poniedziałek, 1 maja 2017

Droga na Zawadkę

Idąc drogą asfaltową, warto przypomnieć sobie nie- tak-bardzo odległe czasy, kiedy "na górę" dojeżdżało się wozami przez las... Albo syreną po kamieniach - tego akurat dokonało dwóch młodych studentów, którzy syrenę pożyczyli od rodziny... Syrena owa była jedynym automobilem dostępnym na wsi na początku lat 80tych... Dziś trudno uwierzyć, że działo się to... 30 lat temu..., kiedy dzisiaj w każdym domu na wsi stoi od 2-5 aut....


Droga na Zawadkę powstała na początku lat 80-tych. Wieść gminna niesie, że powstała ona dlatego, że pewien członek partii, który wcześniej działał jako partyzant w tutejszych lasach, został przywieziony na Zawadkę na wozie drabiniastym, zaprzężonym w woły. (Konie - jako zwierzęta drogie - na wsi były niezmiernie rzadkie). Wieziono go tzw. starą drogą, przez las. 
Po kamieniach, błocie i korzeniach. 
Zdegustowany członek partii przybył w końcu na wieś Zawadka i tam spotkał swojego dowódcę z czasów II WŚ. Dowódca mieszkał na Zawadce od zarania dziejów (czyli całe swoje życie) i do drogi przez las był przyzwyczajony. Członkowi partii nie mieściło się w głowie, że jego współtowarzysz broni nie ma "normalnej drogi" do siebie do domu. 
Po którymś kielichu (albo właściwie flaszce) członek partii rzekł "Ja Ci tu drogę wybuduję!". 
Słowa dotrzymał. 
Takie niepotwierdzone informacje niesie wieść gminna. Nawet jeśli nie jest ona prawdą... jest miłą opowiastką powtarzaną lokalnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz