A Marian w Bukowinie przepowiadał...
Oj, przepowiadał...
"Wracam do domu, a tam, na progu, siedzi moja tęsknota".
Tęsknota odezwała się dzisiaj.
Wzdłuż
linii kolejowej Settle-Carlisle w roku pańskim 2014 odbywają się liczne
imprezy, festiwale i koncerty związane z 25 leciem linii kolejowej.
Między innymi i u nas, w Horton in Ribbesdale. Na jeden dzień, a
właściwie wieczór, Crown Pub (jeden z dwóch barów w tej ślicznej
wioseczce), rozbrzmiał dźwiękami gitary, mandoliny i
fletu-chyba-poprzecznego.
Twórczość
lokalna wywodząca się z okolic górskich, pipantów i hal po horyzont,
raczej powinna się kojarzyć z Ciszą jak ta, Caryną, Browarem Żywiec i
innymi zespołami tworzącymi w cieniu gór. Jednakże Anglia leży nad
morzem. Więc może raczej szanty? I utwory rodem z morza? O tyle byłoby
łatwiej, że przynajmniej linia melodyczna ta sama (formalnie mówi się na
to: muzyka tradycyjna:))
NIe
zaprzeczajmy oczywistościom - wzięło mnie. Zatęskniło mi się za
dźwiękami gitar rozbrzmiewającymi gdzieś w Beskidach. Za listą życzeń do
szafy grającej (Bartek, a znasz to? Bartek, a jak Ci zanucę, zagrasz?,
Bartek...), pomijając już zupełnie rozwrzeszczaną tęsknotę za dwoma
utworami pod wiele mówiącymi tytułami: "Bartek, Ty wiesz..." i drugi
"piosenka ze słowem klucz, a nawet dwoma kluczami" - wyjaśnienia się nie
doczekacie...
Po wyjaśnienie zapraszam na śpiewanki, ale jak wrócę:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz