środa, 15 stycznia 2014

Tęsknota za szafą grającą

A Marian w Bukowinie przepowiadał... 
Oj, przepowiadał...
"Wracam do domu, a tam, na progu, siedzi moja tęsknota".
Tęsknota odezwała się dzisiaj.

Wzdłuż linii kolejowej Settle-Carlisle w roku pańskim 2014 odbywają się liczne imprezy, festiwale i koncerty związane z 25 leciem linii kolejowej. Między innymi i u nas, w Horton in Ribbesdale. Na jeden dzień, a właściwie wieczór, Crown Pub (jeden z dwóch barów w tej ślicznej wioseczce), rozbrzmiał dźwiękami gitary, mandoliny i fletu-chyba-poprzecznego. 
Twórczość lokalna wywodząca się z okolic górskich, pipantów i hal po horyzont, raczej powinna się kojarzyć z Ciszą jak ta, Caryną, Browarem Żywiec i innymi zespołami tworzącymi w cieniu gór. Jednakże Anglia leży nad morzem. Więc może raczej szanty? I utwory rodem z morza? O tyle byłoby łatwiej, że przynajmniej linia melodyczna ta sama (formalnie mówi się na to: muzyka tradycyjna:))
NIe zaprzeczajmy oczywistościom - wzięło mnie. Zatęskniło mi się za dźwiękami gitar rozbrzmiewającymi gdzieś w Beskidach. Za listą życzeń do szafy grającej (Bartek, a znasz to? Bartek, a jak Ci zanucę, zagrasz?, Bartek...), pomijając już zupełnie rozwrzeszczaną tęsknotę za dwoma utworami pod wiele mówiącymi tytułami: "Bartek, Ty wiesz..." i drugi "piosenka ze słowem klucz, a nawet dwoma kluczami" - wyjaśnienia się nie doczekacie...
Po wyjaśnienie zapraszam na śpiewanki, ale jak wrócę:)
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz