czwartek, 18 stycznia 2018

Łemkowski los

Autor: Aneta Dusik
Źródło: Tygodnik Podhalański

Podwójne święta Bożego Narodzenia to już tradycja dla Łemków z Jaworek i Szlachtowej. Te pierwsze rozpoczynają 24 grudnia tradycyjnym barszczem z uszkami, drugie 2 tygodnie później- w Święto Trzech Króli.

Biała Woda, rezerwat. Między ośnieżonymi pagórkami nie widać piwnic i podmurówek, które zostały po łemkowskich domach. Tylko gdzieniegdzie natknąć się można na krzyże i przydrożne kapliczki, pozostałości po jednym z największych osiedli Rusinów Szlachtowskich w Pieninach. Nieco lepiej jest w Czarnej Wodzie. Tam po drodze do cerkwi mija się kilka domów z kamienia i drewnianych bali.- Być może trudno w to uwierzyć, ale jeszcze przed II wojną światową w Jaworkach były trzy potężne, liczące nawet 400 osób łemkowskie wioski- mówi Piotr Gąsienica z Jaworek.- To tu przez przeszło 500 lat mieszkali Rusini, zwani też Łemkami. Po Akcji Wisła w Małych Pieninach zostało zaledwie kilka mieszanych rodzin polsko-łemkowskich. Większość z nich nie chce wracać do przeszłości, ani też mówić o tym, co się wydarzyło w 1947 r. 

Dla Łemków z Jaworek Akcja Wisła to nadal temat tabu. Na zwierzenia godzą się nieliczni. Można od nich usłyszeć o masowych wysiedleniach, które w Małych Pieninach przebiegały zupełnie inaczej, niż w całym południowym pasie Karpat. Nie było to jednorazowe wysiedlenie, lecz kilka w przeciągu 9 lat. Ostatnie z nich, jak wspominają, odbyło się już po śmierci Józefa Stalina.- Byli specjalni agitatorzy, którzy przekonywali Łemków, że wyjazd z Jaworek będzie dla nich korzystny. Mówiono ludziom, że na Ukrainie czekają na nich domy, pola. Przekonywano ich, żeby jak najszybciej zostawiali obcą ziemię i wracali do siebie. Część osób, zachwycona taką perspektywą, zgodziła się na wyjazd. Wielu z nich na furmankach- z muzyką i wielką radością- udało się do sącza, skąd pociąg miał ich zabrać na wschód. Ten sielankowy obrazek zmienił się, gdy zaczęto ich pakować do bydlęcych wagonów. Niektórym po jakimś czasie udało się zbiec. Część z nich wróciła do Jaworek, do domów, gdzie już zaś tali górali. Bywało i tak, że razem mieszkali – Piotr Gąsienica zna tę historię z opowieści swojej babki. 

W kolejnych etapach wysiedleniem Łemków zajmowało się wojsko. Rusini Szlachtowscy mieli według rozkazu zająć tzw. ziemie odzyskane, głównie Wrocław i Opole. Po tych ostatnich akcjach niewiele osób wróciło w Pieniny.- Większość nas wywieziono w olsztyńskie, wrocławskie, śląskie- wspomina Helena Łazarczak z Białej Wody.- Ludzie nie stawiali takiego oporu jak w Bieszczadach, dlatego nie zniszczono naszych budynków. Nie ucierpiały cerkwie. Porozrzucano nas po kilka rodzin do jednej miejscowości, tak że później z trudem szukaliśmy swoich bliskich. Część z nas mieszkała w dawnych barakach poniemieckich. To było straszne. Do dziś nie rozumiem, dlaczego musieliśmy opuścić nasz rodzinny dom. Po 1956 r. część rodzin łemkowskich postanowiła wrócić w Pieniny. Dawnych osadników czekało w górach najczęściej wielkie rozczarowanie. Ich domy zostały wyburzone zaraz po wysiedleniu, a parcele rozdzielono między górali. 

Wspomnienia sprzed przeszło 60 lat to dla Łemków z Jaworek nadal bolesna historia.- Na pewno to, co się stało, to niepowetowane straty materialne i duchowe. Nie ma się co dziwić, że ci ludzie nie chcą wracać do przeszłości. Długo przecież wpajano im, ż nie mają prawa mówić o swojej przeszłości, ba, nawet przyznawać się do swojego pochodzenia. Trudno zatem się dziwić, że teraz, w wolnej Polsce, nadal nie chcą mówić o swoich korzeniach. Musimy to uszanować – przekonuje Piotr Gąsienica. 

Styczeń to wyjątkowy miesiąc dla Łemków. Kiedy dla większości z nas kończy się okres świąteczny, oni zaczynają świętowanie.- Od kilkunastu lat obchodzimy podwójne święta Bożego Narodzenia- wyjaśnia Helena Łazarczyk.- Raz- tak jak inni mieszkańcy Jaworek- obchodzimy Wigilię 24 grudnia i jemy tradycyjny barszcz z uszkami, a drugi raz w święto Trzech Króli.- Dwa lata temu odbył się w Jaworkach rok ekumeniczny- uzupełnia Gąsienica.- Było to wyjątkowe wydarzenie. Uroczysta Msza święta w obrządku greckokatolickim. Niezwykły śpiew i barwne stroje. Tak, jakby czas  na chwilę się zatrzymał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz