-
Mieliśmy tu niedawno, miesiąc temu, polski zespół. - powiedział główny
mówca festiwalu nad rzeką Ribble. Staliśmy na tzw. papierosie i
rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
Polski zespół.
Hmm
- bądźmy szczerzy, polskich zespołów jest od nakićkania i ciut, ciut. I
lepszych i gorszych, i większych i mniejszych. Również "różnie
znanych", bo przecież zespół Vader - hardrockowo metalowy znany jest
bardziej za oceanem, niż w Polsce. A ileż jest zespołów tzw. niszowych?
Taka Caryna na przykład - w niektórych kręgach bardzo znana, w innych -
nawet o chłopakach nie słyszano. A Kaczmarski i Wysocki, że pozwolę
sobie pojechać z grubej rury, kto w Anglii, Niemczech czy Skandynawii
słyszał bardów i wie, mniej więcej chociaż, o czym ich utwory mówią?
(abstrahując od faktu, że młode pokolenie Polaków nie za bardzo wie o
czym i dlaczego - to nie są wymówki, tylko stwierdzenie faktu). Jaka
jest szansa na spotkanie obcokrajowca, który zna zespół taki jak
Sąsiedzi, Banana Boat, Ryczące Dwudziestki? Powiedzmy wprost - znikoma.
Ta znikoma szansa jeszcze bardziej znika, gdy jesteśmy w górach, gdzie
powinna królować lokalna yorkshire'ska muzyka oraz wszelkie górskie
utwory z rodzaju Wolnej Grupy Bukowina, tylko po angielsku.
Toteż,
kiedy wspomniany mówca festiwalu wypowiedział słowo, które coś mi
mówiło, poprosiłam o powtórzenie. (Coś mi mówiło, nie oznacza, że nie
znam słowa. Oznacza, że zostało powiedziane w dialekcie Yorkshire, w
którym ciężko zrozumieć nawet zwykłe 'Good Morning"). Mówca nie na darmo
był mówcą. I nie na darmo wspomniał o polskim zespole. Ponownie wydobył
z siebie dźwięk podobny do gulgotania z przerwami, po czym powiedział: "
przeliteruję Ci to." I przeliterował....
B-R-A-S-Y
Zdębiałam.
Tu,
w niewielkiej wioseczce liczącej jakieś stu mieszkańców (jak rodzina
przyjedzie), spotkać kogoś kto zna zespół, z którym mijałam się
niejednokrotnie na wielu festiwalach... to sztuka na raz.
Zareagowałam opadnięciem szczęki.
W kilka sekund później dostałam kolejny cios.
- w październiku będzie (lub był, bo ten cholerny dialekt mi przeszkadza) inny fajny zespół z Polski. Banana Boat.
Drastyczne skoki ciśnienia wskazane ponoć nie są...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz