Kiedy odebrałam maila od Teresy, odczułam pewne déjà vu. Przez myśl mi przeleciało, czy Teresa to kobieca wersja Karola, czy też Karol jest meską wersją Teresy...
Teresa bowiem mieszka w okolicach Pustyni Błędowskiej i w czasie wolnym uprawia turystykę rodzimą- po przepięknych podkrakowskich dolinkach, czy sławnej, choć zarośniętej Pustyni błędowskiej. Zresztą... sami zobaczcie zdjęcia oszronionych piasków pustyni i skąpanych w słońcu Dolinek...
03.05.2013 roku Teresa odeszła od nas. Nagle i niespodziewanie przeniosła się na niebieskie połoniny. Fantastyczna, radosna dziewczyna, która była zawsze świetną organizatorką wszelakich imprez i wypraw. Kochała przyrodę, góry- w szczególności The Bieszczady. Można z nią było o nich rozmawiać godzinami. Teresko, będzie nam Ciebie bardzo, bardzo brakować.
Mariusz Niemczyk:
Nieustraszony idealista, konsekwentnie dążąc do realizacji swoich wielkich marzeń. Zagorzały kolibowicz, zapalony MUWITowiec i pozytywnie fantastyczny pasjonat wszystkiego co niestandardowe, a ciekawe i piękne. Rewelacyjny kolega i prawdziwie niestandardowy towarzysz wszelkich wypraw. Jakkolwiek infantylnie by to nie zabrzmiało- to on dawał nam siłę na pokonywanie przeciwności losu.
Mariusz był zawieszony miedzy życiem w grupie, a silnym indywidualizmem. Połowa Mariusza była w świecie własnych myśli, połowa z nami. Nie były to równe połowy, miały poszarpane linie łączące i przenikały się nawzajem. Jedna połowa bez drugiej nie istniała. Dziś- kiedy patrzę na to pod innym kątem i z perspektywy lat, jestem niemal pewna, że Mariusz był naszym aniołem stróżem. Takim, który chciałby się dołączyć, ale musi pilnować żebyśmy głupot nie popełniali.
Jest taki piękny utwór Gdańskiej Formacji Szantowej
Aniele- stróżu mój,
Gdy wiatr mnie na morze wywieje,
Ty zawsze przy mnie stój.
(...) Trochę pewnie zgrabieją Ci ręce,
Kiedy sztorm ześle Pan Bóg,
Powiesz- Stary, gdzie masz tą butelkę,
No tę, w której trzymasz rum?
Taki był Mariusz. Dokładnie taki ludzki anioł
"Tylko zróbmy to całkiem spokojnie,
Bo po co ma wiedzieć Twój szef,
Że, owszem, bogobojnie,
A jednak musiałem Cię nieść."
Dziś- po latach stwierdzam właśnie, że był takim aniołem stróżem, który owszem bogobojnie, a jednak... Aniołem, który nie upominał, nie ganił, nie narzekał, nie składał meldunków na górze. Aniołem, który naprowadzał na dobre drogi.
zastanówcie się przez chwilę- czy słyszeliście kiedyś od Mariusza wykład? Monolog? odpowiedź pt "ja sądzę"- zastanówcie się. Ja sobie nie przypominam. Zawsze celnie zadawał pytania, zawsze trafiał w sedno. Opowiadał owszem anegdotki, gromadził informacje o najnowszych wydarzeniach i odkryciach. I zawsze w odpowiednim momencie przed odpowiednią osobą wyciągał odpowiedni fragment swojej potężnej wiedzy. Zmuszał do myślenia, zmuszał do działania.
W zeszłym roku podczas kursu inwentaryzacji w Lanckoronie spędziliśmy kilka godzin na rozmowach. Można rzec, że dziwnych, kosmicznych. Przyznam, że wtedy niezbyt rozumiałam sens naszej rozmowy i jej temat. Dopiero później otworzyły mi się oczy na pewne sprawy. Kiedy zaczęłam się zastanawiać dlaczego nagle inaczej pewne rzeczy pojmuję, zrozumiałam, że stało się to za sprawą rozmowy z Mariuszem.
Bo Mariusz działał jak bomba z opóźnionym zapłonem. Nie mówił wprost, nie radził, nie dociekał- swoimi uwagami, na pozór oderwanymi, drążył jak woda skałę- zawsze było w nich jakieś genialne sedno rzeczy. Efekty widać było dużo później- zastanawia mnie ilu ludzi nie wie, że zmiany w swoim życiu zawdzięczają tej kropli drążącej? Mariuszowym myślom, wtrącanym anegdotkom, powiedzeniom. Niby zwyczajnym, a jednak nie do końca. zastanawia mnie- ile ja rzeczy przegapiłam, na które wpływ miał Mariusz? Czy kiedyś zrozumiemy całkowicie ile dla nas znaczył i jak dużo mu zawdzięczamy?
Obawiam się ze nie- taka jest rola anonimowego anioła stróża...
Nie ma takiego słownika, który ma wystarczającą ilość słów, aby choć w części oddać jaki jest Mariusz. Podobnie jak w tej części przestworzy nie ma takiego świata, aby pomieścić jego pasje, zainteresowania i plany. Rodzinie Mariusza życzę silnej wiary, w to że Tam jest Mu lepiej. Że Pan powołał go do większego, lepszego świata, gdzie zrealizuje to na co ten świat był dla niego za mały.
Powodzenia Maniek.
Szykuj nam przewodnik po Niebieskich połoninach- dołączymy niebawem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz