandyty, reakcjonisty, człowieka wyjętego spod prawa . Pretensji do autora chyba mieć nie można . Z uwagi na przeszłość powojenną , osobiste zaangażowanie w tropienie "ogniowców", punkt widzenia Walacha nie mógł być odmienny od prezentowanego wyżej Władysława Machejka . Obaj byli z przekonania komunistami, obaj wierzyli w słuszność walki z podziemiem, obaj tez ukazali podobne relacje opierając się na własnych wspomnieniach i zamieszczając w aneksach "Notatnik"czy w przypadku Walacha "Dziennik Ognia". Warto zatrzymać się przez chwilę nad owym "Dziennikiem". W dokumencie, w przygotowaniu edytorskim , poprawiono jedynie pisownie oraz niewątpliwe błędy, zwłaszcza w nazwach miejscowości, jak również rozwiązano szereg skrótów, które dodatkowo zaciemniały tekst . Dziennik prowadzony był w sposób chaotyczny i skrótowy, miejscami wręcz trudny do zrozumienia .

DWA NOTATNIKI?...

"Ogień", twierdzi Walach, notował codziennie wszystko , co robił sam i co robili jego podkomendni . Zapisywał nazwiska tych , których kazał zabić i pseudonimy ludzi, którzy w jego imieniu strzelali . Nazwiska ofiar przeplatają się z wyrokami śmierci, które sam wydawał na swoich kompanów, z nazwami podhalańskich wiosek , szczytów górskich , gdzie grasował i ukrywał się z ilością skradzionych koni i bydła. Zapiski Kuraś prowadził w następujący sposób:

30 I 1945 Zejście z gór
8 II Wyjazd do Lublina
14 III Powrót do Warszawy
21 III Objecie PUBP w Nowym Targu
11 IV Ucieczka do gór
i tak dalej z przerwami do lutego 1947 roku.


Na uwagę zasługuje następująca sprawa . Z wypowiedzi Machejka i Walacha wnioskować należy o istnieniu dwóch notatników . Machejek utrzymuje, że "Notatnik"dostał się w ręce władz poprzez działalność szpiega w szeregach "ogniowców". Walach nie pisze w jaki sposób zdobyto "Dziennik" skądinąd wiadomo , że nie jest to oryginał , a jedynie kopia . Nie jest moim zadaniem rozpatrywanie stopnia wiarygodności obu tych archiwaliów . Dodam jedynie, że dziwne dla mnie jest jednoczesne prowadzenie dwóch osobnych , nie zawsze pokrywających się notatek przez tę samą osobę . Istnieje, moim zdaniem, duże prawdopodobieństwo fałszerstwa któregoś z nich . Może archiwa UOP- u ujawnią prawdę autentyczności jednego z nich"

W LITERATURZE LAT 80-TYCH

W latach 80- tych na temat Józefa Kurasia ukazały się wzmianki w prasie, w wydawnictwach podziemnych . W artykule pochodzącym z "Gazety Krakowskiej"z 1984 r . Na temat ofensywy radzieckiej w Beskidach i Gorcach w zimie 1945 r . Napisano wzmiankę o "Ogniu" nawiązując do tych wydarzeń . Ppłk mgr Jerzy Depo opisał udział Kurasia w ofensywie radzieckiej jednocześnie podkreślając dalsze- powojenne- losy górala z Waksmundu : "Powojenny, kontrrewolucyjny i terrorystyczny oddział zbrojny "Ognia"to nie ten sam co walczył z Niemcami . Pod koniec 1945 r . w jego szeregach pozostali jedynie ci, którzy podobnie jak sam "Ogień"nie potrafili się zaaklimatyzować w nowych warunkach i pozbyć okupacyjnych nawyków oraz ludzie prymitywni, którym niski stopień świadomości politycznej sprawiał trudności określenia swego stosunku do nowej rzeczywistości, zdemoralizowani wojenną orientacją ich dowódcy i o niskich instynktach, którzy zasmakowali w mordzie i rabunku".

Z tego samego roku pochodzi podziemna broszura autorstwa Juliusza Nemo zatytułowana "Śmierć Ognia". Jest to literacka forma ukazania postaci Kurasia . Treść jej opiera się na wygłaszaniu są dów chwalących bojownika o Polskę bez komunistów w sposób wyraźny . Postać Kurasia jawi się jako symbol męczeństwa . Książzeczkę ( 32 strony ) cechuje nadto brak obiektywizmu , ale jest to w pewnym sensie rewanż za stosowanie podobnych metod przez ówczesny reżim . Winnymi są  komuniści, a nie Kuraś i jego oddział . Cel broszury wydaje się być jasny- oczyszczenie "Ognia"z win nałożonych przez PRL i przywrócenie właściwej wersji wydarzeń ( dotarcie do prawdy ).

Należy pamiętać o czasie wyDenmark tego dziełka- rok po zniesieniu stanu wojennego ; naród stał wtedy u progu kryzysu , za który obarczano system totalitarny, nadzieja o rychłym upadku komunizmu działała pobudzająco równocześnie nie dając szans na chłodną ocenę przeszłości polskiego podziemia powojennego . Nie był to czas  na gruntowną , bezstronną analizę postaci Józefa Kurasia .

W 1987 r . ukazała się też "drugoobiegowa"pozycja Bogdana Nurskiego- biografia Józefa Kurasia . Nie będę rozwodził się nad materiałem zawartym w niej i nad spostrzeżeniami poczynionymi przez autora, gdyż wnioski z niej płynące są  podobne do tych zaprezentowanych przez Nemo- Kuraś bohater .

Jacek Kuroń w "Wierze i winie"z 1989 przytoczył historię o Kurasiu usłyszaną od jednego z więźniów celi we Wronkach w połowie lat 60- tych . Oczywiście, nie należy pojmować sensu tego przekazu w sposób naukowy ; podaje go jedynie jako przykład wiedzy społeczeństwa polskiego o "Ogniu": "Ogień "- Józef Kuraś- legendarny przywódca Podhala , najpierw należał do AK , potem założył własną bię . Ponieważ był antyakowski, po wojnie szefem bezpieczeństwa w Nowym Targu . Potem z całym Urzędem Bezpieczeństwa poszedł do lasu i niesłychanie długo terroryzował Podhale".

Wreszcie wypowiedz płynąca od Kuronia: "Prowadziłem w Poroninie obóz instruktorów żydowskich drużyn i wymyśliłem taką zabawę- są d nad Ogniem . Dzieci podzieliły się rolami- był prokurator , obrońcy, sędziowie . Obrońcą był Józek Dajczgewi, późniejszy "komandos". Wszyscy poszli na wywiady o Ogniu , zdobyli bardzo szczegółowe dane. Między innymi dowiedzieli się ,że jak w 1945 roku chore na gruźlicę dzieci żydowskie przez całą wojnę ukrywane pod podłogami jechały do Zakopanego , na Obidowej zatrzymali je chłopcy Ognia i ten kazał je wszystkie rozstrzelać . No i Józek Dajczgewi tak bronił tego Ognia , że w rezultacie są d nie potrafił wydać wyroku . Bo uniewinnić się nie dało , ale skazać też go nie mogli".

LATA REHABILITACJI


Lata 90-te to okres rehabilitacji Kurasia . Rozpoczęto poświęcać miejsca związane z "partyzantem Podhala", jak go określano- pamiątkowe tablice, wypowiedzi w prasie lokalnej i krajowej w zupełnie innym świetle przedstawiały Józefa Kurasia . W przeciągu kilku lat "Ogień"zaczął być postrzegany jako obrońca demokracji, ludności uciskanej przez UB, traktowany niemal jak bohater . Nie wszystkie jednak środowiska podzielały i podzielają do dnia dzisiejszego zgodną- jak się powszechnie sadzi- opinię o "Ogniu".


"Przegląd Społeczny", pismo wydawane przez Mieczysława F . Rakowskiego ostatniego premiera Polski Ludowej , w 1992 roku zaprezentowało odmienne zdanie o Kurasiu. Tadeusz Kossowski autor artykułu "Ogień- bojownik o wolność i obrońca demokracji" utrzymuje, że całe zamieszanie którego jesteśmy świadkami, nijak odpowiada faktom . Argumentuje, że od blisko trzech lat ( słowa pochodzą z 1992 r.) kreuje się "Ognia"na bohatera , obrońcę demokracji i wiernego chrześcijanina tylko na podstawie relacji jego byłych podwładnych i członków rodziny ( syna Zbigniewa i żony Czesławy Polaczyk- obecnie Bochyńskiej- przebywającej na stałe w USA) . Neguje się natomiast całkowicie- jako niewiarygodne- relacje strony przeciwnej , a nawet tak zwanej niezależnej , nie związanej uczuciowo z żadną ze stron . 

W dalszej części artykułu dowiadujemy się , ze Kuraś od początku mordował ludzi, nigdy nie podejmował walki z większymi oddziałami wojska i milicji, natomiast schwytane pojedyncze osoby uprowadzał w rejon Turbacza poddając je torturom ( łamanie Rąk i nóg, wydłubywanie oczu , ucinanie nosów i języka ) , następnie mordował . Dowodzi, że w swym "Dzienniku "Ogień" nie odnotował kilku ważnych mordów m . in. z 29 lutego 1946 kiedy to w Zakopanem zastrzelono Józefa Oppenheima znanego przewodnika tatrzańskiego i działacza Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego , kierownika Górskiego Ochotniczego Pogotowia ratunkowego , autora wielu prac popularnonaukowych . Został on zamordowany wg Kossowskiego z powodu żydowsko brzmiącego nazwiska . Kossowski jest też pewien , że gdyby po wojnie władze w Polsce objął obóz londyński, to z Kurasiem miałby więcej kłopotów, a to z powodu niechęci do "panów"i pogardy dla oficerów przedwojennych . Z pewnością opinia prezentowana na łamach "Przeglądu ..."jest tendencyjna , jednak po głębszej refleksji nie pozbawiona słusznych spostrzeżeń, zwłaszcza tyczących się czerpania wiadomości od rodziny "Ognia".

"JÓZEF KURAŚ- PARTYZANT Z PODHALA"


Kończąc omawianie tych wszystkich wydawnictw, wypada zwrócić uwagę na pochodzące z 1995 r . opracowanie Bolesława Derenia- pt . "Józef Kuraś "Ogień"- partyzant Podhala". Można zaryzykować stwierdzenie, że jest to pierwsza tak obszerna próba biografii Kurasia i jego oddziałów w historiografii powojennej . Pomimo błędów i nieścisłości wytkniętych autorowi M.in. przez Alinę Fitową, książka ta pozostaje dotychczas  jedyną syntezź badań nad podziemnym ruchem wojskowym Podhala . Dereń oparł swe spostrzeżenia na materiałach dostępnych w zbiorach UOP, czyli pochodzących z dokumentacji UBP. Rozdziały opisują życiorys Kurasia , ludzi współpracujących z nim , organizację i strukturę grupy, działalność czyli uderzenia w ludzi popierających reżim , akcje sabotażowe, konfiskaty dóbr i kontrybucje nałożone na ludność , współpracę z wywiadem zachodnim i ostateczną likwidację . Tym co odróżnia dzieło Derenia od wcześniejszych opracowań jest- oprócz zmiany postrzegania osoby Kurasia także, zwrócenie uwagi na próby jego kontaktów z Zachodem . Niestety, wszystkiego rodzaju rozważania dotyczące tej sprawy pozostają w większości w sferze domysłów i hipotez . Inna cecha lektury jest nadmierne- kolokwandalnie rzec ujmując- wychwalanie i zachwyt nad "Ogniem" Deren miejscami nie pozostaje wierny obiektywizmowi w swoich są dach , wyraźnie dając do zrozumienia po której ze stron jego zdaniem stała racja .

Opracowania natury prasowej , publicystycznej i naukowej w sprawie "Kurasiowej"na przestrzeni lat pięćdziesięciu , nie przedstawiają , sądząc po dokonanym przeglądzie materiału obfitego ( prezentowany wyżej pogląd jest osobisty, wynikający z przejrzanych , znanych materiałów ) . Nie oznacza to braku wyciągnięcia z nich wniosków i określenia oceny ich potraktowania . O czym dalej.

KRÓTKO I NA TEMAT


Podsumowując zebrane opinie wygłoszone na łamach dzieł wymienionych uprzednio , można dostrzec pewną szczególną cechę je odznaczającą . Wydaje mi się , że formy wydawnicze pochodzące zarówno z okresu PRL, jak i III Rzeczypospolitej, charakteryzuje swoistego rodzaju nastawienie wynikające z istniejących warunków politycznych . W czasach komuny należało pisać o oddziałach niepodległościowych w sposób najgorszy, po pierwsze ze względu na rzekome działanie na szkodę państwa i ustroju socjalistycznego , po drugie by zohydzić obraz podziemia wśród społeczeństwa . W tym celu przypisywano oddziałom często nieprawdziwe okrutne czyny . Ten prosty manewr jednostronnego ukazywania "leśnych", służył wyrobieniu "właściwego"poglądu. Jakiegokolwiek rodzaju próba rehabilitacji literackiej , obiektywnego spojrzenia czy polemiki spotykała się z ostrą reakcją , jeśli nie cenzora to osób z najwyższego szczebla władzy . Temat zwalczania bi leśnych nie był nieobecny w podręcznikach szkolnych , wydaniach książkowych czy produkcjach filmowych . Podejmowano go jednak z ostrożnością, demonstrując przy tym punkt widzenia nie odbiegający od ustalonych norm . Sytuacja ta trwała przez cały okres PRL- owski .

Broszury podziemne z lat 80- tych prezentują z kolei diametralnie inny obraz powojennego podziemia wojskowego- w tym przypadku Kurasia . Odwrócenie nastawienia o 180 stopni z pewnością historykowi nie ułatwiło pracy ; co więcej, uczyniło ją niezmiernie trudną . Problem wybrnięcia z sytuacji gdy istnieją dwie skrajne opinie na ten sam temat w latach kryzysu gospodarczego wydawał się nie do przezwyciężenia . Pamiętajmy, że wówczas  nie można było otrzymać pozwolenia na wgląd w akta sprawy, która leżała na półce w archiwach MSW lub Służby Bezpieczeństwa . Dopiero w latach 90- tych istnieje swoboda wertowania dokumentów w poszukiwaniu prawdy .

Czy można bez żadnych wątpliwości określić bez uprzedzeń i nacisków politycznych postawę Kurasia ". Osobiście uważam , że na dzień dzisiejszy nie jest to możliwe z kilku powodów : po pierwsze istnieje tendencja do rehabilitacji i zadośćuczynienia krzywd ludziom uciskanym przez komunistów, po drugie ludzie pochodzący z kół niezależnych ( także politycznie ) głoszący poglądy wydające się obiektywnymi nie zawsze znajdują posłuch lub są  oskarżani o sprzyjanie minionemu systemowi, po trzecie wobec totalnego oskarżania o stronniczość osób związanych niegdyś z komunistami i negowania większości poglądów historycznych czasów PRL- u- obraz "Ognia"oparty został na relacjach tych , którym kazano milczeć przez ponad 40 lat- bliskich i znajomych Józefa Kurasia . Nie mam zamiaru zaprzeczać ich słowom , jestem niemal pewien , że oferują oni autorom swoje wspomnienia w dobrej wierze mówiąc to co wiedzą i co uważają za prawdę , jednak wymagałbym od piszących o Kurasiu obiektywizmu i zaprzestania permanentnego utyskiwania na fałszywy, ich zdaniem, "komunistyczny"wizerunek partyzanta z Waksmundu 

Obecna sytuacja polityczna , pragnienie zapomnienia o minionych , wstydliwych latach i pragnienie oczyszczenia z zarzutów wszystkich represjonowanych bez zastanowienia się nad możliwością istnienia "drugiej strony medalu" sprawia, że ogłaszanie odmiennego punktu widzenia , może stać się tematem dyskusji, utarczek słownych i pisarskich . Nie chodzi w tym poglądzie o podkreślenie komunistycznej wizji, lecz o wyciągnięcie wniosków płynących z przekazów obu stron . Do tej pory nie istnieje wydanie, w którym dokonano by wnikliwej analizy źródeł i opracowań pochodzących z dwóch okresów . Nie próbowano dotychczas  opisać wizerunku "Ognia" opartego na wnioskach płynących z przebaDenmark całego dostępnego materiału . Dzieło Derenia sprzed pięciu lat to jedynie zgrabne wyselekcjonowanie danych mających w zamierzeniu utworzenie obrazu postaci mieszczącej się w pewnych określonych ramach . Słuszne jest zdanie tych , którzy pomawiają tego autora o subiektywne zbadanie sprawy nie przystające historykowi . Ale- jak powiedziałem- prawdopodobnie inaczej sformułowana praca pod względem bibliograficznym i zawartych w niej konkluzji, mogłaby napotkać trudności wydawnicze .


Józef Kuraś "Ogień" wciąż czeka na rzetelne zbadanie jego losów . Zagadnienie to wykracza niestety daleko poza ramy tej pracy . Moim zadaniem było przedstawienie i ocena opracowań tyczących jego osoby, punkty widzenia w nich zawarte i sformułowanie wniosków płynących z zaobserwowania zmiany stosunku piszących o Kurasiu. Myślę , że dokonałem tego w sposób pozwalający na rozpoczęcie zaznajomienia się z tematyką leśnego oddziału umożliwiający- jak sądzę- ostateczny koniec poszukiwań prawdy o partyzancie Podhala .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz