piątek, 2 maja 2014

Oda do niejedzenia...

Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek ograniczę palenie. 
Nie żebym musiała, chciała czy ktoś mnie namawiał (to ostatnie powoduje wzrost ilości wypalanych papierosów. Nienawidzę nacisków), tak ot po prostu samo mi się ograniczyło. I to dość znacznie.
Jasnym jest, ze głównym motywem są finanse - nie czarujmy się. Moja centusiowata dusza gwałtownie wzdraga się przed wydawaniem 30-35 złociszy na paczkę fajek. W przeliczeniu to wychodzi właśnie tyle. Tylko, że... no właśnie. Są to niecałe dwie godziny pracy za minimalną płacę. Czyli na polskie warunki wychodzi podobnie - ok. 10 zł. 
Dostęp do papierosów jest utrudniony, ale to ze względu na zakwaterowanie na zadupiu. W MObile shopie są co prawda papierosy, ale mam wewnętrzne opory przed zakupem tychże u chłopaczka na oko dwunastoletniego. Pomaga chłopak mamie, co się wybitnie chwali i mam wewnętrzny opór przed zakupem szkodliwych dla zdrowia, generujących okropny nałóg, fajek.
W każdym razie - troche niezależnie ode mnie, niemniej jednak ograniczyłam papierosy. Chciałoby się powiedzieć - fajnie. Ale minusy są ogromne. Przede wszystkim wyostrzył mi się węch. A zmysł powonienia, pracując w kuchni angielskiej, to jest coś co chciałoby się mieć w zaniku.
To ich jedzenie nieprawdopodobnie śmierdzi.
Mam nieodparte wrażenie, że mają wyśmienite produkty, tylko psują je w trakcie przygotowania.
Oczywistym jest, że każdy ANglik zaprzeczy i zada pytanie o nasze ogórki kiszone. Lub o kiszone śledzie w Szwecji. Ja rozumiem , że każda nacja ma swoje smaki i wonie. I skoro przyjechałam z własnej woli do tego kraju to muszę się z ich róznorodnością pogodzić. Niemniej jednak tzw. Fish Pie - czyli gotowana ryba w koszmarnie śmierdzącym cieście (które tak naprawdę sprawia wrażenie niedogotowanego), to jest masakra dla mojego nosa.
Z rzeczy nadających się do jedzenia, wg mnie rzecz jasna, rządzą, nazwijmy to, zapiekanki. Zapiekanka jako taka nie jest tu słowem właściwym - na wszelakich potykaczach można przeczytać "PIES", co niekobniecznie oznacza jedzenie chińskie, a "a pie" czyli ciasto z farszem - typowo angielskie jedzonko. Może być wspomniany fish pie (nie do zjedzenia dla mnie), chicken pie i inne "paje":)


CDN....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz