poniedziałek, 30 października 2017

W XIV w. garbowali skóry nad Odrą


Archeolodzy znaleźli we Wrocławiu średniowieczną garbarnię. Choć była źródłem wyjątkowego smrodu, urządzono ją w bezpośrednim sąsiedztwie Zamku Cesarskiego.

Drewnianą kadź odsłonięto w wykopie między kościołem Uniwersyteckim a ulicą Szewską. Ma prawie 2,5 m średnicy, prawdopodobnie pochodzi z XIV wieku.- To druga średniowieczna pracownia garbarska, którą  odkryliśmy we Wrocławiu. Pierwszą znaleźliśmy przy Więziennej 11- opowiada dyrektor Instytutu Archeologicznego prof. Jerzy Piekalski.

Garbarze zajmowali we Wrocławiu pas nadodrzański, od północnego odcinka ulicy Szewskiej do Białoskórniczej. Do swojej produkcji potrzebowali dużo wody.- Wstępne moczenie skór prawdopodobnie odbywało się w Odrze. Potem je mizdrowano, czyli usuwano tłuszcz, ścięgna i resztki mięsa z wewnętrznej części skóry (mizdry). Ale właściwie kąpiele garbarskie urządzano w specjalnych kadziach. Skóry zalewano wodą i przesypywano zmieloną korą dębu, wierzby (skóry delikatne) i brzozy (skóry jasne)- opowiada archeolog Paweł Konczewski. 

Do obróbki skór używano także popiołu drzewnego lub wapna gaszonego, a także nawozów kurzego lub gołębiego. Koło odKopanej kadzi odkryto właśnie popiół i rogi bydlęce.

Z warsztatu tak śmierdziało, że nawet nosy średniowiecznych Wrocławian, przyzwyczajonych do fetoru mierzwy zalegającej ulice i przepełnionych kloak, nie były znieść garbarskich zapachów.- Dlatego garbarze pracowali na obrzeżach miasta. Źródła pisane wspominają, że od ok. XIV wieku byli w tej części Wrocławia, teraz mamy dowód. Ciekawe, że garbarnię urządzono w sąsiedztwie Zamku Cesarskiego [dziś na jego miejscu stoi m.in. gmach główny Uniwersytetu Wrocławskiego- red.], ale prawdę mówiąc, to była skromna rezydencja- tłumaczy prof. Piekalski. 

Dla garbarzy i tak szczyt luksusu. Byli bardzo skromnymi rzemieślnikami, zajmowali dolne szczeble miejskiej drabiny społecznej. czasem wprawdzie zaś iadali we władzach- jak garbarz Gebhard, który w 1293 roku dochrapał się stanowiska ławnika, a potem został rajcą- ale częściej nie wychodzili poza swoje śmierdzące warsztaty. Mieli własne cechy: białoskórnicy (zajmujący się wyprawą skór miękkich) od co najmniej 1299 r., a czerwonoskórnicy (wyprawiali skóry grube) zrzeszyli się na przełomie XIII/XIV w. W 1470 r. pracowało we Wrocławiu 37 czerwonoskórników i 33 białoskórników. 

W warsztacie przy Więziennej odkryto osiem kadzi różnej wielkości, o średnicy 80 do 100 cm. Na placu Uniwersyteckim na razie jest jedna. Wprawdzie duża, ale i tak nie wystarczyłaby garbarzowi.- Na pewno było ich więcej, ale sądzę że zostały zniszczone przez późniejszą zabudowę. Od czasów renesansu wznoszono tu murowane domy i przeprowadzono wodociąg. Dobrze, że choć ta jedna kadź ocalała- cieszą się archeolodzy.

Tekst pochodzi z Gazety Wyborczej - Wrocław (2010?) - Autorem jest p. Beata Maciejewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz