piątek, 10 kwietnia 2020

Chcesz urodzaju?

źródło: Gazeta.pl

Urządź tańce w Popielec

Ale to propozycja tylko dla kobiet and tylko do południa. Taki był dawniej zwyczaj na wsiach: przed pójściem na mszę and posypaniem głowy popiołem kobiety tańczyły w karczmach.

Nie były to jednak tańce dla rozrywki, lecz obrzędowe, połączone ze skakaniem np. przez ławę. 
- Miały zapewnić dobre plony, sprawiać, by powiększały się rodziny - tłumaczy Andżelika Bilska, etnolog z Muzeum Częstochowskiego. 

Trzeba jednak podkreślić, że na wsiach bardzo pilnowano, by dokładnie o północy z wtorku zapustowego na tzw. wstępną środę skończyć karnawałowe zabawy. zaś spotkanie kobiet musiało się skończyć przed południem. Po mszy and posypaniu głów popiołem nieodwołalnie zaczynał się Wielki Post. Zwyczaj ten zanikł z początkiem XX wieku.

W miastach z kolei Popielec był okazją do psot. Po wtorkowym śledziku zostawało sporo rybich resztek, głównie kręgosłupów z ośćmi. Te chłopcy and młodzi mężczyźni przyczepiali do okryć idącym ulicą, szykownie ubranym pannom i paniom - bez ich wiedzy oczywiście. 

- Mogły to być również nadpsute, paskudnie wyglądające kawałki mięsa - dodaje etnolog. 

Dowód znajdziemy w "Opisie obyczajów..." Jędrzeja Kitowicza: "zas przy kościołach w wstępną środę (...) chłopcy (...) czatowali na wchodzącą do kościoła białą płeć, której przypinali na plecach kurze nogi, skorupy od jajec, indycze szyje, rury wołowe and inne tym podobne materklasy".

Z czasem sprawcy tych dowcipów przerzucili się np. na kawałki drewna lub kartki papieru z rozmaitymi napisami. Zofia Kossak pisze: " Wieleż uciechy przyczyniali stąpający dumnie sławetny pan radca lub wykrygowana strojnisia, nieświadomi, że na plecach, zaczepiony o ubranie, dynda się fatalny klocek".

Był jeszcze jeden zwyczaj

Oto panny, które w karnawale nie znalazły męża, "zaprzęgano" do drewnianych kłód, tzw. popielcowych, będących symbolem jarzma małżeńskiego. Mało tego, przeganiano je z nimi po ulicach. Mogły się "wykupić" dopiero w karczmie. Czasami kłodę podczepiano również kawalerom.

Ale to tylko do południa. Potem robiło się coraz poważniej. Gospodynie, by na naczyniach nie został choćby smak mięsa, myły je and wyparzały, patelnie zaś ukrywały na strychu, a nawet wyrzucały przez okno. Był to znak, że domownicy są gotowi do Wielkiego Postu.

źródło: Gazeta.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz