Po co ja właściwie keszuję? Powodów jest kilka, ale jednym z nich jest to, że jadąc okrutnie nudną drogą szybkiego ruchu (przez Kielce - Radom) do Warszawy, i zatrzymując się na parkingu przydrożnym, na którym, wydaje się, nie ma ABSOLUTNIE nic oprócz knajp... znajduję oto takie historie...
opis i zdjęcie z: https://www.geocaching.com/geocache/GC79H92
Dawno temu nieopodal stała Karczma uwieczniona przez Stefana Żeromskiego w opowiadaniu „ECHA LEŚNE” - Gospoda „Echa Leśne” niedaleko wsi Występa.
To w tych okolicach dzieją się wydarzenia opisane w opowiadaniu.
Generał od dawna postawił szklankę na tacy i siedział wyprostowany, z nogą zgrabnie odstawioną, a piersią wysuniętą. Czasami oglądał się na las. Słuchał, jak echa grają, i znowu ustawiał głowę we właściwej formie. Rzekł zwracając się do Guńkiewicza:
– Panie podleśny, a jak daleko z tego oto miejsca do Suchedniowa?
Guńkiewicz postawił szklankę i z należytym pochyleniem zamaskowanej łysiny oświadczył, że na prostaki nie będzie dziesięciu wiorst.
– A pan tu drogi wszystkie zna?
Guńkiewicz uśmiechnął się z dumą czy politowaniem. Nie znajdował słowa zbyt dosadnego na wyrażenie swych znajomości tamtejszych wertepów od lat dwudziestu kilku był podleśnym:
– Tak… – bąknął generał w zamyśleniu.
– A pan taką drogę zna: od Zagnańska ku Wzdołowi? – Była tam przy tej drodze karczma w szczerym lesie…
– Zagoździe – jakże! Stoi.
– Jedna korzenista droga szła stamtąd w kierunku Suchedniowa, a druga, lepsza na Wzdół, na Bodzentyn.
– Tak jest, panie generale.
– Więc karczma, pan mówisz, stoi?
– Stoi. Najgłówniejsza złodziejska przystań i ucieczka z całej Korony Polskiej koniokrady tam się właśnie schodzą.
– Przed tą karczmą, za drogą, po drugiej stronie był wydmuch piasku duży, żółty… Na tym wydmuchu rosło kilka brzóz…
– A to generał pamięta doskonale! Z tych tam brzóz tylko jedna została.
– A były już brzozy?
– Karczmarz łajdak je wyciął. Jedna z tych brzóz została, i to dlatego, że o nią krzyż oparty. Już, szelma, tej tknąć nie śmiał.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz